WIELKOPOLSKA - Wtedy nie przyszło mi nawet do głowy, że spotkamy się za 25 lat… – mówił Henryk Szopiński otwierając w Pile jubileuszową odsłonę festiwalu
Cała zabawa w ramach 25. festiwalu Blues Express tradycyjnie rozpoczęła się w Pile – na dzień przed wyruszeniem na tory bluesowego pociągu. To tu otworzył jubileuszową imprezę główny jej Zawiadowca Henryk Szopiński (wraz z dyrektorem RCK Piła Staszkiem Dąbkiem), to tu rozgrzewali się fani bluesa przed sobotnią wyprawą do Zakrzewa! A tam… prawdziwa muzyczna uczta! Jak na święto 25-lecia przystało!
Przypomnijmy: Bluesowy pociąg wyrusza na tory Wielkopolski już od 1993 roku. Do 2000 r. ruszał - z Piły i kończył bieg w Zakrzewie, od 2001 roku startuje w Poznaniu, zatrzymując się aż na 7 dworcach i dając na nich koncerty. Kilkugodzinny finał imprezy ma niezmiennie miejsce w Zakrzewie, nad Jeziorem Proboszczowskim. Potem pociąg rusza w drogę powrotną. Trudno uwierzyć, że ta bluesowa ceremonia odbyła się już po raz 25… (a właściwie po raz 24. - XIII festiwal w roku 2005 nie odbył się, ale został wliczony do numeracji festiwalu).
***
Tradycyjnie, koncertem w Pile – na dzień przed wyruszeniem w trasę bluesowego parowozu - rozpoczęto bluesową przygodę. - Gdy zaczynaliśmy pierwszą edycję imprezy, nie przyszło mi nawet do głowy, że spotkamy się za 25 lat… – mówił Henryk Szopiński na inauguracji 25. jubileuszowego Blues Expressu. Tego wieczoru w Pile zagrali Sama River Blues, Amusing Companions oraz Hot Water.
W sobotę blues zabrzmiał na kolejnych dworcach: W stolicy Wielkopolski zagrał zespół Bluesman, w Rogoźnie Sama River Blues; w Chodzieży Blues Szwagiers, w Pile Mr Big Jack, w Krajence The Road Dogs (Białoruś) - lider tej kapeli przywiózł Henrykowi Szopińskiemu czapkę kolejarza z Białorusi – wielką jak lotnisko. - Mam tych czapek już kilka – mówił organizator Blues Expressu – zbierze się wkrótce pokaźna kolekcja.; w Złotowie Sixty Seven, a w Zakrzewie Nalepa Band. A na każdym z dworców bawił się niezły tłum amatorów bluesowej muzyki… - Cieszę się, że festiwal ma swoich stałych fanów – podkreślił H. Szopiński – Bo Blues Express to nie tylko koncert, to także pewna atmosfera, idea, aura, która wokół tego wydarzenia się roztacza.
W Zakrzewie pasażerów pociągu przywitał toast szampanem i Nalepa Band. I wciąż piękna, bezchmurna aura… A jeszcze rano w Złotowie padał deszcz. Jednak gdy zbliżał się pociąg, niebo było coraz bardziej czyste, pojawiło się cieplutkie słońce. I to chyba największy sukces - pogodowy - tegorocznej edycji BE. Z kolei ogromnym sukcesem muzycznym były koncerty Voo Voo Wojciecha Waglewskiego, Shakin Dudi Irka Dudka, Blues Flowers, Obstawy Prezydenta, Gangu Olsena i Free Blues Bandu.
Waglewski „musiał” bisować kilka razy, kilka tysięcy widzów wie, co dobre! Ciekawostką był koncert jednej z pierwszych kapel zakrzewskich – Bluesdorf Orkiestra. Amfiteatr pod chmurką przy Jeziorze Proboszczowskim wypełniony fanami bluesa mógł cieszyć oko organizatorów.
- Jestem bardzo zadowolony z tegorocznej, jubileuszowej edycji BE – mówił Henryk Szopiński – wszystko nam zagrało, jak w szwajcarskim zegarku. Zagrały wszystkie kapele, była pogoda, rewelacyjnie spisały się Koleje Wielkopolskie. Na wysokości zadania stanęli oświetleniowcy, dźwiękowcy, cała ekipa techniczna. Bez zarzutu spisywali się ochroniarze, niewidoczni, ale wszędzie obecni. Generalnie wszyscy zaangażowani w organizację wykonali świetną robotę! Łącznie ze zbiórką fundacji Złotowianka pod wodzą Julity Milczyńskiej, na rzecz zakrzewianki, Aldony Banach.
- Muzycznie – kontynuuje H. Szopiński – jestem zachwycony Irkiem Dudkiem. To był najlepszy koncert, choć wszystkie były udane. Irek jak młodzieniaszek – wytrwale śpiewał, zabawiał widownię, potem cierpliwie rozdawał autografy, dla każdego miał uśmiech. Dusza człowiek!
Minęło pierwsze ćwierćwiecze istnienia Blues Expressu. Pytamy Henryka Szopińskiego, czy nabrał chęci na kolejne edycje: - Jak najbardziej! – odpowiada bez namysłu – Już myślę o roku 2018, najlepszym terminie, prognozowanej pogodzie. Zastanawiamy się, czy imprezę zorganizować w nieco późniejszym terminie, bo drugi weekend lipca coraz bardziej zbliża się do czerwca… Ale nam nie straszne terminy i brzydka pogoda – gramy dalej!!!
e, (jj),
fot: J. Justyna, eKi, A. Ławniczak
Napisz komentarz
Komentarze