Kolejną już - 8. chodzieską Noc Muzeów - zorganizowała Miejska Biblioteka Publiczna, w ramach której funkcjonuje Dział Historii i Tradycji Miasta Chodzieży. Na tę okoliczność w ostatnią sobotę w pobliżu biblioteki stanęło kilka stoisk i ekspozycji świadczących o związkach Chodzieży z kulturą tkacką oraz „sukienniczą” przeszłością miasta. M.in można było spróbować swoich umiejętności w posługiwaniu się narzędziami do obróbki lnu, czy dokładnie przyjrzeć się gotowym wyrobom tkaczy „z epoki”. Chodzieską odsłonę „nocy muzeów” poprzedził wykład na temat tkactwa wielkopolskiego dr Marcina Gawryszczaka z Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Ciekawi wiedzy goście dowiedzieli się czym jest tkactwo i włókiennictwo, jakie znaczenie miała we wczesnym okresie naszej państwowości uprawa lnu, a także mogli prześledzić ewolucję elementów i urządzeń tkackich – od wrzeciona, przez kołowrotki, przędzarki aż do XIX wiecznych maszyn tkackich napędzanych parą i prądem włącznie. Jak się okazało dla Chodzieży duże znaczenia miała też produkcja wełny. W drugiej połowie XVIII w dzięki postępującemu rozwojowi przemysłu tkactwo przyspieszyło.
Przed tą epoką w Wielkopolsce (kto by pomyślał), wyrobem sukna zajmowano się w 110 miastach i miasteczkach. Z biegiem czasu produkcja zaczęła się zmniejszać. W XIX w żadne z miast naszego regionu nie mogło już sprostać potentatom z Łodzi, która błyskawicznie wyrosła na jeden z głównych ośrodków włókiennictwa w Europie. Prusakom nie starczyło wizji, nie było też chęci by ułatwiać działalność rzemieślnikom tej branży w naszym regionie. Niemcy mieli już swoje centra produkcji materiałów. Koniec ery sukiennictwa w Chodzieży wyznacza początek produkcji fajansu i porcelany.
Ekspozycje ze stoiskami m. in. MBP, Cechu Rzemiosł Różnych czy gminy Chodzież, którą reprezentowały panie z KGW w Ratajach odwiedzili wicestarosta Mariusz Witczuk, burmistrz Chodzieży Jacek Gursz oraz wójt gminy Chodzież Kamila Szejner.
Pik
Napisz komentarz
Komentarze