Dzisiaj przed pilskim Sądem Rejonowym ruszył proces 24-letniego pilanina oskarżonego o nieumyślne spowodowanie śmierci Marcina G. Mężczyźnie, który miał przyczynić się do śmierci przyjaciela, pilska prokuratora postawiła trzy zarzuty: nieumyślnego spowodowania śmierci, posiadania nieznacznej ilości marihuany oraz udzielenia tejże marihuany kolegom. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 5 lat. Proces 24-latka – na wniosek rodziny Marcina G. oraz obrońcy Adriana P. – został utajniony i odbywa się za zamkniętymi drzwiami.
Adrian P. oskarżony jest – to główny zarzut - o nieumyślne spowodowanie śmierci Marcina G. Ten w grudniu ubiegłego roku utopił się w Gwdzie. Do tragedii doszło podczas powrotu obu mężczyzn z imprezy w jednym z pilskich pubów w centrum miasta. Adrian P. i Marcin G. mieli pokłócić się i poszarpać – w wyniku czego ten drugi został zepchnięty do wody przez przyjaciela. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Kłótnia wybuchła prawdopodobnie o dziewczynę.
***
Marcin G., absolwent Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Pile, czyli popularnego „Mechanika” zaginął w nocy z 13 na 14 grudnia. Po raz ostatni był widziany ok. godz. 1.00 na pilskim deptaku przy Śródmiejskiej. W pobliskim pubie spędzał tego wieczoru czas z przyjacielem Adrianem P. i jeszcze jednym kolegą. Opuścili lokal właśnie ok. 1.00 w nocy. Co stało się potem?
Prokurator Magdalena Roman, Prokuratura Rejonowa w Pile: - Kolega Marcina G. został zatrzymany 15 grudnia, a dzień później przeprowadziliśmy czynności procesowe, podczas których złożył on obszerne zeznania. Po nich postawiliśmy mu zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci 21-latka. Przebieg zdarzenia wg jego opisu był następujący: otóż w pewnym momencie oskarżony zadał uderzenie pięścią w twarz pokrzywdzonego, w wyniku czego ten upadł na betonowe podłoże, które prowadziło do rzeki. Następnie zsunął się po tym betonowym umocnieniu do wody. Oskarżony próbował ratować pokrzywdzonego, widział go, nawoływał. Znalazł też kij i próbował podać go pokrzywdzonemu, jednak na wysokości mostu oskarżony stracił Marcina G. z oczu.
Adrian P. nie zawiadomił żadnych służb o zaistniałej tragedii, nie powiadomił straży ani pogotowia. Nie zgłosił się też na policję. Udał się do domu i następnie przez dwa dni pomagał rodzinie w poszukiwaniach Marcina G. Dopiero podczas wyżej wspomnianych przesłuchań na policji przyznał się i opowiedział co się wydarzyło tej feralnej nocy. Ciało Marcina G. zostało odnalezione dopiero 11 kwietnia.
Napisz komentarz
Komentarze