W Białce Radek odebrał specjalny medal Spartan Trifecta razy 3. To znaczy, że w tym roku udało mu się zdobyć 3 Trifecty, czyli po 3 razy pokonać wszystkie 3 dystanse Beast, Super i Sprint.
Kiedy się poznaliśmy najbardziej kochał żużel. Startował nie tylko w amatorskich zawodach typu Old Boys Speedway CUP, ale nawet był menagerem, w 2013 roku, ówczesnej Victorii Piła. Potem co raz częściej sięgał po butlę z tlenem. Nurkowanie wydawało się, że pochłonęło go bez reszty. Zresztą inklinacje do sportów ekstremalnych były w nim zawsze. Niejednokrotnie zwierzał mi się z buzującej w nim adrenalinie.
Szybko poznał smak biegów ekstremalnych. To go bardzo urzekło. Tak! bo – jak mówi - dla niego szybkie biegi, półmaratony itp. męczą i są nudne. Co innego biegi z przeszkodami.
Co jakich czas mi to powtarza.
- Kręci mnie to, że musisz mieć i wytrzymałość i siłę. Że raz się czołgasz, zaraz wspinasz, wisisz, podciągasz przeskakujesz by za moment wylądować po szyję w bagnie…
Równo dwa lata temu pojechał do Rumunii. To była dopiero ekstrema. Tak! Radek potwierdzał wówczas, że przy Spartan Race, wszystkie inne biegi wydają się zabawą dla małych dzieci.
Z kraju Drakuli wrócił skonany, ale szczęśliwy. Już wiedział, że to jest to.
Pełną parą
Pandemia wiązana z koronawirusem zatrzymała na długi czas wszelkiego rodzaju imprezy ekstremalne, ale jak już ruszyło, to pełną parą…
SPARTAN TRIFECTA
Wszyscy Spartanie, którzy ukończą Spartan Sprint, Spartan Super oraz Spartan Beast w jednym season year (Nov 4th 2019 – Nov 8th 2020) gdziekolwiek na świecie automatycznie stają się członkami Klubu Spartan Trifecta. Pierwsza Trifecta powstaje z połączenia kawałków medali otrzymanych po ukończeniu biegów.
– przypomina Radek.Dokładnie, po rozpoczęciu europejskiego sezonu Spartana w marcu na Majorce nastąpiła przerwa spowodowana jak ja to określam ogłupieniem świata. Plany na ten rok były bardzo intensywne w starty, jednak trzeba było się z tym pogodzić. Cały czas jednak trenowałem i to pozwoliło mi być w formie
- Strasznie ucieszyłem się, że ruszają zwody Spartana i będzie można znowu przekraczać własne granice i rywalizować – dodaje.
Pierwszym, po przerwie, startem było węgierskie Orfu, kolejne to czeskie Kromeriz, słowacki Pezinok i cała Spartan Trifecta w polskiej Białce Tatrzńskiej w Polsce. Ta impreza do dziś śni się po nocach pilskiemu zapaleńcowi ekstremy.
Zawsze w czołówce
W każdej z tegorocznych imprez plasował się w czołówce zawodników kategorii Open, w swojej klasie wiekowej. Jednak Białka Tarzańska i jej Trifecta, przeszły jego najśmielsze oczekiwania.
- To były trzy imprezy w Białce, najbardziej wymagające ze startów, które miałem. W najbardziej morderczym dystansie Spartan Beast, prawie 22 kilometry i 31 przeszkód byłem najlepszy, na Sprincie, prawie 7 kilometrów i 20 przeszkód byłem drugi i w Superze, 11 kilometrów i 25 przeszkód 9. Do tego ukończenie samej Spartan Trifecty, czyli wszystkich trzech dystansów to spory sukces dla każdego uczestnika – wylicza.
- To mordercze wyzwanie szczególnie w górskim terenie. całość w 2 dni, to prawie 40 kilometrów i 80 przeszkód i każdy może sobie wyobrazić, że nie jest lekko i trzeba być doskonale przygotowanym – dodaje.
W Białce Radek odebrał specjalny medal Spartan Trifecta razy 3. To znaczy, że w tym roku udało mu się zdobyć 3 Trifekty, czyli po 3 razy pokonać wszystkie 3 dystanse Beast, Super i Sprint.
-Jeszcze nie sprawdzałem ilu zawodnikom udało się to w 2020, ale na pewno nie wielu – uśmiecha się Radek.
Biegi przeszkodowe pokochał
Pomimo, że – jak już wspominaliśmy - nie lubi biegać, ale przeszkody i góry robią dla niego sporą różnicę. Pokonuje się własne słabości walczy nie tylko z zawodnikami ale też z
samym sobą.
- To uczucie jak przekraczasz linię mety jest nie do opisania.
Wybrałem też najlepszy bieg przeszkodowy świata czyli globalną markę Spartan z możliwością uczestnictwa w Mistrzostwach Europy i Świata, a to sporo znaczy. To imprezy sportowe na najwyższym poziomie. Dwa lata temu próbowałem też tzw, lokalnych, polskich biegów przeszkodowych, ale do Spartana są słabe, słabo przygotowane i ogólnie to nie dla mnie. Ja lubię prawdziwe ekstremalne wyzwania na najwyższym poziomie – wyznaje.
Spartan to jego sposób na życie. Mówi, że jak tylko zdrowie dopisze, to na długie lata.
Żużel ma za sobą?
Co do tego sprzęgła i speedwaya to już chyba za mną. Co prawda mam jeszcze motocykle i cały osprzęt więc w każdej chwili mogę wyjechać, ale to już nie to co było, Za dużo zależy od motocykla i pieniędzy. Zawodnik coraz mniej znaczy. Do tego nie ma już wśród aktywnych zawodników jak Tomek Gollob, który zawsze był dla mnie idolem i inspiracją. Bez Tomka to już nie ten speedway i głównie dlatego przerwałem starty. Niestety życie toczy się dalej i człowiek musi też iść dalej. Chociaż przyjdzie pewnie dzień że wsiądę na motocykl.
Longimanus po całym świecie
Maciejewski nie przestał nurkować. Cały czas aktywnie prowadzi Centrum Nurkowe Longimanus. Nic pod tym względem się nie zmieniło. Jeździ z ludźmi po świecie, w zimie prowadzi nurkowania w Meksyku, bo pokochał ten kraj i jaskinie.
Sam nawet nie wie czy może określić to jako drugi dom, bo traktuje go jak pierwszy. I tak naprawdę nie czy może nawet tam z rodziną zamieszka na stałe.
- Żyj pełnią życia i nie bój się odejść – To jego motto od
kilkunastu lat i jest chyba najlepszą rekomendacją jego osoby.
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze