Nie było punktacji, nie było rywalizacji, była za to ciężka praca całych organizmów, które musiały sobie poradzić i ze słabościami ciała, a niekiedy i „duszy” na kolejnych etapach marszu. Ale naszym dziewczynom się udało. Całe i, jak same twierdzą, szczęśliwe dotarły na metę w Mikoszewie. Były medale, gratulacje, posiłek i zasłużony odpoczynek.
W niedzielę na pilskim dworcu PKP czekała na nie niespodzianka - przyjaciele, którzy z gratulacjami i kwiatami na peronie zorganizowali fantastyczne powitanie niepokonanych przez piach, wiatr i 50-kilometrową trasę.
A poniżej krótkie wyznania naszych dzielnych pań, które „na gorąco” zamieściły na swoich facebookowych profilach:
Sylwia Wachowiak: „Słoneczny sobotni poranek. Mierzeja Wiślana. Przede mną i grupą śmiałków do pokonania trasa 50 km prowadząca z Piasków do Mikoszewa. Mimo pogodnego nieba warunki do marszu trudne. Silny wiatr wiejący w twarz, oślepiające słońce i długie odcinki miękkiego, sypkiego piachu mocno eksploatowały nasze siły. Nie raz , nie dwa dopadały mnie chwile zwątpienia. Odganiałam złe myśli i krok za krokiem parłam do przodu... Widok mety to jak fatamorgana. Udało się !!!!! I jestem pierwsza open w kategorii kobiet !!!! Szok i niedowierzanie... Pomimo zmęczenia jestem ogromnie szczęśliwa”.
Grażyna Jasoń: „ MIERZEJA PO CAŁOŚCI… to już historia... Cel został zrealizowany w limicie czasowym mimo schylania się na trasie, które, gdybym nie opanowała, nie pozwoliłoby mi ukończyć tego marszu oraz kryzysu, które dopadał mnie na ostatnich pięciu kilometrach. Mogę tylko żałować...że pobyt na Mierzei Wiślanej był tak krótki. Miejsce jak dla mnie przepiękne, polecam Wam jak najbardziej... i to poza sezonem Lornetka mile widziana do obserwacji ptaków I dla niedowiarków... bursztyn jest, a własnoręcznie zebrany jest cenniejszy niż ten kupiony”.
Beata Kąckowska-Szklarz: „Zrobione! 50 km marszu po plaży wzdłuż Mierzei Wiślanej z Piasków do Mikoszewa. Plaża, dzika plaża... Przez cały dzień piękne słonko, granatowe niebo i dość silny wiatr, który nie był naszym sprzymierzeńcem... No i morze - szumiące, pełne fal - piękne! Obraz, którego nigdy nie mam dość!”.
Była to już druga edycja ultramaratonu „Mierzeja po całości”, którego głównymi organizatorami byli: Fundacja Morze Inspiracji, Ultrakrew "Każdy ma swój Krwiobieg", oczywiście przy współpracy z gospodarzami tych terenów. Za doskonałą organizację imprezy oraz wspaniałą atmosferę należą się wielkie podziękowania.
Za zdjęcia dziękujemy organizatorom.
(mk)
Napisz komentarz
Komentarze