Dwie kobiety, które przy Staromiejskiej 13 w Pile mieszkają od lat, zdecydowały się na zmianę administratora budynku – jak twierdzą – na tańszego. W tym celu zaczęły zbierać popisy wśród pozostałych mieszkańców. To nie spodobało się administratorowi. Uznał, że kobiety naruszyły jego dobra osobiste, dodatkowo doszło do fałszowania podpisów mieszkańców i sprawę zgłosił do adwokata i na policję.
Kobiety są zbulwersowane takim obrotem sprawy. Twierdzą, że jako właścicielki mieszkań mają prawo do zmiany administratora budynku. – Jesteśmy niezadowolone z administratora. Chodzi o koszty, które nie są małe. Poszłyśmy więc do innego zarządcy, dowiedziałyśmy się na jakich zasadach pracuje, i co byśmy zyskały przenosząc się do niego. Dowiedziałyśmy się, że koszty administracyjne byłyby takie same, ale przegląd budowlany byłyby już rozliczany inaczej - taniej, jak również ubezpieczenie budynku byłoby niższe. Tysiąc złoty mniej wychodzi już na samo „dzień dobry” – mówi Jolanta Kałużna.
Mając te informacje kobiety zaczęły chodzić od lokalu do lokalu i przekonywać mieszkańców, aby podpisali się na liście za zamianą administratora. –Mówiłyśmy, że chcemy zmienić administratora na tańszego. Mówiłyśmy, że przecież też mieszkamy w tym bloku i chcemy, aby było lepiej nie tylko nam, ale wszystkim. W konsekwencji na naszej liście podpisało się 30 mieszkańców na 37. To bardzo dobry rezultat – informuje Jolanta Kałużna.
Jak twierdzą kobiety w dalszej kolejności listę z podpisami zaniosły do zarządcy budynku.
- Nie minęły dwa dni, a po lokatorach zaczął chodzić zarządca budynku wraz ze swoją listą i zbierał podpisy, aby obecny administrator nadal sprawował swoją funkcję. Czyli ten sam administrator, którego my chciałyśmy odwołać. Co ciekawe podpisy były zbierane nie u wszystkich, bo nasze mieszkania zostały pominięte– zauważa Wanda Oszczepalińska.
Po jakimś czasie kobiety otrzymały pismo od adwokata, którego wynajął administrator budynku. W piśmie napisano, że mieszkanki naruszyły dobra osobiste administratora, bo podjęły działania polegające na rozpowszechnianiu osobom trzecim publicznie nieprawdziwych informacji o rzekomo nieuczciwych praktykach administratora. Ponadto kobietom zarzucono, że podszywały się pod zarząd wspólnoty i nakłaniały mieszkańców do wypowiedzenia umowy administratorowi podając przy tym informacje typu, że: „administrator kradnie wodę na wspólnocie”, że „robi przekręty”. Kobiety miały zapłacić po 5 tys. zł tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dobór osobistych.
- Po otrzymaniu tego pisma poszłyśmy do prokuratury. Powiedziałyśmy, że są to kłamstwa, bo nic takiego nie mówiłyśmy. Pani prokurator poinformowała nas, że prawa nie złamałyśmy chodząc i zbierając podpisy, bo jesteśmy właścicielami mieszkań i to już upoważnia. Powiedziała nam, że mamy odpisać na to pismo i tak zrobiłyśmy. Adwokat już nic nam nie odpowiedział. W zamian otrzymałyśmy wezwanie na policję– mówi Jolanta Kałużna.
Sierż. sztab. Jędrzej Panglisz z Komendy Powiatowej Policji w Pile potwierdza, że takie zawiadomienie na policję wpłynęło i wszyscy mieszkańcy ulicy Staromiejskiej 13 są w trakcie przesłuchań: - Nic na ten moment nie mogę powiedzieć poza tym, że postępowanie jest dopiero na wczesnym etapie. Nie mamy jeszcze szczegółowych ustaleń.
Udało się nam skontaktować z administratorem Staromiejskiej 13. W piśmie, które przesłał do naszej redakcji, czytamy: „Na podstawie art. 304 k.p.k. każdy z nas ma prawny obowiązek zawiadomić organy ścigania o podejrzeniu popełniania przestępstwa dowiedziawszy się o tym. Wypełniłem zatem obowiązek jaki nałożył na mnie ustawodawca”.
Spytaliśmy administratora na jakiej podstawie domaga się od mieszkanek zadośćuczynienia w kwocie po 5 tys. zł. W odpowiedzi usłyszeliśmy: „To moja prywatna sprawa i nie zamierzam roztrząsać jej za pośrednictwem prasy, lecz w drodze polubownej, ewentualnie w braku woli drugiej strony, przed sądem powszechnym. Niemniej jednak informuję, że każdy z nas posiada dobra osobiste. W przypadku, gdy inne osoby je naruszą ustawodawca gwarantuje prawną ochronę tych dóbr. Moje działanie ma na celu doprowadzenie do zaprzestania dalszego naruszania moich dóbr osobistych przez konkretne osoby (nie wspólnotę mieszkańców) oraz zadośćuczynienie za naruszenie moich dóbr osobistych przez te konkretne osoby”.
Administrator nie życzy sobie abyśmy do publicznej wiadomości podali jego dane osobowe. Do sprawy wrócimy.
(es)
Napisz komentarz
Komentarze