Rok temu pisałem o niej, iż jest to przykładna żona, mama dwóch synów, mająca i dzieląca wraz z nimi masę obowiązków związanych z prowadzeniem domu. I nic w tej kwestii nie uległo zmianie do dzisiaj. Ta mieszkanka spod Złotowa, dokładnie z Zakrzewa nadal pracuje i znajduje jeszcze czas na treningi przed dającymi satysfakcję, chociaż bardzo wyczerpującymi zawodami OCR.
Dla niewtajemniczonych OCR czyli Obstacie Course Racing, to nic innego jak połączenie biegu na długim dystansie z elementami przeszkód, które uczestnicy muszą pokonać w trakcie trasy. Justyna Ławniczak to już utytułowana specjalistka w tej dziedzinie.
Ponad miesiąc temu zachwyciła podczas Mistrzostw Polski OCR 2024, które odbyły się w Wiśle, gdzie gospodarzem imprezy był Barbarian Race.
Tak! Została mistrzynią Polski OCR masters na dystansach OCR400 i Standard. Ale nie tylko wielkie wyczyny widnieją pod jej nazwiskiem.
Ostatnio start OCR w Warszawie dostarczył jej wiele sentymentalnych wspomnień.
- Oczywiście! Po rocznej przerwie, wybrałam się na @runmageddon do Warszawy. To taki powrót sentymentalny do klasyki polskiego OCR – podkreśla.
- W Warszawie było dość chłodno. Przyznam, iż nie uwzględniłam tego ubierając się! Mimo wszystko biegło mi się dobrze aż do Salmona. Tak jak się spodziewałam, do mojej kasztaniarskiej techniki doszedł zajazd obręczy barkowej, jaki zafundowałam sobie dzień wcześniej na treningu ninja na Ospro. Po kilkunastu minutach walki oddalam opaskę , by nie umrzeć z zimna pod tym drążkiem. Kolejne przeszkody weszły, z wyjątkiem tych , które wymagały podciągnięcia- czyli kolkosznikowa i rampy. Trudno!
Na mecie czekała na mnie mimo wszystko wieczna chwała, pyszna herbatka i wafelki, więc było warto było głownie dlatego, że uświadomiło mi, ile emocji więcej dostarczają mi zawody ninja. I choć oczywiście będę wracać co pewien czas na trasy OCR, kierunek jest jasny – dodaje Pani Ławniczak.
Moje uznanie.
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze