Przed incydentem zdrowotnym zawsze była aktywna zawodowo i godziła opiekę nad bliskimi z pracą w handlu, którą szczerze uwielbiała.
Całe jej ,,zwariowane” życie legło w gruzach 12 września 2023 roku.
- Nad ranem dostałam silnego skurczu prawej nogi. Jak się potem okazało, to nie był skurcz, lecz zator i zakrzep tętnicy piszczelowej. Trafiłam do szpitala, gdzie próbowano ją udrożnić. Niestety, zabieg ten nie powiódł się i straciłam czucie w stopie.
Po kilkunastu godzinach podjęto tragiczną w skutki decyzję amputacji nogi, gdyż nieczynna kończyna zaczęła obumierać i groziła mi sepsa, która mogła doprowadzić do śmierci. Operację tą nazwano ratującą życie.
Dla mnie życie tego dnia stanęło w miejscu.
Ja, osoba mobilna, zawsze w biegu i jeżdżąca na rowerze miałam być tak okaleczona i ograniczona. Po kilku dniach dzięki pomocy bliskich mi ludzi przynajmniej poukładałam to sobie w głowie. W końcu miałam udo, kolano… Brakowało tylko części nogi. Miałam się z czego cieszyć.
Zaczęłam ćwiczyć ten mój kikut, dowiadywać się o protezie, widziałam światełko w tunelu. Jednak moja radość nie trwała długo. 20 września wdała się gangrena i postanowiono dokonać kolejnej amputacji na poziomie podudzia. Zabrano mi kolano i resztki nadziei na lepsze jutro. Jakby tego było mało, gdy ja walczyłam o życie, zmarła moja babcia. Mówią, że odeszła, abym ja mogła żyć.
Beata jest dzisiaj już w stanie stabilnym, choć niezbyt zadowalającym. Każdego dnia walczy o życie, o lepszą przyszłość dla siebie i schorowanej mamy.
Bardzo bym chciała jeszcze kiedyś pojechać na rowerze i wrócić do pracy w sklepiku osiedlowym. Do tego jednak potrzebuję profesjonalnej protezy, drogiej rehabilitacji, leków oraz waszego wsparcia. Mam nadzieję, że dzięki Wam będę mogła spełnić swoje marzenie i znowu stanąć na „własne" nogi.
XVIII Charytatywny Bieg będzie dla niej. Znów pokażemy naszą jedność pomocy dla potrzebujących.
Zbiórka tradycyjnie przed Restauracją Stolarnia. 12 stycznia. Starujemy o godz.19.00
Będziecie z nami?
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze