Małolaty umierają, bo wciągają dopalacze. W telewizyjnych studiach eksperci powtarzają znane od dawna komunały i załamują ręce. Co więc można zrobić? Niewiele, bo ludzie od zawsze palili, pili i ćpali i będą to robić nadal, choć ograniczyć może ich dobre prawo.
Odpowiednia ustawa została ostatnio znowelizowana, zrównując odpowiedzialność karną handlarzy dopalaczami z narkotykowymi dilerami, ale utknęła gdzieś w parlamencie.
Kiedy chodzi o zawłaszczanie państwa przez jedną partię, to szybkość, z jaką działa parlament, jest zadziwiająca. Gdy jest jakiś sąd do spacyfikowania, to rano nadchodzi rozkaz z Nowogrodzkiej, w południe gotowa jest ustawa, o zmroku sejm wszystko karnie przegłosuje, nocą, paragrafy zatwierdzi senat, a nad ranem prezydent dostarczone mu papiery podpisze.
A ponieważ chodzi o dopalacze, to władzy się nie spieszy. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że lobby narkotykowe jest w polskim parlamencie nadzwyczaj skuteczne. No bo jak to inaczej wytłumaczyć?
*
Uważany dotąd za nieomylnego Prezes od kilkunastu tygodni z rzadka ukazuje się narodowi. Okazało się bowiem, że ani nie jest żadnym demiurgiem polityki i szachowym mistrzem, jak go widzą akolici, ani nie jest też wolny od błędów typowych dla kogoś, kto żyje w przeświadczeniu, że jest “emerytowanym zbawcą narodu”. Od początku tego roku widmo porażek ciągnie się za nim jak cień. Dwie z nich są szczególnie spektakularne.
Pierwsza to nowelizacja ustawy o IPN. Najpierw wytoczono najcięższe działa przeciwko całemu światu, by po kilku miesiącach po tajnych ustaleniach w siedzibie Mosadu zrejterować. Aż dziw, że nacjonaliści wspierani przez PiS tak łagodnie znieśli porażkę z rąk znienawidzonych Żydów.
Drugą porażką, zaliczył Prezes w minionym tygodniu od sędziów Sądu Najwyższego. Jak to powiedział Radek Sikorski: profesorowie prawa nauczyli magistrów prawa, czym jest prawo.
Skierowanie pytań prejudykacyjnych, czyli takich, jakie Sąd Najwyższy każdego członka Unii może zadać Trybunałowi Sprawiedliwości w Luksemburgu, który jest Sądem Najwyższym UE, wraz z postanowieniem o wprowadzeniu środka zapobiegawczego w postaci zawieszenia procedury zmian w Sądzie Najwyższym RP, spowodowało, że sędzia Gersdorf nadal jest I prezesem Sądu Najwyższego, a Prezes Kaczyński jest w ślepej uliczce. Teraz bowiem musi przenieść walkę na grunt sądu unijnego.
*
Jest jeszcze jeden poważniejszy problem, z którym poradzić sobie musi władza. Oto z komunikatu Kancelarii Prezydenta wynika, że Andrzej Duda nie zastosuje się do postanowienia Sądu Najwyższego. Jeśli to prawda, (bo sam prezydent milczy i schował się w Juracie), to stawiając siebie ponad prawem "Pan Prezydent" burzy cały system prawny w Polsce. Od teraz bowiem każdy obywatel skazany czy oskarżony może najnormalniej w świecie odmówić zastosowania się do orzeczenia jakiekolwiek sądu w Polsce, zgodnie z zasadą, że każdy obywatel jest równy wobec prawa. co do znudzenia powtarzał ostatnio minister Ziobro.
*
Ruch, jaki wykonał Sąd Najwyższy, doprowadził do poważnych kłopotów obóz władzy. Prezes i jego magistrowie prawa z Ministerstwa Sprawiedliwości nie przewidzieli go i teraz nie bardzo wiedzą, jak zareagować. O chaosie, jaki zapanował w obozie władzy świadczą oświadczenie “kancelarii prezydenta”, pełne złych emocji tweety polityków skierowane wyłącznie do własnego elektoratu oraz atak na Sąd Najwyższy w mediach społecznościowych w wykonaniu płatnej armii hejterów, a także już od dawna ... brak kontrasygnaty premiera w kluczowych kwestiach dotyczących SN.
To nieprawda, że Prezes jest geniuszem, a PiS wszystko może. Nadszedł czas, by to zrozumieć.
Zbigniew Noska
Napisz komentarz
Komentarze