Radny twierdzi, że od dawna nie podobało mu kierowanie strukturami PiS w okręgu pilskim przez obecnego Prezesa Krzysztofa Czarneckiego. „Uważam że okręg pilski niewiele znaczy na politycznej mapie Polski. Widać to nawet na mapie obrazującej inwestycje drogowe w naszym kraju. Północna Wielkopolska to prawdziwa pustynia pod tym względem. Szczecinek ma obwodnicę, Wałcz prawie ma, a już są tam plany rozbudowy tych obwodnic. Obwodnicę ma Nakło czy mała Mrocza, są plany budowy obwodnicy w Człopie, a Piła i Oborniki czy Jastrowie ciągle w mglistych planach. Dlaczego nikt nie pytał, czy Złotów potrzebuje obwodnicy, mostu itp.? Przez Oborniki trzeba nieraz jechać i godzinę- prawdziwy horror, niewiele lepiej latem w Jastrowiu czy Ujściu”- stwierdza Wiesław Fidurski. Jak podkreśla, lepiej jest ze środkami na drogi powiatowe, ale to nie zasługa posłów PiS a aktywności posła Grzegorza Piechowiaka oraz starosty Ryszarda Goławskiego.
Bezpośrednią przyczyną decyzji szefa złotowskich struktur PiS były okoliczności związane z uchwaleniem tzw. „ustawy futerkowej”. Wiesław Fidurski, zamieścił na jednym z portali społecznościowych wpis krytykujący asystenta posła Czarneckiego i jednocześnie radnego wojewódzkiego Adama Bogrycewicza. Fidurski zarzucił mu, że fotografuje się z szefem młodzieżówki PiS, niejakim Moskalem współautorem „ustawy futerkowej”, która niszczy polskie rolnictwo w tym szczególnie wielkopolskie, a przecież PiS i Bogrycewicz zwyciężyło w wyborach głosami polskich rolników. Na wpis zareagował prezes okręgu pilskiego Krzysztof Czarnecki, domagając się usunięcia kontrowersyjnego wpisu i jednocześnie grożąc Fidurskiemu konsekwencjami, gdyż Moskal to asystent prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Wiesław Fidurski odmówił jednak usunięcia wpisu, gdyż jak podkreśla „ustawa futerkowa” nie tylko niszczy polskie rolnictwo, to jeszcze do tego jest bublem prawnym, uchwalonym bez konsultacji społecznych, bez wiedzy ministra rolnictwa oraz procedowana z naruszeniem zasad legislacji i prawa unijnego.
Jak podkreśla radny Wiesław Fidurski, nie złożył on rezygnacji z członkostwa w PiS ale jest prawdopodobieństwo, że go z partii wyrzucą. Uważa, że nie zdziwiłoby go to, bo w pilskim PiS nie premiuje się już od dawna aktywności działaczy. Miejsca na listach poselskich czy samorządowych nie są powiązane z aktywnością członków. Skutek jest taki, że niektórzy nie dorośli do stanowisk jakie zajmują i są aktywni jedynie na FB.
Na pytanie co dalej, Fidurski stwierdza, iż zamierza dalej pełnić mandat radnego. - Chciałby, aby ktoś w PiS zauważył problemy północnej Wielkopolski. To prawdziwa „Polska wschodnia” zapomniana przez poznańskich urzędników. Głosy o trasy rowerowe, o nowe inwestycje pozostają niesłyszane – mówi W. Fidurski.
(amb)
Napisz komentarz
Komentarze