Starosta Eligiusz Komarowski wielką uwagę zwraca na szczegóły. 11 edycja Biegu Niepodległości miała świetną organizację. Podobnie jak przed rokiem start i meta umiejscowione były na stadionie przy Okrzei. To dobry pomysł i kontynuacja.
Nie chodziło o zwycięstwo, liczył się symbol, zabawa sprawiająca radość z czynnego wypoczynku.Wszystkim towarzyszyła wzniosła data, upamiętniająca wielkie wydarzenie. Biało - czerwone barwy wydatnie nam to przypominały.
Ale są i tacy, którzy się ściągają. Przed rokiem tryumfował Kamil Linka i niespodzianki nie było. Kamil, na co dzień mieszkaniec Ujścia i nota bene zawodnik Gwardii Piła, był w wyjątkowym gazie.
Teraz Linka jednak nie wygrał. Na starcie bowiem stanął Adrian Wyrzykiewicz – z PLKS Gwda. Ów, czołowy młodzieżowiec krajowych klasyfikacji biegów średnich i długich, w zeszłym roku nie startował w Pile. Był na zgrupowaniu Kadry Narodowej w Jakuszycach. W minioną sobotę to on wygrał. Na mecie podkreślał: - Cieszę się, że mogę w własnym mieście, po swojemu, na biegowo uczcić święto dnia niepodległość, a wygrać taki bieg to naprawdę ogromny zaszczyt. Gratulacje dla wszystkich, również tych najmłodszych, ukończenia biegu i dobrej zabawy.
Adrian nie był jedynym, który chwalił organizację Biegu Niepodległości. Zadowolony był starosta Eligiusz Komarowski i wielu, wielu innych.
- Impreza super. Wszystko miało ręce i nogi, czyli super rozegrane logistycznie. Zapisy i bufet na tak zwanym kartoflisku, a zawody na stadionie i miasto, wszystkie dyscypliny miały swoje godziny startu, nikt nikomu nie wchodził pod nogi, wielki szacun dla organizatorów oraz dla sędziów nordic walking – mówił nam zwycięzca konkurencji nordick walking Sebastian Rajewski.
Więcej w Tygodniku Nowym!
Napisz komentarz
Komentarze