Ostrzyliśmy zęby na dwa championaty Wielkopolski. Po raz szósty z rzędu ta sztuka nie udała się młodym siatkarzom Jokera. W sporcie niestety wszystkiego zaplanować nie można. Za to siatkarki SPS Volley wykorzystały atut swojej hali, swoich kibiców i po raz pierwszy w historii sięgnęły po to prestiżowe trofeum.
Przez dwa dni weekendu Piła żyła głównie siatkówką. O ile siatkarki najwyższego szczebla rozgrywek rywalizowały w Radomiu, tak w grodzie Staszica mieliśmy dla Finały Mistrzostw Wielkopolski. Oba niosły za sobą optymizm.
Decydenci obu pilskich klubów zgodnie oświadczyli: Oba finały w aspekcie organizacyjnym przebiegały bardzo atrakcyjnie i licowały z imprezami siatkarskimi najwyższej rangi …
I trudno się z nimi nie zgodzić. W obu halach: przy Bydgoskiej i przy było wzorcowo.
Apetyt na szósty z rzędu championat miał team juniorski Tomasza Aszemberga. Niestety dobrego humoru po najważniejszym meczu z Energetykiem Poznań, młodzi siatkarze z Piły nie mieli.
- Jakość gry Energetyka w systemie blok-obrona wyprowadziła nasz zespół z równowagi. Był moment, że nawet po bardzo silnych i poprawnych technicznie atakach nie byliśmy w stanie umieścić piłki w polu przeciwnika. To zdestabilizowało naszą drużynę i spowodowało swego rodzaju niemoc, a w konsekwencji brak wiary
– komentował po przegranym meczu Aszemberg.
Pilscy siatkarze o ile w zagrywce stanowili poważne zagrożenie, to w ataku i bloku straszyli poznaniaków jedynie incydentalnie.
- W trzecim secie było blisko wydłużenia meczu ale dwie niewykorzystane okazje pogrążyły nas w przekonaniu że tego po prostu nie wygramy... – ubolewał trener Tomasz.
- Wygrał zespół lepszy, który wyrwał nam to do czego przywykliśmy. Wierzę, że z tego popłynie korzyść dla naszego klubu, że obronimy się wynikiem w rozgrywkach centralnych, do których wspólnie z Energetykiem awansowaliśmy i że tytuł mistrzów Wielkopolski odzyskamy za rok. Pozostaje mi wziąć porażkę w finale na siebie oddać szacunek i godność naszym przeciwnikom – dodawał Aszemberg!
Za to wspaniały nastrój panował w hali ZSG. I to od początku do końca.
Mieliśmy w finałach dwie ekipy Volley. Faworyci – zespół w turnieju nr 2 bez starty seta wygrał wszystkie trzy spotkania. W najważniejszym meczu pokonał 3:0 Energetyka Poznań.
I wcale nie był to spacerek jak sugeruje ostateczny wynik.
Energetyk pokazał, że jest drużyną poukładaną i walczył o każdą piłkę. Podopiecznym Andrzeja Zapaśnika, nie ukrywajmy, brakuje jeszcze zgrania. Z kadrowiczkami było mało czasu na trening, nie mówiąc o grach kontrolnych. Ale spokojnie to da się nadrobić.
Jestem pod dużym wrażeniem poziomu tych wszystkich spotkań. Zwłaszcza naszego z Energetykiem. Dziewczyny grają niesamowicie. Wiadomo, emocji było co nie miara, każda z nich chciała się pokazać, ale dały radę – cieszyła się po ostatniej piłce Agnieszka Kosmatka.
Po turnieju Kazimierz Sadowski, ten sam, który w 1977 roku zainicjował i tworzył podwaliny kobiecej siatkówki w Pile, prosił aby pogratulować Andrzejowi Zapaśnikowi i Agnieszce Kosmatce oraz wszystkim ludziom z Volley. – Cieszę się, że w Pile tworzy się nowa historia – podkreślał Sadowski.
Finał juniorów
UKS SMS Joker Piła - KPS Progress Września 3:0, KKS Astra Krotoszyn - Enea Energetyk Poznań 0:3. KPS Progress Września - Enea Energetyk Poznań 0:3, UKS SMS Joker Piła - KKS Astra Krotoszyn 3:0. KKS Astra Krotoszyn - KPS Progress Września 2:3 (25:16, 17:25, 22:25, 25:17, 13:15), Enea Energetyk Poznań - UKS SMS Joker Piła 3:0
Finał Juniorek
Enea Energetyk Poznań - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - SPS Volley Piła II 0:3, SPS Volley Piła II - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - Enea Energetyk Poznań 0:3, SPS Volley Piła II - Enea Energetyk Poznań 3:0, SPS Volley Piła II - UKS ZSMS Poznań 3:0, SPS Volley Piła I - UKS ZSMS Poznań
fot. JaskółkaFotografia
Napisz komentarz
Komentarze