Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama

Kwota zebrana - Krystianek będzie leczony!

To wspaniała wiadomość - wielka akcja zbierania pieniędzy na leczenie Krystianka ze Złotowa powiodła się!
Kwota zebrana - Krystianek będzie leczony!

Wspaniała wiadomość - mamy już całą kwotę na immunoterapię, która jest szansą Krystianka na pokonanie nowotworu!

Dzisiaj brakowało jeszcze ponad 200 tysięcy złotych, ale dzięki decyzji rodziców Jasia Twardowskiego, Fundacji Siepomaga oraz Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobami Nowotworowymi, nadwyżka ze zbiórki Jasia została przekazana Krystiankowi!

Jaś zebrał na siepomaga.pl ponad 100% niezbędnej kwoty, także na immunoterapię. Obaj chłopcy walczą z neuroblastomą, obaj muszę przejść terapię przeciwciałami ANTY-GD2, która da im największą szansę na pokonanie raka.

Trzymamy mocno kciuki i wierzymy, że chłopaki wygrają tę walkę!

Trzymamy kciuki!!! Podziękowania należą się wielu osobom - darczyńcom!!!

(Informacja ze strony siepomaga.pl)

 

 

__________________________________________________

 

Dwuletni Krystian Rutkowski ze Złotowa choruje na neuroblastome IV stopnia.

 

Neuroblastoma IV stopnia – nowotwór złośliwy nadnerczy z przerzutami do węzłów chłonnych, szpiku i kości – tak brzmi diagnoza. Trzeba było uzbierać na leczenie Krystianka niemal milion złotych.

- Tyle kosztuje terapia przeciwciałami anty-GD2, dzięki której nasz synek będzie mógł pokonać raka… Co, jeśli nie zdążymy? Co, jeśli śmierć przyjdzie wcześniej, niż ratunek? – pytali rodzice.

- Jesteśmy w trakcie radioterapii. Jeśli zaraz po niej nie rozpoczniemy kolejnego etapu leczenia, wszystko pójdzie na marne, a życie Krystiana będzie gasło na naszych oczach. Błagamy, pomóżcie nam go uratować.

 

***

Tragedii, które wszystko burzą, zwykle nic nie zapowiada.

- 14 czerwca 2017 roku dowiedzieliśmy się, że Krystian umiera. Zaczęło się niewinnie – ból brzucha, lekki stan podgorączkowy. Objawy, które jeszcze wtedy pozwalały myśleć, że to tylko zwykła infekcja. Lekarz przepisał antybiotyk, wręczył receptę i kazał wracać do domu. Po kilku dniach ból wrócił silniejszy, Krystian nie był już w stanie stanąć na nóżkach. Pojawiło się podejrzenie zapalenia wyrostka. Dzisiaj dalibyśmy wszystko, żeby to tamta diagnoza była prawdziwa, a nie ta, która nadeszła kilka dni później. Lekarze wykryli zmiany nowotworowe rozciągające się na 11 centymetrów...

- Trafiliśmy na oddział onkologii dziecięcej. Dopiero tam dotarło do nas, że nasze dziecko naprawdę może umrzeć – opowiada mama chłopca.

W maleńki organizm Krystiana wlewano litry chemii. Słabł na oczach rodziców, przestawał jeść i pić, miał popalone błony śluzowe w buzi.

- Walczyliśmy o każdy kęs i każdy łyk – byle tylko Krystian miał siłę, by dalej walczyć. Kiedy wypadły mu włoski, pytał nas, dlaczego tak się dzieje. Oswoił się dopiero wtedy, kiedy widział dzieci takie jak on – też z łysymi główkami. Po trzecim cyklu chemii stan Krystiana pogorszył się do tego stopnia, że trzeba było przetaczać krew.

- Pęka nam serce, kiedy w domu widzimy puste łóżeczko Krystiana. Odkąd zachorował, jego domem stał się szpital.

Na onkologii jest z nim głównie tata. Mama musi być w domu – z braćmi Krystiana, którzy również chorują. Krzyś ma stwierdzoną wadę serca, Oskar – zaawansowaną astmę. - Bracia często pytają o braciszka, zastanawiają się, kiedy wróci.. Wszyscy razem bywamy rzadko. Te kilka dni, kilka chwil spędzonych razem to dla nas za mało, ale każdy stara się, by chociaż na trochę Krystianek zapomniał o tym wszystkim, do czego musi wrócić – do chemioterapii, kroplówek, igieł…

W grudniu, na chwilę przed świętami, chłopiec przeszedł operację usunięcia guza z nadnercza i węzłów chłonnych. W trakcie operacji okazało się, że jest jeszcze jeden guz – pod nerką. Lekarze zrobili wszystko, by usunąć jak najwięcej. Niestety, pozostała masa resztkowa.

- Całe święta spędziliśmy w szpitalu, w wigilię życzyliśmy sobie jednego – by Krystian żył… Po operacji konieczna była megachemia – ta najostrzejsza, bo niszcząca resztę komórek neuroblastomy. Megachemia wyniszczała też szpik, dlatego konieczny był autoprzeszczep komórek.

- Jesteśmy po jedenastu cyklach chemii. Niedawno rozpoczęła się radioterapia. Zaraz po niej musi rozpocząć się leczenie immunologiczne przeciwiciałami DIinutuximab. Niestety, terapia nie jest refundowana w Polsce, a nasze dziecko kolejnej szansy może nie doczekać.

Kwota, którą musieli zebrać to milion złotych.

Dzięki darczyńcom - udało się!

Nadal można przekazywać 1 proc. podatku na leczenie i rehabilitację Krystiana, które będzie niezbędne po: immunoterapii przeciwiciałami DIinutuximab.  KRS: 0000308316 , Krystian Rutkowski R/63.

bek, jj

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Reklama
Reklama