W 2018 roku to była jedna z pierwszych tego typu imprez w Trzciance. Taka z pełnym rozmachem i świetną frekwencją. Marcin Ćwirzeń - główny decydent tego przedsięwzięcia, mógł czuć pełną satysfakcję.
Jego motto: Marzenia się spełniają, wystarczy mocno tego pragnąć i dążyć do realizacji – zrealizowane było w 100 procentach.
Marcin często bywa na naszych łamach. Wyczyny szefa Wolf Race z Trzcianki zadziwiają wielu. Jest niezłomny w swych poczynaniach. Teraz przyszła kolej na Spartan Race w Abu Dhabi…
Półfinalista Mistrzostw Świata
- Pierwszy dzień startowałem na dystansie 3 km Elite z przeszkodami. Dostałem się do półfinału, gdzie miałem zaszczyt walczyć ramię w ramię z zwycięzcą Mistrzostw Rayan Atkins. Zabrakła jedna pozycja, aby być w finale - żałuje Marcin.
Finalnie zatem mieszkaniec Trzcianki został półfinalistą Mistrzostw Świata na krótkim torze. Drugi dzień to Dystans Beast 21 km i ponad 30 przeszkód.
Istne piekło
- Piekielne słońce, ogromne wydmy , zapadający się piasek niczym bagno. Złącze wyłączało i zabierało masę siły, a przeszkody były tak nagrzane , że paliły skórę, gdy się ich dotykało to było istne piekło. Na trasie były nie tylko przeszkody techniczne, ale największą trudnością okazały się ogromne ciężary - ponad 30 kg i spacer z nimi po stromych wydmach. Mijałem osoby, który siadały z wycieczenia, wymiotowały z przegrzania i lekarzy podających kroplówki dla uczestników.
Trenowałem cały rok aby walczyć o złoty krążek, dlatego brnąłem dalej mimo bólu na każdym kroku. Na 8 km dostał się piasek do buta i nie zatrzymałem się ponieważ widziałem wywali z Włoch za mną, a przed sobą przedstawicieli z Arabii Saudyjskiej i Portugalii. Gdy but zaczął się robić czerwony wiedziałem, że jest źle, ale czas był zbyt cenny. Walczyłem do samego końca bo miałem cel i wsparcie. Nie popełniłem żadnego błędu wszystkie przeszkody pokonane i gdy dobiegłem do mety i przekazano mi, że mam czwarte miejsce w swojej kategorii emocje wzięły górę i pierwszy raz łzy poleciały strumieniem.
Jedyny Polak
Tak!, był żal , że jestem czwarty, zaraz za podium, ale gdy ochłonąłem doszło. do mnie, że się nie poddam i wrócę tam, iż przecież tutaj nie ma osób z przypadku i tutaj startują najlepsi na świecie, a ja jestem czwartym gościem w swojej kategorii I półfinalistą kategorii Elite jako jedyny Polak na krótkim dystansie, a więc powinienem być dumny, że jestem na tym poziomie. Tak! Jestem dumny że mogę godnie reprezentować Nasz kraj POLSKA i wrócę tam aby zdobyć złoty medal!
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze