Do kolizji miało dojść z udziałem aut marki kia i volkswagen. Zgłaszający, kierowca volkswagena wskazał jako sprawcę kierowcę samochodu kia. Szkopuł w tym, że na miejscu zdarzenia policjanci nie spotkali ani jednego, ani drugiego.
Oficer prasowy wałeckiej KPP, st. asp. Beata Budzyń: - Na jednej z ulic Wałcza funkcjonariusze zauważyli samochód marki kia, który brał udział w zderzeniu z volkswagenem, jednak nie było w nim kierującego. Policjanci rozpoczęli poszukiwania. Kiedy dzielnicowi weszli na teren cmentarza zauważyli mężczyznę, który przysiadł na zgiętych kolanach. Okazał się być nim kierowca auta kia.
Kierowca był jednak trzeźwy. Ale po sprawdzeniu danych mężczyzny w policyjnym systemie wyszła na jaw inna niespodzianka. Okazało się, że posiada on sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do 2028 r. Mężczyzna wyjaśnił, że uciekł z miejsca kolizji, ponieważ obawiał się przyjazdu na miejsce policji, która odkryje ciążący na nim wyrok sądu.
Podczas dalszych czynności policyjnych wyszło na jaw, że to nie kierowca kii był sprawcą kolizji, lecz zgłaszający sprawę mężczyzna z volkswagena.
Ostatecznie zatrzymano 55-letniego mężczyznę, który prowadził pojazd osobowy kia mimo orzeczonego sądowego zakazu. Ukarano też 36-letniego kierowcę volkswagena, który przekonany był o swojej niewinności. Za popełnione wykroczenie otrzymał mandat w wysokości 2 tys. zł.
Złamanie zakazu prowadzenia pojazdów z art. 244 k.k. zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
(acz)
Napisz komentarz
Komentarze