Borys Góral, Krzysztof Kosmatka i Bartłomiej Przybylski to Pilanie w ścisłej piątce tego wyścigu. Czołową ,,12” zamykał Tomasz Chadrys – także z Piły.
Gospodarze widowiska, jakim był Wyścig Kolarski “188”, który odbył się w Debrznie i okolicach, zebrali wiele cennych pochwał. Nie ukrywajmy, iż pomogła im w tym nie tylko fantastyczna pogoda, ale i znakomita frekwencja. - W tego typu imprezach szczególnie ważne są opinie uczestników, a te były jak najbardziej pozytywne – podkreśla Sebastian Michno, pracownik Urzędu Miasta, fanatyk sportu, osoba mająca satysfakcję komentowania tych zawodów. Triumfatorem na prawie 53 kilometrową trasę z ul. Kościuszki przy samym Rynku kończywszy w centrum Grodu Dzika, najszybciej pokonał Tomasz Marzec z Toyota Kawisibike MTB Słupsk. Ów był niedościgniony. Dodajmy, iż zwyciężył bezapelacyjnie, osiągając na finiszu 39-sekundową przewagę! Uciekał przez większą część trasy. Urwał się po lotnej premii w Strzeczonie, która nota bene wygrał ksiądz Bartłomiej Przybylski. W pewnym momencie jego przewaga nad rywalami wynosiła nawet minutę i 25 sekund. 30-latek ostatecznie wygrał o 39 sekund przed bardzo znanym i utytułowanym Franciszkiem Harbacewiczem. Pochodzący z Goleniowa Harbacewicz, niegdyś nawet związany z zarządem PZKOl, zdobywca wielu trofeów, w tym nawet mistrzostwa świata w kategorii Masters z Austrii sprzed 22 lat, minimalnie okazał się ,,lepszy|” od Pilanina Borysa Górala.
- Zawodnik który wygrał oderwał się od peletonu po pierwszej premii i przez resztę wyścigu - ok. 45 km - jechał samotnie do mety. Praca w peletonie układała się rożnie i opierała się głównie na przyspieszeniach na premiach lotnych. Finisz był trudny gdyż ostatnie kilkadziesiąt metrów był zjazd. po czym ostry zakręt w lewo i około 150 m lekko pod górkę – opowiada nam Borys.
- Starałem się przebić na zjeździe na pierwszą pozycję. Po zakręcie zacząłem finiszować. a zawodnik przede mną zaczął zamykać zakręt i spychał mnie na krawężnik. Krzyczałem żeby nie domykał zakrętu (szybszego należy przepuścić). Ostatecznie byłem drugi na tym finiszu. Zawodnik z Goleniowa przeprosił mnie za swoje zachowanie – dodaje Borys.
Czwarty na mecie zameldował się Krzysztof Kosmatka, piąty mający wieloletnie kontakty z Debrznem ksiądz Bartłomiej Przybylski. Największe owacje otrzymał jednak Romuald Sokalski z Poznania, na którego przyszło zgromadzonym na rynku czekać... ponad godzinę od przyjazdu najlepszych. Warto przyjeżdżać do Debrzna. Podkreślają to uczestnicy. A korzysta, z rodzinnej atmosfery i znakomicie przygotowanych tras, wielu niemal z każdego zakątku kraju. - To powód do sporej satysfakcji i zarazem wielka nadzieja, że w przyszłości ponownie miłośnicy kolarstwa będą nas chętnie odwiedzać – uważa Sebastian Michno.
Napisz komentarz
Komentarze