Czy Marta Budnik, siatkarka rodem z Łobżenicy ma szanse zagrać w LSK przeciwko Enei PTPS?
Jeszcze rok temu, wraz z siatkarkami SPS Volley Piła cieszyła się z wicemistrzostwa Polski Juniorek. Do Meksyku na MŚ jednak nie pojechała, chociaż ze srebrnej drużyny akces uzyskało aż sześć jej koleżanek.
Nie przejęła się tym bardzo. Zdawała sobie sprawę z tego, że na Meksyk były inne środkowe, bardziej doświadczone, które były już kilka lat w SMSie w Szczyrku.
Dzisiaj podobnie, gdy oficjalnie potwierdzono jej przynależność do jednego z zespołów LSK, zna swoją wartość i wie, że czeka ja wiele pracy. Zresztą podobnego zdania jest Jacek Pasiński.
Pasiński? Tak tak!, ten sam, który przed laty prowadził PTPS, dziś Energę Kalisz, a Marta Budnik została zawodniczką pierwszej drużyny, rywala Enea PTPS w LSK!
*
- Martę pierwszy raz zobaczyłem na początku lutego 2016 roku. Jako opiekun drużyny Gimnazjum nr 5 byliśmy gospodarzami turnieju I rundy Mistrzostw Powiatu Pilskiego – mówi nam dziś Sławomir Świderski.
- Do Piły przyjechała szkoła z Łobżenicy, wystawiając zespół dziewcząt i chłopców (po turnieju dziewcząt, I rundę grali też chłopcy). Opiekunem zespołów był Jarosław Naskręt, mój dobry znajomy ze środowiska piłkarskiego. Ja miałem bardzo fajny zespół (w marcu 2016 zdobyliśmy tytuł mistrza Wielkopolski) i w szkolnych rozgrywkach zespoły takie jak Łobżenica nawet nie chciały za bardzo z nami grać. Jednak Jarek przyjechał, bo miał się kim pochwalić, wśród dziewczynek wyróżniała się Marta, która już wtedy była o „głowę” wyższa od wszystkich moich zawodniczek. Co więcej jak się okazało Marta uwielbiała siatkówkę i z radością przyjęła informację o możliwości treningu w grupie młodziczek – wspomina popularny ,,Świder”
- Tak naprawdę została rzucona na głęboką wodę, bo jak mówiłem grupa była bardzo mocna, jednak Marta nie poddała się i przyjeżdżała trzy razy w tygodniu na treningi.
Jarosław Naskręt i Sławomir Świderski zgodni są do wielu rzeczy, także do tego, że obaj sa pełni uznania i podziwu dla rodziców Marty.
Joanna i Artur Budnik, zaangażowali się w jej rozwój. Wozili ją do Piły 3 razy w tygodniu.
- Po dwóch miesiącach chciałem Martę dołączyć do zespołu młodziczek, który jechał na ćwierćfinały Mistrzostw Polski, jednak przepisy nie pozwalały na dopisanie jej do zespołu. W sierpniu Marta była już z nami na obozie w grupie kadetek trenera Andrzeja Zapaśnika, a od września przyszła do 3 klasy Gimnazjum nr 5 i jako reprezentantka szkoły zajęła z drużyną IV miejsce w Wielkopolsce – wspomina szkoleniowiec SPS Volley.
*
Marta Budnik to mieszkanka Łobżenicy. Tam się wychowała i uczęszczała do szkoły podstawowej i gimnazjum..
- W I klasie gimnazjum zachęciłem ją do udziału w zajęciach SKS z piłki siatkowej. Uczęszczała na nie systematycznie do końca II klasy - od marca jeżdżąc również na treningi do Piły – przypomina Jaroslaw Naskręt.
- Zawsze mega zaangażowana w ćwiczenia, bardzo pracowita i zdyscyplinowana. 6 lutego 2016 roku w gimnazjum nr 5 w Pile miała odbyć się I runda mistrzostw powiatu w piłce siatkowej dziewcząt. Wiedziałem, że pojedziemy tam po przysłowiowe „lanie” od młodziczek PTPS Piła, jednak chciałem aby Sławek Świderski przyjrzał się Marcie. Miała technikę i nieprzeciętne predyspozycje fizyczne do uprawiania siatkówki (wzrost) - prawie 190 cm w wieku 15 lat – ocenia jej nauczyciel z Łobżenicy.
- W łobżenickiej rzeczywistości nie miałaby szans na rozwój sportowy w tej dyscyplinie sportu, a Piła jak wiemy już takie możliwości daje - szczególnie dziewczętom (PTPS, Volley). Pamiętam ten „błysk w oku” Sławka jak Marta weszła na salę (jako jedyna musiała obniżyć głowę w drzwiach. Później krótka rozmowa między nami, moja rozmowa z Martą czy byłaby zainteresowana profesjonalnymi treningami, wymiana nr telefonów, rozmowa z rodzicami i III klasę robiła już w gimnazjum nr 5 trenując u Sławka Świderskiego – nie ukrywa satysfakcji Jarosław Naskret.
Ogólnie Marta to była zawsze bardzo miła, grzeczna, sympatyczna i zawsze uśmiechniętą dziewczyna. II klasę w Łobżenicy kończyła z bardzo wysoką średnią, wzorowym zachowaniem i nagrodami na wielu płaszczyznach działalności szkolnej.
*
Marta bardzo szybko chłonęła siatkówkę i jej rozwój sportowy przebiegał bardzo sprawnie. W ostatnim roku w gronie juniorek Marta zdecydowała opuścić Piłę i przeniosła się do Kalisza, gdzie za sprawą byłego sponsora SPS Volley sprowadzono czołowe zawodniczki w Polsce.
Marta dostała się pod skrzydła trenera Pasińskiego. Czy jednak – w miarę szybko - dostąpi zaszczytu występu w pierwszym zespole?
- Teraz poprzeczka poszła jeszcze wyżej, jednak wierzę, że Marta poradzi sobie w LSK i mam nadzieje, że Marta będzie dążyła do założenia koszulki z orzełkiem, czego oczywiście bardzo jej życzę – twierdzi Sławomir Świderski.
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze