Wizyta Jakuba Porady dopełniła Tydzień Bibliotek, który zakończył się kilka dni wcześniej. Tradycyjnie kolejne spotkanie z osobistością literacką wzbudziło spore zainteresowanie - największa sala chodzieskiej biblioteki zapełniła się dosłownie do ostatniego miejsca. Porada korzystając z filmów i fragmentów programów wgranych w laptopie przekonywał, że warto zwiedzać świat, warto pod różnym pretekstem odwiedzać ciekawe miejsca choćby te tuż za miedzą jak i podejmować ambitniejsze parotygodniowe wyzwania. Cel podróży nie jest najważniejszy. Dla kogoś wyjazd do Berlina może być przygodą życia równie istotną, jak dla innej osoby przedzieranie się przez amazońską dżunglę. Jakub Porada specjalizujący się na co dzień w prowadzeniu warsztatów i szkoleń o charakterze medialnym nie szczędził zebranym różnego rodzaju rad. Jak stwierdził jego filozofia podróżowania jest następująca - najpierw trzeba przyswoić jak najwięcej informacji o miejscu docelowym, później zobaczyć je i doświadczyć, by na koniec swoje obserwacje opisać i przekazać innym. - Jeśli to możliwe warto jest zadbać o opublikowanie. Przekaz musi być trafny i w miarę krótki.Zresztą jego rady dotyczyły nie tylko samych podróży, ale i innych aspektów życia, ot choćby, jak dobrze wypaść w mediach i nie tylko. - Warto wypowiadać się budując długie zdania, dobrym zabiegiem jest umiejętne obniżenie głosu, o czym wspominam w swojej książce „Sztukmistrz z Tczewa”.
Podróżnik meandrował m. in. przekonując, że możliwe jest czytanie jednej książki dziennie, by chwilę później powrócić do clou spotkania i tego co najbardziej interesowało zebranych - jak z najmniejszym stresem zaprogramować poszczególne etapy podróży. Porada dzielił się również swoimi doświadczeniami co do różnych wariantów zakupu biletów lotniczych (ach te okazje), czy rezerwowania miejsc hotelowych. - Warto szukać w Internecie, zdarzyło się, że w Dubaju zapłaciłem za nocleg taniej niż w hotelu pod Kielcami. Co najbardziej mu przeszkadza? Bylejakość i… perfekcjonizm. O czym marzy? Czy jest miejsce, które chciałby ujrzeć i doświadczyć, a do którego z różnych powodów nie udało mu się jeszcze dotrzeć? - Tak - Australia. Od czasów młodości to dla mnie „wyśniona kraina”. Jak dodaje miał kiedyś szefa Australijczyka i do dziś ma z tym krajem mnóstwo pozytywnych skojarzeń.
Podczas spotkania z podróżnikiem można było nabyć kilka jego książek, a na koniec do sympatycznego dziennikarza i podróżnika ustawiła się kolejka chętnych (głównie pań), z prośbą o autograf.
Pik
Napisz komentarz
Komentarze