Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama dotacje rpo

Ania, Vincent i torsy

PIŁA    „Trzy wymiary” – niezwykłe prace Anny Kluzy w SCENIE
Ania, Vincent i torsy

 

Tak ją nauczyli postrzegać świat…  

To pierwsza wystawa jej obrazów i rzeźb od chwili, gdy ukończyła pracę nad filmem „Twój Vincent”. Pochodząca z Nowego Buczka (gm. Lipka), urodzona w Czarnkowie, związana z Piłą Anna Kluza, malarka, rzeźbiarka, supervisor przy produkcji nominowanego do Oscara filmu „Loving Vincent” prezentuje właśnie swoje prace w Galerii Klubu Muzycznego SCENA w Pile.  

Wystawę przygotowała Pilska SCENA Artystyczna i Klub Muzyczny SCENA, czyli po prostu Tomasz Perlicjan, pilski malarz i Mariusz Szulc, właściciel klubu. Do Piły na wernisaż zjechało mnóstwo gości – bliskich i znajomych artystki, ale także osób ciekawych twórczości osoby, która zostawiła cząstkę siebie w znanym na całym świecie filmie. Były osoby z Tuczna, nawet Szczecina. I choć dzisiaj Ania chciałaby już nieco – jak mówi – „pozostawić Vincenta za sobą i zająć się nowymi projektami” – ten jest ciągle mocno obecny w świadomości odbiorców… I to dla rudowłosego holenderskiego malarza (a właściwie dla Roberta Gulaczyka, który odtwarzał rolę Vincenta w filmie) czwartkowy wieczór część gości postanowiła spędzić w galerii. Bo oto zapowiedziano, iż będzie można w Pile zobaczyć ów obraz z odwracającym się filmowym Vincentem van Goghiem, który stał się ikoną filmu - jako ten wybrany na plakaty i bilbordy. I faktycznie, obraz do Piły przyjechał (nie ten, który był filmową klatką, niemniej identyczny – i także namalowany przez Annę Kluzę), ale – co było olbrzymią niespodzianką dla wszystkich – nie on był gwiazdą wystawy i nie on zrobił największą furorę!

Bohaterami wieczoru zostały bowiem… torsy! Torsy i pozostałe rzeźby autorstwa Anny Kluzy, zawieszone na czarnych ścianach SCENY i podświetlone, co doskonale uwydatniło kunszt ich wykonania i niezwykłość. Prace łączące malarstwo i rzeźbę, do stworzenia których artystka użyła m.in. włókien lnianych, częściowo barwionych, absolutnie zachwyciły zebranych. Ukazane w nich piękno, proporcje i zmysłowość ludzkiego ciała zostały dodatkowo wyposażone w olbrzymi ładunek emocjonalny. Zwłaszcza prace „Opiekun”, „Przejście”, „Spotkanie” emanują przeżyciami. Od czułości, oddania, poprzez zażyłość, pokrewność dusz i czerpaną z tychże odczuć błogość i poczucie bezpieczeństwa - po wolność, siłę i spełnienie.              

- Pomysł zrodził się 4 lata temu, zanim podjęłam pracę nad filmem. Opierał się na takim zamierzeniu, by wyjść z malarstwem w przestrzeń, by połączyć w jedno dwie gałęzie sztuki, którymi się dotąd zajmowałam, czyli malarstwo i rzeźbę. I by nadać kolejny wymiar pracom malarskim – głębokość. Ale praca nad filmem na stanowisku supervisora nie dawała szans, by znaleźć czas na realizowanie innych artystycznych pomysłów. Dopiero pół roku temu, gdy przeprowadziłam się do rodziców, wróciłam do tamtego pomysłu. Muszę przyznać, że nie pracowałam tak intensywnie od chwili, odkąd skończyłam ostatnie ujęcie do filmu… - mówi Anna Kluza.

Jest to pierwsza ekspozycja prac Ani prezentowana po filmie „Loving Vincent”.  

-  Często ludzie pytają mnie, jak przygotowałam te torsy, czy ściągałam odlewy z siebie. Nie – choć… próbowałam! Niestety, nikt nie był w stanie wytrwać z pełnym napięciem mięśni do czasu zastygnięcia gipsu… Musiałam więc torsy wyrzeźbić, by to napięcie mięśni oddać. Torsy zostały następnie obite naturalnym materiałem. W ten sposób chciałam pokazać związek ludzkiego ciała z naturą – mówi artystka.

Są to prace bardzo osobiste. Podczas wernisażu Ania przybliżyła genezę powstania niektórych projektów. Np. rzeźba „Opiekun” powstała na podstawie szkicu autorki narysowanego parę lat temu w Perugii, gdzie studiowała na uczelni artystycznej w ramach programu Erasmus. – Zaczęłam szkicować bez pomysłu i bez planu. I nagle na kartce zaczął wyłaniać się kształt dużej postaci.. Potem małej, którą ta większa otula ramionami. Ale nie było to dziecko, a osoba dorosła. I uświadomiłam sobie, że będąc we Włoszech sama, daleko od domu i od bliskich, odczuwałam silną potrzebę bezpieczeństwa i ochrony przez coś większego, niezawodnego… Myślę, że ta rzeźba ma charakter uniwersalny, bo chyba każdy kiedyś w życiu potrzebował takiego wsparcia.. 

Dopełnieniem wystawy są prace malarskie – portrety sióstr artystki – emanujące miłością, ciepłem i błogością, a także dwa obrazy namalowane techniką jaką stosował Vincent van Gogh. To wspomniane już płótno z „odwracającym się Vincentem” oraz „Kwitnące magnolie”.  

Anna Kluza podziękowała organizatorom wystawy, gościom i – najgoręcej – obecnym rodzicom: - Za to, jak mnie nauczyli postrzegać świat…   

Muzycznie wernisaż uświetnili swoimi produkcjami Filip (Halo Phil) i Marcin. 

***

Anna Kluza ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Bydgoszczy; studiowała na ASP w Gdańsku na wydziale rzeźby oraz na ASP w Perugii (semestr letni), jako stypendystka programu ERASMUS; laureatka wielu nagród i wyróżnień. W 2014 r. brała udział w realizacji (pierwszego w swojej karierze) projektu w technice animacji malarskiej -  był to teledysk „Nad ranem” do piosenki z tekstem Tadeusza Gajcego - poety i żołnierza AK, który zginął w Powstaniu Warszawskim. Teledysk wyprodukowany przez Breakthru Films z muzyką Marka Wińskiego wyreżyserowała Dorota Kobiela, reżyser „Twojego Vincenta”. Następnie Ania 3 lata poświeciła filmowi „Loving Vincent” - pełnometrażowej animacji malarskiej. Film był nominowany do Oscara i pokazany dotąd w ponad 130 krajach świata.   

Edyta Kin

 



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Rychu z grobuTreść komentarza: O torbach jako miejscu narażonym na przysiadanie wielką dupą pisywał Mariusz Szalbierz w jednym z odcinków cyklu "Szydercy". Dawał rady, żeby czasem rozprostować, z pewnością sfałdowany organ, szczególnie po długim przesiadywaniu na tym szczególe anatomicznym.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:44Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: antysemiciTreść komentarza: Ostatni gest tych dwóch obrzępałów wskazuje, że mogą być pochodzenia semickiego, albowiem mają wydatne kciuki, co jest charakterystyczną cechą antropologiczną tej grupy etnicznej.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:38Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: kij bejzbolowyTreść komentarza: Redaktor z wiochy wydający ostatnie tchnienia swojego miesięcznika ulotki, jako wielbiciel wszelkich zdziczałych form muzycznych, mógłby pójść na całość i zainstalował sobie w portkach Sztywny Pal Azji. To by mu zapewniło powodzenie przy manipulacjach u zbiegu ud z każdej strony, szczególnie w razie spotkania Arkadiusza Kluka - pederasty w Grupy Stonewall.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:30Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: minus ujemny to plusTreść komentarza: lemanowicz nie jest zainteresowany problemami usztywniania części. Byłby kontent, gdyby dowiedział się o peregrynacji redaktora z wiochy na peryferiach do parku sztywnych jako trupa miejsca wiecznego spoczynku koło metrykalnego, ustalonego administracyjnie tatusia.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 11:13Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: plus dodatniTreść komentarza: Informuje się starca lemanowicza o całkowitym braku erekcji... To stały fragment gry u impotentów intelektualnych.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 12:04Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: HefajstosTreść komentarza: Dobrym może być miejsce spoczynku Rycha we wsi zabitej kołkami i dechami i pałą ormowską domniemanego, niedookreślonego tatusia.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 11:26Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.
Reklama
Reklama