Tradycji stało się zadość. Sesja Rady Miasta miała burzliwy przebieg, a radni wchodzący w jej skład skoncentrowali się na krytyce projektu budżetu przygotowanego przez Urząd Miasta. Nie w imię interesu mieszkańców, lecz po to, by zrobić na złość burmistrzyni, która nie jest z ich opcji politycznej.
W końcu budżet został uchwalony. Radni przeforsowali własne nie zawsze najmądrzejsze poprawki ku irytacji tych urzędników, którzy budżet przygotowali.
Budżet Wałcza w 2018 roku po raz pierwszy przekroczy 100 milionów złotych. Dokładnie wyniesie 105 650 322 złote. Choć prawie 13 milionów to efekt programu 500+. Radni zdecydowali o zmniejszeniu wydatków na kwotę 2 680 000 złotych. Największe cięcia dotyczą administracji publicznej (zmniejszenie o 640 tysięcy), oświaty (500), gospodarki komunalnej (500), transportu i łączności (400), kultury (100) i sportu (120).
Te pieniądze zostały przesunięte głównie na wydatki inwestycyjne (prawie 1,3 miliona), takie jak remonty dróg i chodników, montaż lamp, oświetlenie przejść dla pieszych, monitoring miejski, wykup gruntów, remont dachów, uzbrojenie terenów inwestycyjnych oraz remont podjazdów na most wiszący i jego iluminację.
*
Spór wokół budżetu rozpoczął się od wystąpienia przewodniczącego RM Zdzisława Rydera, który przedstawił opinie komisji dotyczące projektu uchwały budżetowej. Dwie zaopiniowały projekt negatywnie, a trzecia zaaprobowała projekt, choć miała do niego wiele uwag.
- Projekt został przygotowany zgodnie z ustawą o finansach publicznych - argumentowała burmistrz Bogusława Towalewska . - Przedstawiony dokument opracowaliśmy starannie, jest rzetelny i realistyczny. Przyszłoroczny budżet oparty jest w 60% na zewnętrznych źródłach finansowania, natomiast dochody z podatków nie wzrosły od 2013 roku. Radni boją się podnosić podatki, choć dochody mieszkańców są coraz wyższe. Radni nie przyczynili się do wzrostu dochodów, a wręcz je obniżyli. Przypomnę tylko obniżenie podatku od środków transportu, zmniejszenie opłaty targowej czy brak decyzji o likwidacji Gimnazjum nr 3. Zmniejszając wydatki na Urząd Miasta chcecie sparaliżować jego pracę. Nie przyznajecie pieniędzy na promocję czy gospodarkę komunalną, a wiosną będziecie mieli pretensje, że trawa nie jest skoszona. Brak środków powoduje, że zagrożona jest organizacja Festiwalu Dwóch Jezior, czy też zakończenie lata. Zmiany w budżecie, jakie proponujecie, zmuszą nas do ponownego zadłużania. Dla was liczy się tylko wasz okręg wyborczy i wygrana w kolejnych wyborach.
To ostatnie zdanie było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę, bo zamiast merytorycznej dyskusji rozpoczęły się oratorskie popisy radnych nie pozbawione akcentów populistycznych. Nic więc dziwnego, że poza zdawkowymi życzeniami świąteczno - noworocznymi sesję nie zakończyła - na co niektórzy liczyli - impreza opłatkowa.
(zen)
Napisz komentarz
Komentarze