Inny prawicowy obrońca życia, Tomasz Terlikowski, uważa, że "cierpienie dziecka narodzonego, umierającego w męczarniach na oczach rodziców, ubogaca ich wzajemną relację".
Skąd bierze się okrucieństwo tych ludzi? Kto dał im prawo narzucania swej woli innym? Co ich łączy?
To są fanatycy, którzy samozwańczo przyznali sobie licencje na decydowanie o życiu i śmierci, o grzechu i zbawianiu, ogłosili się kontrolerami i władcami ludzkich sumień. Dla określenia ich postaw, takie słowa jak egoizm, pycha i arogancja to eufemizmy. Żadne argumenty do nich nie trafią. Uodpornili się.
*
Polska prawica spuściła ze smyczy nie tylko demony wszelkich możliwych fobii, ale również średniowiecznego potwora o antykobiecym obliczu tak charakterystycznym dla nauczania ówczesnych "ojców kościoła". Wystarczy posłuchać tatusia obecnego prezydenta, który podczas prelekcji na spotkaniu „katolickiej sieci mężczyzn, którzy powierzyli swoje życie Jezusowi Chrystusowi” mówił:
- Mężczyzna ewolucyjnie został tak ukształtowany, żeby zajmował się sprawami strategicznymi. Ponadto mężczyźni dużo racjonalniej myślą i to nie jest dyskryminujące, tak jest po prostu(...) W małżeństwie mężczyzna pracuje, bo musi, bo on odpowiada za stronę materialną. Natomiast kobieta pracuje dlatego, żeby się lepiej czuć. Ona ma prawo do pracy, a my mamy obowiązek. I taka postawa powinna być kształtowana u chłopców.
Niestety, taki pogląd dominuje dziś w pisowskiej przestrzeni publicznej. A projekt zaostrzający ustawę aborcyjną idealnie wpisuje się w tę retorykę. W końcu, „kobieta głupszą jest”, więc sama nie może decydować o swoim ciele i swojej duszy. PiS tak uważa i bierze wraz z biskupami brzemię odpowiedzialności za życie kobiety. Ich zdaniem kobieta powinna rodzić, a po za tym najlepiej, by siedziała w domu, sprzątała, gotowała i była pięknym uzupełnieniem mężczyzny.
*
Żadna władza autorytarna bez fanatyków nie byłaby w stanie rozwinąć skrzydeł. Fanatycy są przez nią pieszczeni, usprawiedliwiani, "podnoszeni z kolan”, choć ich miejsce jest w zamkniętych oddziałach szpitali psychiatrycznych.
Nie ma tu znaczenia czy gra dotyczy zakazu aborcji czy handlu w niedzielę. Chodzi o to, aby Polak im uległ. Zrezygnował z własnej opinii. Cofnął się przed ich siłą, strachem i patosem. Poddał się ich emocjom. Dał się uwieść poczuciu stadności. Aby nie zatrzymał się w chwili, gdy poczuje zimny chłód ściany za swoimi plecami. Bo oni nigdy się nie zatrzymają.
Można długo dyskutować o autonomii człowieka w strukturze państwowej. Tylko czy jest czas na to, gdy władza wkracza z brudnymi buciorami w prywatne życie obywatela?
Przyszło Polakom żyć w patologicznej odmianie demokracji, w której - gdy większość uzna, że ziemia jest płaska - to władza (wsłuchana w głos suwerena) ustawą taki fakt zatwierdzi. Pytanie, które kobiety postawiły w "czarny piątek" brzmiało: „Do kogo należy kobiecy brzuch? Do państwa, czy do kobiety?. Władza podjęła próbę znacjonalizowania kobiecych brzuchów, w imię zwrócenia ich narodowi. Polki odpowiedziały: Nie macie do tego prawa.
Zbigniew Noska
Napisz komentarz
Komentarze