Emil Rau znany w Polsce jako „łowca fotoradarów” nie raz starał się udowodnić, że używane przez policję „Iskry” mogą błędnie wskazywać mierzoną prędkość, a funkcjonariusze często nie są prawidłowo przeszkoleni w zakresie korzystania z tych urządzeń. Prowadzone przez niego testy m.in. w studio programu „Państwo w Państwie” wykazywały, że urządzenie może mylić się w swoich obliczeniach. Jako przykład Emil Rau podał Piłę. Miało to miejsce na antenie polsatowskiego programu pod koniec kwietnia tego roku.
- Sytuacja z Piły: Kierowca został zatrzymany na pomiar „Iskry”. Nie zgodził się na przyjęcie mandatu. Do sprawy powołano biegłego, który udał się do policjantów, wykonujących ten pomiar. Biegły chciał ich przeszkolić, a oni na to: „nas to nie interesuje”. W swojej opinii biegły zawarł, że na terenie Komendy Powiatowej Policji w Pile wszelkie pomiary wykonywane za pomocą „Iskry” są wątpliwe – mówił Emil Rau i dodał, że osobiście udał się do naczelnika wydziału ruchu drogowego KPP w Pile, aby problem wyjaśnić: - Naczelnik mówił, że wie, iż policjanci byli na kursie, ale musi ich sprawdzić. A moim zdaniem pan naczelnik dobrze wie jak funkcjonuje „Iskra”.
- Naczelnik wydziału ruchu drogowego precyzyjnie odpowiedział na pytania pana Emila Rau – informuje Żaneta Kowalska, rzecznik prasowy KPP Piła. I podkreśla, że pilscy policjanci działają zgodnie z literą prawa, a wszelkie urządzenia m.in. te do pomiaru prędkości, posiadają homologację i są dopuszczone do ich stosowania.
(es)
Napisz komentarz
Komentarze