O segregacji odpadów komunalnych mówi się wiele, głównie dzięki zakrojonym na szeroką skalę działaniom organizowanym przez Związek Międzygminny Pilski Region Gospodarki Odpadami Komunalnymi. Jego przedstawiciele pojawiają się w nawet najdalszych punktach na terenie, który swoim działaniem obejmuje PRGOK i szkolą, namawiają, a nawet proszą mieszkańców o współdziałanie. Na razie bez większego efektu, bo statystyki rosną bardzo wolno.
W 2013 roku, gdy PRGOK zaczynał funkcjonowanie najważniejszy dla nas wskaźnik, a więc „recyklingu, przygotowania do ponownego użycia następujących frakcji odpadów komunalnych: papier, metal, tworzywa sztuczne i szkło” wynosił 13,02%. Od tamtego czasu minęły cztery lata, a współczynnik wzrósł niewiele, bo do 18,50%. To zaledwie 5,5%, a więc bardzo mało szczególnie, jeśli brać pod uwagę fakt, że od przyszłego roku wskaźnik ten będzie musiał wzrastać rocznie o aż 10%, tak by w 2020 roku osiągnąć poziom 50%. Trzeba jednak zauważyć, że dotychczas za każdym razem udawało się przekraczać wymagane progi, dlatego też w PRGOK zachowują spokój i wierzą, że mimo wyśrubowanych norm na terenie działania Związku Międzygminnego uda się osiągnąć wymagane poziomy.
Zresztą już teraz przedstawiciele PRGOK mają gotowy plan działania, który ma przynieść sukces. Nie zakończy się na akcjach edukacyjnych skierowanych do dzieci i młodzieży, z których dotychczas słynął, ale także na docieraniu do dorosłych.
- Poza działaniami edukacyjnymi adresowanymi do mieszkańców PRGOK, Związek planuje budowę systemu trzynastu Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, objęcie ewidencją skupów surowców wtórnych, objęcie ewidencją charytatywnych zbiórek nakrętek i innych surowców prowadzonych przez szkoły i inne placówki, wzmożony monitoring wykonywania obowiązków wynikających z regulaminu w odniesieniu do wszystkich ogniw systemu, w tym operatora systemu, administratorów i zarządców budynków wielorodzinnych i właścicieli budynków jednorodzinnych – informuje Jolanta Borkowska z PRGOK.
Wszystkie te działania mają nas przybliżyć do osiągnięcia wspomnianego progu 50% dla „recyklingu, przygotowania do ponownego użycia następujących frakcji odpadów komunalnych: papier, metal, tworzywa sztuczne i szkło”. Związek Międzygminny wciąż ucieka więc przed ostatecznością, a więc podwyżką cen, która definitywnie mogłaby zmusić mieszkańców do segregowania odpadów.
- W 2018r. nie planuje się podwyżki cen. Ale w przyszłych latach szybują w górę opłaty za składowanie oraz zagospodarowanie odpadów. To z kolei będzie rzutowało na kalkulację kosztu obsługi naszego systemu. Nowy przetarg na operatora obejmujący kolejne lata może przynieść rozstrzygnięcie kwotowo wyższe, niż możliwości pokrycia jej z dotychczasowej opłaty. Po jego rozstrzygnięciu w drugiej połowie przyszłego roku będziemy wiedzieli więcej – przyznaje Jolanta Borkowska, która na pytania o ile mogą zwiększyć się stawki za wywóz odpadów, jeśli nie przyłożymy się do ich segregowania odpowiada: - To zależy od mobilizacji mieszkańców PRGOK i tempa rozwoju selektywnej zbiórki odpadów.
Wyższe koszty obsługi Związku Międzygminnego są więc pierwszym czynnikiem, który może wpłynąć na podwyżkę ceny wywozu nieczystości. Na razie jednak ryzyka nie ma, bo umowa z Altvaterem wciąż obowiązuje, a jej warunki nie mogą zostać zmienione w trakcie trwania porozumienia. Niewykluczone jednak, że po jej wygaśnięciu, a więc po 2018 roku PRGOK będzie musiał zapłacić więcej, a co za tym idzie sam będzie musiał sięgnąć głębiej do naszych kieszeni. Innym zagrożeniem dla obowiązujących obecnie stawek 10 zł miesięcznie od osoby za odpady segregowane i 15 zł za niesegregowane są wspomniane kary.
- Ostateczna wysokość kar będzie zależała od faktycznego wyniku uzyskanego przez PRGOK, tzn. od ilości brakujących ton do uzyskania założonych wskaźników. Za każdą brakującą tonę zapłacimy 200 zł. Jeśli jakość selektywnej zbiórki nie będzie się poprawiała, a ilość segregujących znacząco się nie zwiększy w kolejnych latach czyli od 2018 do 2020 roku, kary, które poniesie Związek mogą wynosić nawet od 500 tys. do 1.2 mln zł, ale jest to tzw. czarny scenariusz.
Nie można zatem wykluczyć, że PRGOK nie zapłaci ani złotówki kary, bo po prostu uda się spełnić narzucone normy. Przykład można brać z Miasta i Gminy Ujście, gdzie już teraz notuje się taki poziom recyklingu, jaki będzie wymagany pod koniec przyszłego roku. Ta gmina jest więc prawie rok do przodu w porównaniu z planami. Gorzej sytuacja wygląda w gminie Czarnków, która z kolei znajduje się na szarym końcu, jeśli chodzi o poziom segregacji odpadów. Idealnie nie jest zresztą również w samej Pile.
- Przed nami nowe progi odzysku. One dotyczą nas wszystkich, bo jeżeli nie będziemy ze sobą współpracować, tak jak teraz się to odbywa, jeżeli nie będziemy segregować to będziemy po prostu płacić kary. Możemy powiedzieć, że nie segregujemy, nie obchodzi nas to, to nie nasz problem. Oczywiście, że możemy taką postawę uskuteczniać, ale trzeba sobie od razu założyć dodatkowe pieniądze, które będą wiązały się z ponoszeniem kar – ostrzega prezydent Piotr Głowski. – Większość państw wysokorozwiniętych zapewne sobie z tymi progami poradzi, bo ta mentalność, którą mają Niemcy, Szwajcarzy czy Austriacy, ona im pomaga w spełnianiu tych wymogów.
Najbliższe lata będą więc decydujące dla ok. 200 tysięcy mieszkańców zamieszkujących tereny na obszarze działania PRGOK. Może się okazać, że wyższe koszty obsługi plus niewywiązywanie się z obowiązku odzyskiwania odpadów na odpowiednim poziomie sprawią, że ostatecznie za wywóz odpadów zapłacimy więcej. Na razie jednak nie ma powodów do paniki, bo jak zapewniają przedstawiciele PRGOK, wszystko idzie zgodnie z planem i w odpowiednim kierunku, a kolejne działania mają zapewnić nam sukces. Zobaczymy więc czy sprawdzi się ich wizja, czy być może wspomniany „czarny scenariusz”. Wiele na pewno zależy od nas.
Napisz komentarz
Komentarze