Przejazd przez skrzyżowania na czerwonym świetle wiąże się z otrzymaniem jednej z dotkliwszych kar przewidzianych w kodeksie drogowym. Właściciel takiego pojazdu może otrzymać mandat od 300 do 500 złotych oraz dodatkowo sześć punktów karnych. Jeszcze niedawno, by zostać ukaranym, świadkiem złamania przez nas przepisów musiał być policjant. Od kilkunastu miesięcy w całej Polsce funkcjonuje jednak kilkadziesiąt kamer należących do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, które rejestrują występki kierowców. Jeden z takich kompletów kamer znajduje się w Pile, a konkretnie na obwodnicy miasta w rejonie ulicy Bydgoskiej. Jak się okazuje, kierowcy wciąż łamią tam przepisy, mimo że kamery są dość dobrze oznakowane, a ich montaż był szeroko omawiany w mediach.
- W 2016 roku wskutek prowadzenia kontroli ruchu drogowego przy wykorzystaniu urządzeń rejestrujących pojazdy niestosujące się do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu dróg krajowych nr 10 oraz 11, zweryfikowano 4 tys. naruszeń, zaś w okresie od dnia 20 listopada, czyli od daty uruchomienia kamer do końca 2015 roku zarejestrowano ich 560 – wylicza Krzysztof Łazarowicz z wydziału analiz i rozwoju systemowego.
To daje już blisko 5 tysięcy kierowców, którzy dali się złapać ”wielkiemu bratu” na łamaniu przepisów. Trudno jednak przypuszczać, że to pilanie masowo łamią przepisy w tym miejscu, gdyż lokalne media przez kilka tygodni informowały o nowym bacie na kierowców. Najprawdopodobniej więc to kierowcy przejeżdżający jedynie w okolicy Piły stanowią zdecydowaną większość tych, którym wysyłane są mandaty. Nie jest zresztą wykluczone, że do Piły takich listów również przychodzi sporo, ale raczej z innych części kraju, gdzie funkcjonują kamery GITD. Liczba wystawionych mandatów, tylko dzięki wspomnianym kamerom jest bowiem porażająca.
- Na postawie naruszeń zarejestrowanych przez urządzenia rejestrujące należące do GITD w 2016 r. wystawiono łącznie 430 tys. mandatów, przy czym dotyczą one także naruszeń popełnionych jeszcze w 2015 r. – dodaje Krzysztof Łazarowicz.
W porównaniu do reszty kraju pilskie kamery nie są więc najczęściej wykorzystywane, jednak i tak liczba pięciu tysięcy kierowców, którzy „wpadli” właśnie w okolicy naszego miasta musi robić wrażenie.
Mateusz Kaczmarek
Napisz komentarz
Komentarze