Na szczęście nie doszło do najgorszego, nikt nie ucierpiał. Rozbity samochód, uszkodzone bariery ochronne i znak drogowy oraz ucieczka z miejsca zdarzenia to i tak wystarczająco dużo żeby kierowca przez jakiś czas odpokutował swoje grzechy w odosobnieniu. Sprawcę udało się zatrzymać dzięki informacji osoby postronnej oraz błyskawicznej reakcji chodzieskich policjantów.
Dyżurnego chodzieskiej komendy powiadomiono o niepewnie zachowującym się na „krajowej jedenastce” kierowcy srebrnego citroena. Otrzymaną informację przekazał podległym patrolom, z których jeden znajdował się pobliżu miejsca, którego dotyczyło zgłoszenie. Gdy funkcjonariusze drogówki dotarli w rejon skrzyżowania ul. Ujskiej z krajową 11-stką zauważyli oddalającego się w kierunku Piły srebrnego citroena. Policjanci ruszyli za pojazdem. W chwili, gdy uciekający samochód znajdował się w okolicach skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 188 kierujący citroenem stracił panowanie nad pojazdem uderzył w znak drogowy, a następnie pojazd wpadł do przydrożnego rowu.
To jeszcze nie był koniec tej widowiskowej akcji. Kierujący i pasażer jakoś wydostali się z rozbitego samochodu i rzucili się do ucieczki w kierunku pobliskiego lasu. Jednak policjanci po krótkim pościgu zatrzymali obu mężczyzn.
Okazało się, że kierujący citroenem miał prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak informuje Dariusz Szęfel rzecznik KPP w Chodzieży 36-latek wcześniej już stracił uprawnienia za jazdę pod wpływem alkoholu i pomimo obowiązującego zakazu prowadzenia pojazdów po raz kolejny usiadł za „kółkiem” i to w stanie nietrzeźwości. - Pasażer citroena również był nietrzeźwy. Przeprowadzone badanie wykazało, że mężczyzna miał prawie 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz sprawą zajmie się sąd, a sprawcy tego zdarzenia grozi kilka lat więzienia.
pik
Napisz komentarz
Komentarze