Prof. Karol Modzelewski już na wstępie przyznał, że nie był grzecznym chłopcem. Z czasem z tego chłopca wyrósł młody, zbuntowany człowiek. W marcu 1957 wstąpił do PZPR, ale za działalność uznaną za wywrotową w 1964 r. razem z Jackiem Kuroniem zostali z niej wyrzuceni.
Przelali wtedy swoje odczucia na papier, wystosowując list otwarty do partii, krytykujący linię polityczną PZPR, chociaż dziś uczciwie przyznaje, że nie pozostawili wtedy partii wyboru. Byli utopistami wyobrażającymi sobie, że wspólnie z radzieckimi robotnikami naród polski pójdzie w rewolucji przeciw rosyjskim czołgom. Na skutki „manifestu” nie trzeba było długo czekać. Modzelewski w roku 1965 z 3,5 -letnim wyrokiem trafił do więzienia (Kuroń dostał karę mniejszą, bo uznano, że ulegał demoralizującym wpływom kolegi, z czym nie mógł się pogodzić i upierał się, że było na odwrót).
Karol Modzelewski wspomina, że kiedy wyszli z Kuroniem przedterminowo z więzienia, w środowiskach uniwersyteckich traktowano ich jak guru. -Staliśmy się nośnikiem myśli buntowniczej- kwituje. Do dziś uznawany jest za jedną z najważniejszych postaci wydarzeń marcowych 1968. Jest autorem hasła „Niepodległość bez cenzury”. W 1967 za udział w buncie studenckim ponownie trafił do więzienia. W latach 1980-81 był jednym z czołowych działaczy „Solidarności”.
Dziś mówi o analogiach między rokiem 1968 a czasami współczesnymi:- Tak jak wtedy, tak i dziś mamy kierowniczą rolę partii. Obecnie decyzje zapadają na Nowogrodzkiej. Trwa budowa państwa policyjnego, gdzie zwierzchność nad Sądami ma Prokurator Generalny, czyli przedstawiciel organów ścigania. Nawet atmosfera jest trochę podobna do tej z 1967. Moim zdaniem kadra kierownicza PiS nie mając pojęcia o świecie nie przewidziała skutków swoich działań. Wywołano ponownie upiora w postaci stereotypu, że Polska jest głównym przetrwalnikiem antysemityzmu w Europie. I być może w świecie. Zaczęła się gwałtowna polemika, ale ona tylko pogarsza sytuację.
Zdaniem profesora Modzelewskiego Polska jest dziś pęknięta, podzielona na dwie części. Nie ma wzajemnego przenikania informacji, argumenty nie są przyjmowane przez żadną ze stron. Zachowujemy się tak, jak byśmy byli dwoma narodami.
Napisz komentarz
Komentarze