On ma swój survival i latanie, ona – fotografię i „Plener”, w którym projektuje i tworzy „fotograficzne” ubrania. Połączyła ich miłość i życiowe pasje
Kasia i Rafał Bartosiakowie ze Złotowa to małżeński wulkan pomysłów. Oboje uwielbiają jazdę na motocyklach: na dwóch jednośladach wybrali się w swoją podróż poślubną. Kiedy ku zadowoleniu rodziny ogłosili, że sprzedają swoje szalone, ale i niebezpieczne maszyny, Rafał natychmiast zdradził im, jaka jest jego najnowsza pasja: latanie!
Poznaliśmy się w 2010 roku podczas sesji fotograficznej – wspomina Kasia Bartosiak, uznany fotograf pod panieńskim nazwiskiem Jędrzejczyk. – Rafał pracował w lokalnej złotowskiej gazecie, która realizowała swój projekt. Ja robiłam dla tej redakcji zdjęcia, Rafał ze mną współpracował. Od razu się polubiliśmy, mimo początkowej wpadki Rafała z zamieszczeniem mojej galerii zdjęć na lokalnym portalu (Kasia się śmieje). Para młodych ludzi będąc już razem odkrywała, że łączy ich chęć działania, poznawania nowych pasji. Taką były między innymi motocykle.
- Kasia wyrosła w tym niezwykłym środowisku – mówi Rafał – jej rodzice to zapaleni motocykliści. Można powiedzieć, że motocykle ugruntowały nasz związek. Zresztą początek naszej znajomości to kurs na prawo jazdy i mój zakup motocykla. Po ślubie w maju br. zostały nam pieniądze z prezentów, które mogliśmy wydać na różny sposób, zapewne niekiedy bardziej pożytecznie. Nic z tego! Kupiliśmy motocykle, każdy swój i pomknęliśmy na nich do Krakowa! Po drodze, podczas postoju pewien tubylec zachwycony widokiem Kasi na motocyklu, powiedział: „Taka kobita to skarb!” Nic się nie mylił.
Zanim bohaterzy naszego artykułu stanęli w maju ub. roku na ślubnym kobiercu, Kasia kilka lat temu podjęła artystyczne studia w Poznaniu, w kierunku swojej pasji. Rafał prowadził niedużą firmę, zakładając ludziom w oknach rolety. W międzyczasie zainteresował się poprawianiem sprawności fizycznej, znajdując miejsce w kilkunastoosobowej grupie uprawiającej freeletics. Jeździł z nimi na zloty. Wkrótce przyszedł pomysł, by wystartować w biegu surwiwalowym. To biegi na wytrzymałość ludzkiego organizmu, z przeszkodami, gdzie wszyscy uczestnicy niezależnie od zajętego miejsca otrzymują piękne trofea – medale. - Kasia zgodziła się na gablotę, jeśli zdobędę ich dziesięć - tak się stało. Jeździłem po całym kraju, biorąc udział w tego typu biegach. To wspaniałe, mam dzięki temu wielu znajomych, przyjaciół, także dzięki kontaktowi na facebook'u. Ta nowa pasja odcisnęła i odciska piętno na moim życiu. I Kasi.
Kiedy Kasia kończyła studia, oboje rozmyślali nad swoją przyszłością. Mogło się wydawać, że powrót Kasi do prowincjonalnego miasteczka nie wchodzi w rachubę. Niekoniecznie. - Ja uwielbiam moje rodzinne miasto – mówi pani Bartosiak – nie chciałam budować swojej przyszłości gdzie indziej. Postanowiłam, że tu będę się realizować, razem z Rafałem. To była moja decyzja! Mimo tego, że studiowałam w Poznaniu, to każdy weekend spędzałam w Złotowie.
Wtedy, jeszcze przed ślubem, wraz z siostrą Kasi i jej mężem Michałem, wpadli na pomysł zorganizowania własnego biegu survivalowego. Michał zaproponował tereny rodzinnego Łąkie. Pojechaliśmy obejrzeć miejsce pod nasz bieg Rage Run – wspomina Rafał – i zaiskrzyło. Pomysł urodzony na rodzinnym party zaczął ewoluować w kierunku wielkiej, ogólnopolskiej imprezy! Kasia wymyśliła nam logo, zajęła się marketingiem, machina ruszyła. Z pomocą wielu ludzi dobrej woli sierpniowy Rage Run okazał się dużym sukcesem. - To opinie uczestników i widzów – mówi skromnie Rafał – których zjechało do Łąkiech kilkaset. Ten rzeczywisty sukces już jako para małżeńska dał nam wielką ochotę na kontynuację organizacji biegu.
Ale to nie wszystko... Kasia zdążyła już założyć swoją własną firmę, zgodną z jej fotograficzną pasją. Założyła firmę-studio, gdzie zawsze towarzyszy jej przyjaciółka Misza – piesek jack russell terier. Oprócz klasycznych sesji, najczęściej portretowych i ślubnych, projektuje odzież. - Moja marka nosi nazwę „Plener” - mówi Kasia – między innymi dlatego, że ubrania, które produkuję są ozdobione fotografiami z faktycznych plenerów na obszarze naszego powiatu!
„Plener” powoli, ale dynamicznie się rozwija (ubrania Kasi mogliśmy ostatnio oglądać w Pile podczas IV edycji Zoomy Fashion). Tworzenie odzieży za pomocą zdjęć to jedno, ale równocześnie Kasia tworzy biżuterię z surowych kamieni naturalnych, którymi bardzo się interesuje.
A Rafał? Szlifuje wspomnianą na wstępie nową pasję – paralotniarstwo. To niezwykłe przeżycie móc latać jak ptak. I na nic drżenie serc bliskich... - Rafał chce paralotnię – wtrąca Kasia – a ja marzę o aucie terenowym!
Kiedy tak opowiadają o swych pasjach, zamierzeniach, ani przez moment nie występuje między nimi choć krztyna konfliktu. Są niezwykle zgodni, akceptują siebie, takimi jacy są.
Wbrew powszechnym opiniom żaden młody mieszkaniec Złotowa nie stoi na przegranej pozycji: trzeba tylko w siebie uwierzyć, zakasać rękawy i brać się do roboty.
- Szukanie szczęścia w dużych miastach, za granicami kraju, to być może także dobry pomysł na życie, ale my chcemy być tu, u siebie i tu szukać swojej szansy. Kiedy rodzi się nam pomysł – mówi Rafał– nigdy nie zaczynamy od szukania problemów. Od razu planujemy jak pomysł wdrożyć w życie. I nie wracamy sto razy do tematu, ot, podejmujemy akcję! I jak widać z tekstu powyżej, jak na razie radzimy sobie dobrze, choć podkreślam – z wielką pomocą naszych przyjaciół i członków rodziny.
Janusz Justyna
Napisz komentarz
Komentarze