Media doniosły, a mieszkańcy to potwierdzili, że na Żoliborzu, jednej z najbardziej ekskluzywnych dzielnic Warszawy, zrywane są flagi Unii Europejskiej wywieszane obok flag polskich przez właścicieli posesji. To efekt antyunijnej histerii, która rozkręca się z każdym dniem. „Europo, powstań z kolan, obudź się z letargu, bo w przeciwnym razie będziesz opłakiwać swoje dzieci” – apeluje szefowa polskiego rządu. Prezes wyobraża sobie Polskę jako samotną „wyspę wolności i tolerancji”. Profesor Pawłowicz, nazywa unijną flagę „szmatą”.
Chociaż badania wskazują, że ogromna większość społeczeństwa (blisko 80 proc) jest za obecnością Polski w Unii Europejskiej, to jest oczywiste, że kampania nienawiści wobec brukselskich elit, nie pozostanie bez śladu. "Uniożercy" rosną w siłę podobnie jak zyskują coraz więcej zwolenników populiści i ugrupowania ekstremalne.
Dlaczego tak się dzieje?
Rządzący dla swych doraźnych politycznych celów, zgodnie z oczekiwaniami części swojego twardego elektoratu uchylają drzwi dla ekstremy.
Kłamstwo jako narzędzie propagandy, wzrost wystąpień przeciwko obcokrajowcom, rozhulanie się ksenofobiczne kiboli, coraz większa buta tak zwanych prawdziwych Polaków na wszelakich miesięcznicach, zlotach, koncertach i modlitewnych zgromadzeniach to efekt takiej polityki. Wystarczy tylko w owe drzwi kopnąć, by otwarły się na oścież.
Czyż zapieranie się w żywe oczy, że w Smoleńsku wybuchła bomba termobaryczna, to nie jest zachęta, by kłamać w innych kwestiach?
Czy nazywanie Polski kondominium niemiecko-rosyjskim, czy przedstawianie Merkel i Tuska jako protektorów hitlerowców (patrz okładki prawicowych gazet i internetowe memy) to nie jest zachęta, by wyszydzać Unię?
Czyż nie nakłaniają takie postępki do siania nienawiści, do wbijania się w pychę, wynoszenia ponad, deptania innych tylko dlatego, że są nie po myśli dla prawdziwych Polaków?
Co może sobie pomyśleć przeciętny chłopak w wieku kibicowskim, gdy usłyszy w sejmie RP słowa – "zabiliście mojego brata, wy zdradzieckie mordy i kanalie"? Taki chłopak poczuje się usprawiedliwiony i z góry rozgrzeszony, gdy zaciągnie się do nocnej bojówki zrywającej "zdrajcom" unijne flagi z domów lub będzie wydzierał się na obcokrajowca w tramwaju, że nie mówi po polsku.
*
Wystarczy zajrzeć do Internetu, by przekonać się, że nie przesadzam. Pełno w nim opinii, że "Rosjanie to Kacapy", a nasi południowi sąsiedzi to "tchórzliwe pepiki". Osobny problem to "ciapaci" i "asfalt". Mają "na ziemi leżeć. I swoje miejsce znać". "Żabojady to nawet widelcem jeść nie umiały". "A pie..ne żółtki to podobno psy wtranżalają. I koty też". Określenia dotyczące „parchów” czyli „pejsatych” nie nadają się do druku.
Taki obraz świata ma "Prawdziwy Polak" przedstawiciel "Chrystusa Narodów" i "Ostatniego Bastionu Europy", który nie oszczędza także swoich rodaków: „Śmierć lewakom”, „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” – itd. itp. Takie okrzyki na swych pochodach wznoszą młodzi neofaszyści. Ich masa rośnie. Rządzący udają, że to margines, a policja i prokuratury bagatelizują ich występy. Jeszcze rok, jeszcze dwa, a ów margines wystartuje w wyborach do parlamentu i powalczy o mandaty poselskie. Ale wtedy może być już za późno.
*
Zamiast komentarza zacytuję anegdotę, która - jak sądzę - prawdziwie, choć może nazbyt dosadnie zilustruje Moim Czytelnikom konsekwencje polityki "uchylonych drzwi" dla ekstremy.
Wyszły dwa szczury z kanału. Ojciec i syn. Idą, idą, w końcu syn pyta:
– Tato, a co to jest to zielone, po czym idziemy?
– Trawa, synu.
– Acha, a to mokre tam dalej?
– Rzeka, synu.
– Acha, a to żółte, co tak świeci?
– Słońce, synu.
– Acha. Tato, ładnie tutaj, dlaczego my musimy w tym kanale mieszkać?
– Bo to jest, synu, nasza Ojczyzna.
*
By nie kończyć felietonu ową anegdotą, dodam optymistyczną refleksję. Największą zasługą obecnej władzy jest to, że wreszcie dowiedzieliśmy się jacy i kim potrafimy być. Na szczęście pytanie, jacy i kim będziemy pozostaje ciągle otwarte.
Zbigniew Noska
www.noska.pl
Napisz komentarz
Komentarze