Polacy kochają Janosika, bo odbierał bogatym a rozdawał biednym. Dlatego z aplauzem spotykają się wszelkie pomysły państwa, które nakłada nowe daniny na przedsiębiorców. To rodzaj zemsty nieudaczników na tych, którym się powiodło. Bo najpierw lepiej uczyli się, potem uczciwiej pracowali i posiedli talent do robienia interesów.
ZUS pilnie szuka pieniędzy a rząd w ekspresowym tempie wprowadza zmiany w przepisach. Ponad 5,4 mld zł więcej zapłaci do ZUS nawet 350 tys. najbogatszych Polaków. Projekt o wyższej składce emerytalnej przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Limit zarobków, powyżej którego najlepiej zarabiający nie musieli dotąd płacić składek do ZUS, ma zniknąć już od 1 stycznia 2018. Był to bezpiecznik dla systemu emerytalnego, który miał chronić go przed wypłatami zbyt wysokich uposażeń najbogatszym podatnikom w przyszłości. Obecnie rezygnuje się z tego zabezpieczenia. Składki płacone będą przez cały rok, a emeryturę wyliczać się będzie z całego okresu składkowego. W praktyce oznacza to, że teraz ZUS zarobi dla budżetu 5,4 mld zł rocznie, a o wielkie wypłaty emerytur będzie martwił się w przyszłości.
Zarówno tempo prac jak i wymiar wprowadzanych zmian - zdaniem "Rzeczpospolitej" - dobitnie wskazują, że skutki obniżenia wieku emerytalnego są dla finansów publicznych poważniejsze, niż pierwotnie przewidywano.
*
Mający 50 mld zł deficytu ZUS szuka pieniędzy w firmach. Na celowniku znalazły się fundusze świadczeń socjalnych, delegacje i zarobki zarządów. Pracodawcy alarmują. Kontrolerzy ZUS prześwietlają firmy, szukając za wszelką cenę nieprawidłowości w sposobie ustalania wysokości podstawy wymiaru. Z informacji otrzymanych przez DGP wynika, że w pierwszym półroczu tego roku przeprowadzono 41 tys. kontroli płatników. Dla porównania w 2013 r. łącznie prześwietlono 78 tys. przedsiębiorców. ZUS dokładnie sprawdza, czy firma ustaliła składki od wszystkich przychodów stanowiących podstawę wymiaru, obliczyła i wykazała składki na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. To jest prawdziwe polowanie na firmy prowadzące zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Przedsiębiorcy są zmuszani do płacenia składek od pomocy skierowanej do uprawnionych pracowników, od której nigdy wcześniej nie domagano się należności.
ZUS nie ogranicza się tylko do ściągnięcia składek z funduszu świadczeń socjalnych. Próbuje także narzucić przedsiębiorcom płacenie składek od umów z członkami zarządów, którzy są jednocześnie zatrudnieni w tej samej firmie. Nakazuje też płacić składki od podróży służbowych, które generalnie są zwolnione z takiej daniny.
Przedsiębiorcy są zaskoczeni. Co więcej, obawiają się, że ZUS będzie się domagać zaległych płatności wraz z odsetkami nawet za 5 lat wstecz. Wielu z nich obawia się bankructwa.
(ZN)
Napisz komentarz
Komentarze