Prezydent Głowski tłumaczy, że tak duża liczba odrzuconych wniosków to efekt ogólnopolskiej polityki oświatowej. Zdaniem rodziców, których dzieci nie dostały się do żłobka winę ponosi jednak gmina, która nie zapewnia odpowiedniej liczby miejsc dla zainteresowanych.
Jedyny pilski żłobek gminny, działający przy ulicy Grabowej w Pile na kolejny rok szkolny przyjął 108 dzieci. Tylko 40 z nich to szczęśliwcy, którzy miejsca otrzymali w ostatnim naborze. Zdecydowanie więcej, bo 68 dzieci to te, które już wcześniej otrzymały miejsce w żłobku, a ich rodzice zadeklarowali jedynie chęć dalszego posyłania tam swoich pociech. Jeszcze więcej jest osób, które odeszły z kwitkiem. Jak wynika z danych przekazanych przez Urząd Miasta Piły aż 104 dzieci, w tym troje spoza gminy Piła nie otrzymało miejsca w przedszkolu gminnym. Ich rodzice muszą szukać teraz miejsc w prywatnych żłobkach, za które przyjdzie im słono zapłacić lub szukać innych rozwiązań.
- Jestem skazana na szukanie prywatnego żłobka lub opiekunki – żali się jedna z mam, której dziecko nie otrzymało miejsca w przedszkolu.
- Raz ja będę musiała opiekować się dzieckiem, raz mąż, raz dziadkowie, więc jakoś damy sobie radę, ale nie powiem bym była z tego rozwiązania zadowolona – dodaje druga.
- W Pile zdecydowanie powinien powstać drugi żłobek – kwituje trzecia.
Niestety, niewiele wskazuje na to, by gmina- przynajmniej w tej kadencji - zdecydowała się na podobną inwestycję. Prezydent Piotr Głowski winy szuka daleko poza miastem, a już na pewno nie w swoim gabinecie.
- Sytuacja w oświacie, jak i w opiece dla dzieci do lat trzech, w jakiej znaleźli się zarówno rodzice dzieci w wieku żłobkowym, przedszkolnym, ale także obecni 7-klasiści i gimnazjaliści klas drugich, to efekt polityki ogólnopolskiej i decyzji rządu, do których wszystkie samorządy musiały się dostosować. Długofalowe działanie, które było do niedawna realizowane, zakładało uwolnienie miejsc w przedszkolach, ale sześciolatki w przedszkolach zostały, a 2,5-latki nie trafiły do przedszkoli jak zakładaliśmy – informuje Urząd Miasta Piły.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Urząd Miasta ponownie przespał ważne terminy. Mimo, że rekrutacja została już zakończona, dopiero teraz przygotowywana jest analiza i konkretne rozwiązania, które pozwolą zapomnieć o problemie braku wolnych miejsc w gminnym żłobku.
- Ze względu na sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, analizujemy z Wydziałem Oświaty możliwości stworzenia miejsc i zapewnienia ich najmłodszym mieszkańcom miasta. Wydział Oświaty pracuje obecnie nad strategią, która w jak najkrótszym czasie ma zapewnić jak najwięcej miejsc w żłobkach i przedszkolach. Szczegółowe informacje na ten temat podamy Państwu niezwłocznie po tym jak otrzymam dokładne i dostosowane do budżetu naszego miasta wyliczenia z Wydziału Oświaty po konsultacji ze skarbnikiem miasta – powiedział prezydent Piotr Głowski.
Lepiej późno, niż wcale – można by powiedzieć, ale chyba nie w tym przypadku. Rodzice ponad setki dzieci, którzy muszą teraz szukać innych, dużo bardziej kosztownych rozwiązań niż te, na które byli przygotowani z pewnością nie mogą czuć się usatysfakcjonowani takimi działaniami.
Krzysztof Kuźmicz
Napisz komentarz
Komentarze