W 1978 roku, za namową ówczesnego Dyrektora Wydziału Kultury Fizycznej Urzędu Wojewódzkiego w Pile, Bogusława Ksepko, trafił do Piły trener Ignacy Krzewiński. W Gwardii zmieniło się wówczas wszystko, organizacyjnie, mentalnie i tryumfalnie tym bardziej.
Nikt wątpliwości mieć nie powinien. Lata 80-te to ich bezprecedensowa supremacja w regionie. To była złota Gwardia.
*
Jesienią 1978 przyszedł do Gwardii ze Stargardu Szczecińskiego. Kontrowersyjny, ale jakże charyzmatyczny, zdyscyplinowany, dążący jasno do celu.
Lekkoatletyka po roku działalności Krzewińskiego stała się dyscypliną numer jeden, przebijając w Gwardii judo, piłkę siatkową czy piłkę ręczną, bo i takie sekcje w tym pilskim, milicyjnym wówczas klubie, funkcjonowały.
Nie wszystkim w zarządzie klubu się to podobało. Ale Krzewińskiego broniły wyniki i co raz większe osiągnięcia sportowe. Zdobywał uznanie i … władzę.
*
Sekcja LA powstała w pilskiej Gwardii, w grudniu 1970 roku. Swój zalążek wzięła z zawodników i trenerów Międzyszkolnego Klubu Sportowego Piła. Trener Romuald Gardziewicz i Ryszard Różycki to byli głowni decydenci tego przedsięwzięcia.
Do grona szkoleniowego szybko dołączyła Halina Górzna, późniejsza dyrektor pilskiego ogólniaka z ul. Pola i Józef Pydin. historia LA w Pile.
Do czołowych zawodników należał znany mi dobrze, najszybszy pilanin lat siedemdziesiątych, Andrzej Bęben, bardziej rozpoznawalny dla wielu, jako kierownik obiektu sportowego przy Bydgoskiej.
Szukając wieści o tym niezwykle zasłużonym dla Piły klubie, trafiłem i na osobę Tateusza Teterusa. Przyznam szczerze, że nam go dobrze od połowy lat 80, ale po raz pierwszy spotykam się z jego historią ,,gwardzisty”
Na trop Teterusa naprowadził mnie Jurek Żyliński. Teterus, do niedawna starosta czarnkowsko-trzcianecki, ówczesny mieszkaniec Stobna, namówił właśnie Żylińskiego na ,,lekką” w Gwardii. Musiał Tadeusz mieć wielki dar przekonywania, bowiem w Ługach Ujskich (pochodzi stamtąd Zyliński), za sprawą nieodżałowanego Ulryka Janke, wszyscy grali przecież w tenisa stołowego ...
Teterus odszedł z Gwardii do Energetyka Poznań, a popularny ,,Żyłka” jest w Gwardii do dziś.
Trudno mi dziś wymienić wszystkich czołowych osobowości lat 70, ale na pewno wśród nich pamiętam Marka Ruckiego, byłego dyrektora Szkoły Podstawowej nr 4 w Pile.
*
Złote lata Gwardii to pasmo dominacji w klubie Barbary Graj, świetnej sprinterki, Haliny Hyły specjalizującej się też w biegach krótkich, Zbigniewa Czapiewskiego w kuli czy długodystansowca Marka Bryndzy.
W tym czasie do Piły trafił Janusz Mrall, trener rzutów, pracę w klubie podjęło wielu nauczycieli od grup młodzieżowych m.in. Łucja Sznabel i Zbysław Poznański.
Rodziło się coś nieprzeciętnego.
W 1979 roku, w pierwszym roku startów w zawodach III ligi, Gwardia, w dalekim Olecku, awansowała do II ligi!
To były czasy. Uczestnictwo na drugim froncie trwało do momentu zakończenia tych rozgrywek tj. do 1989 roku. I zawsze Gwardia kończyła rozgrywki na czołowych miejscach.
*
Niejako uwieńczeniem pierwszych lat sukcesów klubu, było powierzenie Gwardii, w 1982 roku, organizacji Mistrzostwa Polski Seniorów i Juniorów w biegach przełajowych.
Niech się komuś nie wydaje, że to było super wyróżnienie. Czas nie był sprzyjający, bowiem trwał przecież jeszcze stan wojenny!
Warto pamiętać jednak, że Gwardia była wówczas klubem resortowym MSW, stąd wiele spraw związanych z imprezą udało się załatwić. Przede wszystkim łącza telefoniczne, co dziś wydaje się czymś niewyobrażalnym, wszak wtedy była cenzura i ograniczone połączenia międzymiastowe …
Udało się. Pilska impreza otrzymała bardzo dobre opinie, a organizację, nie bez kozery, porównywano do organizacji Mistrzostw Świata…
- W organizację było zaangażowane całe miasto. Trasy były usytuowane na osiedlu Staszyce - obecna ul. Zamenhoffa - i okolice wieży przekaźnikowej, cała trasa pętla 2500 i 1500 m były olinowane z dwóch stron deficytowym w tamtych latach sznurkiem do snopowiązałek – wspomina dziś Jerzy Żyliński.
- Start był szeroki na ponad 100 m i miał ponad 400 m wybieg do lasu. W każdym z biegu juniorów startowało po ponad 200 zawodników. Łącznie w imprezie wystartowało ponad 1000 zawodników. Dzisiaj, ze względów logistycznych - zakwaterowanie i wyżywienie – byłoby to w Pile niemożliwe do zrealizowania, mimo, że wówczas nie było jeszcze hotelu Gromada – dodaje wieloletni kierownik klubu.
niebawem cz.II
Napisz komentarz
Komentarze