Zwierzęta są w jej życiu od zawsze, właściwie „od dziecka”, począwszy od psów, kotów, królików, a kończąc na ratowanych ptakach. - W moim domu zawsze było dużo czworonożnych przyjaciół - wspomina pani Weronika i podkreśla, że ta miłość trwa do dzisiaj.
***
Już jako dziecko marzyła, aby w przyszłości praktykować zawód związany ze zwierzętami. W ostateczności nie udało się. Weronika Pryszcz została inżynierem budownictwa, jednak cały czas ciągnęło ją do zwierząt. Dlatego dwa lata po ukończeniu studiów postawiła wszystko na jedną kartę i w 2014 roku poszła na kurs groomerski.
- Już po pierwszym dniu byłam zakochana w tym zawodzie. Wiedziałam, że zrobię wszystko, aby osiągnąć ten cel.
I tak się stało! 1 lipca 2014 roku pani Weronika otworzyła swój wymarzony salon groomerski, który okazał się „strzałem w dziesiątkę”: - Od pierwszych dni w pełni poświęciłam się pracy. Pomimo podstawowego szkolenia zaczęłam inwestować w swoje kwalifikacje. Odbyłam około 20 szkoleń związanych z różnymi rasami oraz stylami cięcia. W moim salonie liczy się komfort pieska, aby chętnie do mnie wracał.
Panią Weronikę regularnie odwiedzają psy ze schronisk, zresztą sama adoptowała dwa pieski – Lilę i Shilę oraz dwa urocze kotki – Plamkę i Misię. Doskonale rozumie zwierzęta, które oczekują swojego wymarzonego domu. Jest żywym dowodem na to, że pasja i miłość do zwierząt mogą zmienić świat na lepsze. Dzięki niej wiele psów ma szansę na lepsze życie, a ich nowi właściciele zyskują wiernych i wdzięcznych przyjaciół. Warto przytoczyć tutaj historię pieska, który od szczeniaka przebywał w schronisku…
- Ten piesek w wieku siedmiu lat trafił do mnie na strzyżenie. Był mega kudłaty. Po tygodniu od wizyty znalazł dom. Moja radość była przeogromna i w sumie od tego spotkania zaczęła się moja systematyczna pomoc.
Praca pani Weroniki nie ogranicza się tylko do strzyżenia i kąpieli – często pomaga również w organizacji adopcji, promując psy na swoich mediach społecznościowych.
- Pomaganie zwierzętom to dla mnie nie tylko praca, to misja. Każdy merdający ogon to dla mnie największa nagroda – mów pani Weronika, której salon „Bella” – bez wątpienia – jest miejscem, gdzie zwierzęta czują się kochane i zadbane.
Napisz komentarz
Komentarze