Jak wygląda obecnie sytuacja RDLP w Pile i jakie są najpilniejsze problemy do rozwiązania?
- Zarówno od strony ekonomicznej jak i organizacyjnej sytuacja jest bardzo dobra. W dyrekcji pilskiej jest 20 nadleśnictw. Na 17 regionalnych dyrekcji w kraju, Piła jest w pierwszej piątce, jeżeli chodzi o zarządzanie i wyniki finansowe. A zatem jesteśmy w czołówce, co oczywiście nie oznacza, że nie może być jeszcze lepiej.
Jeżeli chodzi o pilne sprawy, to jak wiemy w ostatnich miesiącach dotknęły nas silne wichury. W ich konsekwencji w lasach Północnej Wielkopolski powstały spore straty. Matka natura jest nie do końca przewidywalna, ale my jako leśnicy dobrze o tym wiemy i mamy to wkalkulowane w naszą pracę. Musimy do końca posprzątać te tereny, wywieźć drewno i oczywiście odnowić uszkodzone powierzchnie. Prace porządkowe przebiegają bez zakłóceń.
Jakie są najważniejsze zadania dla Lasów Państwowych?
- Polski model leśnictwa, który po 1989 roku funkcjonuje według nowej Ustawy o lasach, jest oparty na szkole niemieckiej. Ta formuła od wielu lat sprawdza się na świecie, przy czym polscy naukowcy jeszcze ją rozwinęli.
Lasy Państwowe utrzymują się z własnych przychodów. Nie otrzymujemy pieniędzy z budżetu, wręcz przeciwnie – zasilamy budżet podatkami od dochodu ze sprzedaży drewna. Naszą działalność opieramy na zrównoważonej, wielofunkcyjnej gospodarce leśnej. W praktyce oznacza to, że powierzchnia leśna pełni zróżnicowane funkcje. Możemy na niej zbierać grzyby, jagody i inne produkty runa leśnego, możemy po lesie spacerować, biegać czy urządzić piknik z rodziną. Jednocześnie leśnicy pielęgnują tereny leśne, dbają o dobrostan drzewny, a po odpowiednim okresie, gdy drzewa zaczynają biologicznie zamierać, przychodzi naturalny moment na wycinkę w celu pozyskania drewna. Oczywiście długość tego okresu zależy od gatunku drzew.
Jak wiadomo, drewno jest surowcem, z którego produkuje się głównie papier, opakowania, meble i materiał opałowy, ale oprócz tego – jak wyliczyli specjaliści – ma ok. 30 tys. innych różnych zastosowań. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że na mocy decyzji Dyrektora Generalnego LP Józefa Kubicy od 3 lat nie podnosimy cen drewna opałowego. Dlatego najkorzystniej kupować je bezpośrednio u nas po cenie ok. 250 zł za metr sześcienny, a nie u pośredników za cenę dużo wyższą.
Czy skala wycinki nie jest zbyt duża? Pojawiają się opinie o rabunkowej gospodarce leśnej …
- Tego typu opinie nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości, a często są motywowane politycznie. Lasów w Polsce wciąż przybywa. Po drugiej wojnie światowej było na terenie kraju 21% lasów, a obecnie mamy już ok. 30%. Każde nadleśnictwo ma swój Plan Urządzenia Lasu. Jest to oficjalny dokument zatwierdzony przez ministra właściwego do spraw środowiska, w którym m.in. zapisana jest liczba metrów sześciennych drewna jakie można pozyskać, niezależnie od koniunktury na rynku. Taki system gwarantuje, że gospodarka leśna jest prowadzona w sposób zrównoważony i na pewno nasze dzieci i wnuki będą miały w przyszłości do dyspozycji więcej powierzchni leśnych niż my dziś. Interesuje nas nie tylko ilość, lecz i jakość. Dlatego stawiamy na bioróżnorodność, dzięki temu lasy będą bardziej odporne na zmieniające się warunki klimatyczne.
Niestety z niepokojem obserwujemy pewne trendy, jakie pojawiają się w polityce na szczeblu Unii Europejskiej. Słyszymy, że Komisja Europejska rozważa wprowadzenie nadzoru nad lasami z pozycji administracji w Brukseli zamiast służb leśnych krajów członkowskich. Takie rozwiązanie grozi powielaniem tych samych błędów, jakie zostały niedawno popełnione w przypadku Puszczy Białowieskiej, gdzie na skutek protestów i nacisków ze strony organizacji społecznych, zabroniono leśnikom walki z kornikiem drukarzem. Jego działalność jest bardzo ekspansywna – gdy zaatakuje jednego świerka, to po rozrodzie atakuje już 10 kolejnych, a następnie 100. Liczba drzew narażonych na działanie tego szkodnika rośnie w postępie geometrycznym. Jeżeli zaatakowanych drzew się w porę nie wytnie i wywiezie to las zniknie.
Wróćmy do naszego regionu. Jakie się Pańskie zamierzenia odnośnie pilskiej dyrekcji LP?
- Na pewno będziemy stawiać na bardzo dobrą współpracę ze społecznościami lokalnymi i samorządami, chcemy być bliżej obywatela. Będziemy w naszej dyrekcji rozwijać edukację leśną i prowadzić szeroko pojęte działania informacyjne. W tym celu musimy poszerzyć współpracę z mediami. Społeczeństwo powinno otrzymywać od nas rzetelne informacje na temat naszych działań, które dla wielu osób mogą być niezrozumiałe, jak choćby to, dlaczego w naszych działaniach wyprzedzamy pewne naturalne procesy.
Na pewno też postawimy na innowacyjność. Przybyłem do Piły z dyrekcji toruńskiej, gdzie byłem prekursorem tzw. „polityki dronowej” stwarzającej możliwość wykorzystywania m.in. fotogrametrii i foto-optyki. W Pile w pewnym stopniu już to funkcjonuje, ale na pewno rozwiniemy to, powołując do tych zadań stały zespół.
Musimy korzystać z możliwości jakie daje nam rozwój technologiczny. Na przykład dron wyniesiony nad powierzchnię lasu sosnowego, na podstawie obrazu z kamery spektralnej daje nam precyzyjne informacje dotyczące stężenia chlorofilu w igłach, co dla leśnika stanowi informację o zaatakowaniu drzewa przez kornika. Trudno to rozpoznać gołym okiem, bo wizualnie korona drzewa jest jeszcze zielona, a tymczasem drzewo jest już praktycznie martwe. Jeżeli nie zostanie szybko usunięte to kornik rozmnażając się zacznie bardzo szybko atakować inne drzewa.
Zbliża się jubileusz 100-lecia Lasów Państwowych. Jak się do niego przygotowujecie?
- Każde nadleśnictwo przygotuje ciekawe wydarzenia skierowane do lokalnych społeczności w regionie – biegi po terenach leśnych, rajdy rowerowe, imprezy edukacyjne, pikniki, itp. Będzie to dobra okazja do pogłębienia integracji leśników z resztą społeczeństwa i budowania dobrych relacji. Oczywiście będzie też duże wydarzenie na szczeblu centralnym, najprawdopodobniej koncert jubileuszowy połączony z innymi elementami, ale jeszcze zbyt wcześnie, by zdradzać szczegóły. Transmisja z uroczystości na pewno będzie miała miejsce w mediach publicznych i innych.
A jak wygląda współpraca leśników z organizacjami pozarządowymi, z użytkownikami lasów i ekologami.
- Chcemy wyjść naprzeciw społeczeństwu. Według nowych instrukcji urządzania lasów, nadleśnictwa, których tereny graniczą z miastami, będą wyznaczały tereny o zwiększonej funkcji społecznej. Na tych obszarach leśnicy przy dużym udziale społeczeństwa i organizacji pozarządowych będą planować odpowiednie zabiegi pielęgnacyjne i gospodarcze, w taki sposób, aby zachęcić mieszkańców większych miejscowości do spędzania czasu na łonie natury i korzystania z dobrodziejstw jakie daje las. Każdy może z tego korzystać dzięki temu, że lasy w Polsce są państwowe, a nie prywatne. Nie wszyscy to doceniają. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii, gdzie większość lasów jest w rękach prywatnych, możliwość korzystania z tych terenów jest mocno ograniczona.
Gdyby zwykły mieszkaniec naszego regionu zapytał Pana, w jakim stanie są teraz nasze lasy, to jaką otrzymałby odpowiedź?
- Na terenie naszej dyrekcji są w bardzo dobrej kondycji. Na tym obszarze lasy są zdrowe, zróżnicowane krajobrazowo, po prostu piękne. Problemem, tak jaki w pozostałej części kraju, jest coraz mniejsza ilość wody w lasach. Jest to główny czynnik powodujący osłabienie lasów. Większość gatunków drzew potrafi sama obronić się przed szkodnikami, jak wspomniany wcześniej kornik. Ale jeżeli drzewo, np. świerk, jest w stanie suszy fizjologicznej, to nie jest w stanie wytworzyć tyle żywicy, aby poradzić sobie z kornikiem. Na szczęście pod względem dostępności wody sytuacja w naszym kraju jest dużo lepsza niż np. na południu Europy, gdzie coraz większe obszary podlegają stepowieniu.
Przejdźmy do spraw bardziej osobistych. Jak długo jest Pan leśnikiem i dlaczego wybrał Pan ten zawód?
- Przed maturą zastanawiałem się, czy zostać lekarzem czy leśnikiem. Zawsze lubiłem kontakt z przyrodą, więc wybrałem studia na SGGW w Warszawie. Po uzyskaniu tytułu mgr inż. leśnictwa w 2005 roku rozpocząłem pracę w Lasach Państwowych. Na początku był roczny staż w Nadleśnictwie Łąck, potem 12 lat pracy w Nadleśnictwie Gostynin jako specjalista służby leśnej, następnie zostałem nadleśniczym Nadleśnictwa w Supraślu, dyrektorem RDLP w Toruniu, a niedawno trafiłem do Piły.
Co Pan najbardziej lubi w swojej pracy?
- Lubię prace zespołową, bardzo lubię słuchać ludzi, analizować różne poglądy w jednej sprawie. Przed podjęciem decyzji zawsze staram się je konsultować ze specjalistami i bardziej ode mnie doświadczonymi leśnikami. Dbanie o przyrodę, bliskość natury, sprawia mi dużo satysfakcji. To co dziś robimy będzie miało konsekwencje na długie lata, będą z tego korzystały przyszłe pokolenia. Można więc powiedzieć, że praca na rzecz Lasów Państwowych to pasja i jednocześnie służba.
Las to jedyna Pańska pasja?
- Mam to szczęście, że w swojej pracy mam kontakt z przyrodą, czyli to, czego inni poszukują po pracy. W czasie wolnym od pracy interesuję się historią, polityką, sportem, lubię dobrą książkę. Historia głównie związana z naszą ojczyzną, ale również historia powszechna, szczególnie starożytność. Historia ciekawi mnie z tego powodu, że lubi się powtarzać. Dostrzeganie tych analogii jest pasjonujące. Interesuje mnie też wojskowość, szczególnie modernizacja sił zbrojnych.
Jeżeli chodzi o sport, to w czasach szkolnych uprawiałem piłkę nożną i siatkówkę. Zainteresowanie tymi dyscyplinami pozostało do dziś, choć już w roli kibica. Śledzę światowe sukcesy polskiej siatkówki. Z tych samych powodów interesuję się również tenisem. Ale numerem jeden jest piłka nożna.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał
Marek Barabasz
Napisz komentarz
Komentarze