Pierwszy stary garnitur rządu PiS namaszczonego przez „króla” Jarosława Kaczyńskiego zużył się. Był tyle warty, co słynny „sukces” 1:27 odniesiony przez Beatą Szydło w Brukseli.
Zużyci, ocierając pot z czoła, idą teraz - z woli prezesa - po swoje do Brukseli, bo im „się należy”. Za kadencję można tam zarobić ok. 2 mln zł. Do tego nikt nie będzie zmuszał, aby te frukta oddawać na Caritas.
Zastanawiające, jakim przydomkiem nazwać tak łaskawego króla. Był wszak już Szczodry (Bolesław zwany też Śmiałym). Król Łokietek (rozmiarów prezesa) też już był. Pozostaje więc tylko jedna możliwość: król Kolanek. I to nie tylko (a nawet nie głównie) z powodu choroby, lecz politycznego credo PiS o Polsce wstającej z kolan.
I walącej łbem w sufit.
*
Kiedy nie ma kota, myszy zaczynają harcować. W ostatnich kilku tygodniach Polacy przekonali się, że system oparty na władzy jednego człowieka jest niefunkcjonalnym anachronizmem. Bo to, co przewiduje konstytucja (prezydent, marszałkowie, premier), nijak się ma do faktycznego układu sił. Kiedy jedynowładca jest nie w pełni sił, jego otoczenie myśli, co ze mną, co myślą inni, czy knują przeciwko mnie, na kogo mogę liczyć, a kto mnie nie poprze. Otoczenie słabnącego władcy myśli o sukcesji. Nikt nie pyta, co z Polską. Tworzy się niebezpieczna dla państwa próżnia.
Teraz widać jak na dłoni, że skupienie całej władzy w rękach osoby pozostającej poza konstytucyjnym aparatem władzy, nie tylko uwalnia tę osobę od odpowiedzialności, ale i nie stwarza mechanizmu sukcesji, nie tylko formalnej, ale i faktycznej. Prezes PiS ma swoich zastępców, ale czy wybrany (naznaczony) następca podporządkuje sobie prezydenta, premiera, innych zastępców?
Jak pisze czeski komentator Martin Ehl, (cytuję za Danielem Passentem) "ostatni raz widzieliśmy coś takiego w latach 80., kiedy przywódcy sowieccy jeden po drugim zaczęli cierpieć na zdrowiu. To nie znaczy, że źle życzę Kaczyńskiemu, ale chodzi o system, jaki stworzył. „Scentralizowany, żądny władzy, przypominający czasy komunistyczne. Choroba Kaczyńskiego może mieć o wiele większe konsekwencje dla Polski, niż się wydaje, dla instytucji krajowych i dla pozycji w Unii Europejskiej. To ostrzeżenie dla krajów sąsiednich, Czech i Słowacji, które flirtują z systemem autorytarnym. Jak jeden silny człowiek może wyprowadzić kraj na manowce. To może otworzyć drzwi dla demonów przeszłości – brunatnych, czarnych lub czerwonych”.
*
Czeski komentator ma rację. System stworzony (właściwie odtworzony) przez Kaczyńskiego to karykatura okresu słusznie minionego. Przywódca partii rządzi poza konstytucją i w ogóle za nic nie odpowiada. W rezultacie mamy obecnie sytuację jak pod koniec lat 60-tych. Chory stary przywódca i grono aspirujących do schedy po nim. Kto wygra? Gierek, a może Moczar, może Kociołek? Sytuacja taka, jak wiemy z doświadczenia, może trwać długo. Pomijam już fakt, że nawet zdrowy Kaczyński nie jest w stanie kontrolować polityki ekonomiczniej rządu, bo się na tym nie zna. Wizje Morawieckiego, budowa monumentalnych, ekonomicznie bezsensownych inwestycji, niekontrolowane rozdawnictwo, to wszystko prowadzi do katastrofy, z której wyprowadzać będzie już kto inny. Ale skutki tego wstrząsu odczują wszyscy Polacy.
*
Według doniesień z ostatniej chwili król Kolanek pojawił się na Nowogrodzkiej. Podobno powraca do zdrowia. Będzie więc tak, jak było dotąd.
Za komuny partia kierowała, a rząd rządził. Za "kaczyzmu" wódz kieruje partią, rządzi rządem, a pierwszy sort wyborców jest kwiatkiem do kożucha.
I do wąchania przez ogłupiały Zachód.
Zbigniew Noska
Napisz komentarz
Komentarze