Urodził się z brakiem kości strzałkowej i więzadła krzyżowego. Jego prawa noga jest o
Dominik z Piły bardzo dużo już wycierpiał. Ma rany na nogach, każdy ruch sprawia mu ból. - Powraca pytanie: „Mamo, czy ja kiedyś będę zdrowy?” – opowiada mama Dominika, pani Małgorzata.
Dominik i Wiktor to bliźnięta.
- Dwa małe serduszka pod moim sercem. Kiedy pojawili się na świecie, płakałam ze szczęścia. Kiedy po chwili przyszedł lekarz i powiedział mi, że z nóżką Dominika coś jest nie tak, zaczęłam płakać ze strachu. Jego stopa była skręcona, a cała prawa nóżka o kilka centymetrów krótsza od lewej. Przed oczami stanęła mi ich przyszłość. Pierwsze, o czym pomyślałam, to to, że muszę zrobić wszystko, by Dominik nigdy nie czuł się gorszy od brata. Na pierwszą operację pojechaliśmy, kiedy skończył 8 miesięcy. Lekarze skorygowali jego stopę. Niestety im był starszy, tym różnica pomiędzy prawą, a lewą nogą zwiększała się – tak, jakby prawa nie nadążała rosnąć. Dziś Dominik nie może już samodzielnie postawić kroku. Wszędzie musi zabierać kule i ciężki but ortopedyczny z kilkunastocentymetrową podeszwą – mówi mama chłopców.
Kiedy chłopcy byli mali, było o wiele łatwiej. Nie rozumieli, że się od siebie różnią. Później, gdy skończyli roczek, Wiktor zaczął stawiać pierwsze kroki. A Dominik… patrzył ze zdziwieniem na brata, a gdy tylko próbował go naśladować, upadał.
- Po kilku latach zaczął pytać, dlaczego jego brat może chodzić, a on nie? Dlaczego ciągle musi jeździć do szpitala? Bardzo trudno było wytłumaczyć to dziecku. Powtarzałam mu, że to wszystko po to, by kiedyś mógł chodzić – tak, jak Wiktor.
Niedługo Dominik skończy 10 lat, a pytań, zamiast ubywać, przybywa. Odkąd zaczął wszystko rozumieć, czeka na dzień, w którym zacznie samodzielnie chodzić. Widzi brata, któremu jest o wiele łatwiej, i wierzy, że już niedługo nie będzie musiał zakładać buta ortopedycznego i chodzić o kulach, że będzie zdrowy...
- W tej chwili jesteśmy już po rekonstrukcji więzadła, a kolejny etap leczenia to wydłużenie kości goleni i kości udowej aparatem MRS w Poznaniu. Teraz, kiedy jesteśmy w połowie drogi po zdrowie Dominika, nie możemy się poddać – przekonuje pani Małgorzata.
Sprzęt MRS to urządzenie, które pozwala kości rosnąć. Mocowany jest za pomocą dwóch głowic przez implanty wprowadzane w kość. Koszt aparatu i operacji znacznie przerastają możliwości finansowe rodziny.
- Większość naszego domowego budżetu przeznaczamy na bieżące leczenie i sprzęt ortopedyczny. Nigdy wcześniej nie prosiłam o pomoc, ale teraz nie mam wyjścia – nie mogę przecież powiedzieć swojemu dziecku, że zabrakło mi pieniędzy na jego zdrowie.
Kiedy bliźniacy stają obok siebie, różni ich tylko jedna rzecz – krótsza nóżka u Dominika.
- Trudno pogodzić się z tym, że moje dzieci nie dostały równych szans od losu. Ciężko patrzeć, jak Dominik płacze, kiedy nie może robić tego, co brat, jak jego oczy nagle smutnieją, kiedy widzi, jak Wiktor po prostu idzie lub biegnie przed siebie. Proszę o pomoc. Tylko z Wami mogę sprawić, że Dominik kiedyś dołączy do brata, że nie będzie musiał patrzeć na niego z żalem w oczach. Pomóżcie mi podarować mojemu dziecku przyszłość bez cierpienia i ograniczeń...- prosi Małgorzata, mama Dominika.
Zbiórka na stronie https://www.siepomaga.pl/dominik-wojewodka trwa tylko do 15 stycznia. Pomagamy!
eKi
Napisz komentarz
Komentarze