Mariusz ze Złotowa ma sparaliżowane nogi. Ale chce biegać. Pomóżmy spełnić jego marzenie
Jedna chwila…
Sekundy - tyle trzeba, by czyjeś życie zupełnie się zmieniło. By wykonywanie codziennych czynności, błahych, zwyczajnych, stało się marzeniem.
Tego dnia, 25 lipca 2012 roku, jedno życie, los jednej osoby całkowicie się odmienił. Niewinna zabawa, skok do wody. Pierwszy, drugi, ostatni… Mariusz Gemza ze Złotowa na skutek niefortunnego skoku do wody doznał uszkodzenia rdzenia kręgowego na wysokości C5. ,,Wysoko” – te słowa pobrzmiewają w głowie Mariusza do dzisiaj. Jeszcze wtedy nie wiedział, co to oznacza, nie wiedział, że „wysoko” oznacza czterokończynowe porażenie i przyszłość na wózku inwalidzkim.
– Po krótkim okresie spędzonym w szpitalu w Pile trafiłem na dwumiesięczną rehabilitację do Białogardu. Tam każdego dnia starałem się dawać z siebie więcej niż to możliwe, pokonać to, z czym przyszło mi się zmierzyć. Po 4 tygodniach intensywnych ćwiczeń moje bezwładne do tej pory ręce bardzo powoli zaczęły wykonywać moje polecenia. Nie są całkowicie sprawne, jednak w przeciwieństwie do zupełnie sparaliżowanych nóg, pozwalają mi wykonywać wiele czynności dnia codziennego – mówi Mariusz – Tak jak dziecko uczy się wszystkiego od nowa, tak i ja musiałem nabyć najbardziej podstawowe umiejętności. Od początku, krok po kroku, uczyłem się jeść, ubierać, przemieszczać.
Mariusz nie poddaje się, walczy każdego dnia o swoją samodzielność.
Udało mu się znaleźć pracę. Prowadzi warsztaty, podczas których uświadamia młodzież, że jeden skok do wody może być dla nich tym ostatnim. Dodatkowo rozpoczął przygodę z bieganiem. W 2016 roku wraz z Piotrem, rehabilitantem, z którym znają się od dawna, wzięli udział w pierwszym światowym biegu Wings for Life w Poznaniu – od tego zaczęła się jego pasja. Mariusz nie pobiegnie na własnych nogach, dlatego do rozwijania jego pasji potrzebna jest specjalna przystawka do wózka. Jej koszt to 20 tys. zł. Takie urządzenie to nie tylko szansa, by rozwijać swoją pasję, jaką stało się bieganie, ale też nowe drzwi na świat, możliwość dotarcia w miejsca, które do tej pory nie były możliwe do osiągnięcia samodzielnie.
Swoim doświadczeniem Mariusz dzieli się z innymi. Być może, zapalając czerwone światło w ich głowach, ratuje im życie. My również możemy wesprzeć jego działania i dorzucić swoją cegiełkę do organizowanej zbiórki - na stronie Fundacji „Złotowianka”. Adres strony: http://zlotowiankahelp.pl/cel/jedna-chwila-nieostroznosci/
(bek)
Napisz komentarz
Komentarze