Liczba osób zaszczepionych przekroczyła niedawno w naszym kraju 2 miliony. To jeden z najlepszych wyników w całej Unii Europejskiej. A jednak chwilowego przestoju w dostawie kolejnych szczepionek nie mogli nie wykorzystać burmistrzowie Chodzieży i Wągrowca – Jacek Gursz i Jarosław Berendt. Obaj krytykowali rządowy program szczepień. Trudno się dziwić, że odczucia mają takie, a nie inne, bo właśnie zarządzane przez nich miasta szorują po dnie, jeśli chodzi o liczbę osób zaszczepionych. Zdaniem poseł Marty Kubiak, wystarczyłoby wziąć swój los we własne ręce i chociażby zachęcać do otwarcia kolejnych punktów szczepień, zamiast wylewać swoje żale na łamach mediów.
- Ostatnio włodarze Chodzieży czy Wągrowca otwarcie atakują rząd za realizację programu masowych szczepień. To dokładnie ci sami panowie – Gursz i Berendt – w których samorządach poziom szczepień jest jednym z najgorszych w całym naszym województwie, a punktów szczepień po prostu brakuje. Czy skoro w innych samorządach wygląda to lepiej, a akurat w Chodzieży i Wągrowcu kiepsko, to rzeczywiście wina rządowego programu? A może panowie mogliby od czasu do czasu odkleić się od stołków i np. podjąć rozmowy z placówkami, w których mogłyby być wykonywane szczepienia, by wszystko wyglądało lepiej, by takich punktów było więcej, by dostęp do nich był łatwiejszy? W innych jednostkach sobie poradzili, a w Chodzieży i Wągrowcu wybrali drogę na skróty, czyli marudzenie, zamiast działania – podkreśla poseł Kubiak.
Jako kolejny przykład podaje organizację bezpłatnego transportu na szczepienia dla osób niepełnosprawnych czy mających trudności z dostaniem się do punktu szczepień. Rząd taki transport refunduje według ustalonych wcześniej stawek, które tak naprawdę w wielu samorządach pokrywają całkowity koszt takiej operacji. Tymczasem akurat w tym zakresie wielu samorządowców ustawia się w pierwszej kolejności po orderu, organizację transportu traktując jako swój własny sukces i nawet nie zająkną się na temat refundacji ze środków rządowych.
- Samorządowcy związani z jedynym słusznym (na szczęście od pewnego czasu mało znaczącym) ugrupowaniem raczą pomijać ten fakt. Organizacja transportu to ich i tylko ich sukces. Nie dziwię się. Tu akurat niewiele można zepsuć, nawet jeśli jest się przyklejonym do stołka samorządowcem, więc akurat w tym przypadku chwalą się, jakby załatwienie auta do transportu osób było ich największym osiągnięciem na stanowisku burmistrza. I być może rzeczywiście jest, bo w niektórych przypadkach trudno szukać większych sukcesów – podkreśla poseł Kubiak.
Napisz komentarz
Komentarze