Jestem sportowcem od dzieciństwa, w naszym domu stoją puchary, które udało mi się zdobyć w regatach. Zajmują już dwie szafy. Wierzę, że mimo tego co wydarzyło się w sierpniu, potrzebna będzie kolejna, na te, które jeszcze uda mi się zdobyć – mówi Tomasz Szychowiak z Żołędowa.
Tomek to 50-letni przedsiębiorca. Prowadzi wraz z bratem firmę, która produkuje czapki. W sierpniu cały zakład miał urlop, dla wszystkich był to czas, w którym mieli wypocząć. Dzień przez powrotem całego zespołu do pracy, Tomasz postanowił przygotować zakład, sprawdzić maszyny. Do tego potrzebne było włączenie kompresora sprężonego powietrza dla maszyn prasujących. Kompresor wybuchł.
Dagmara, żona Tomka również pracuje w rodzinnej firmie.
- Tego dnia myśleliśmy już o powrocie do pracy – wspomina – nie pierwszy raz przygotowywaliśmy cały sprzęt, linię produkcyjną. Huk, brzdęk tłukącego się szkła – a potem głucha cisza, przerwały nasze prace. Nie miałam pojęcia co mogło się wydarzyć, przez myśl nie przeszło mi nawet, że chwilę później mój mąż stoczy walkę o życie. Pobiegłam do budynku, wokół leżało szkło z wybitych szyb, porozrzucane sprzęty a między nimi Tomek, z nóg którego lała się krew -opowiada Dagmara.
W szpitalu okazało się, że na szczęście wybuch nie spowodował uszkodzenia narządów wewnętrznych, jednak doszło do silnych obrażeń nóg, złamania żeber.
Obrażenia okazały się na tyle silne, że konieczna była amputacja lewej nogi pod kolanem. W prawej nodze doszło do rozległych złamań w obrębie śródstopia, co skutkowało amputacją dwóch środkowych palców oraz częściowo palca dużego. Dużym problemem jest też brak skóry na prawej stopie – jest zdarta do jej połowy - oraz bóle fantomowe.
Tomek przez 2,5 miesiąca przebywał w szpitalu w Bydgoszczy.
- Dziś jest połowa listopada 2020 roku, żona szczęśliwa napisała „po 10 tygodniach pobytu w szpitalu mąż – od 3 tygodni - jest wreszcie w domu”.
- Notabene, prawa stopa już prawie się zagoiła. Tydzień przed wyjściem ze szpitala zrobili mężowi przeszczep skóry. Przyjął się prawie cały, został już tylko mały kawałek do zagojenia – dodaje Dagmara - 27 listopada mamy pierwszą wizytę u fizjoterapeuty w firmie protezującej. Obejrzy prawą stopę i powie jakie ćwiczenia mąż ma robić, żeby nie obciążać za bardzo śródstopia, ale stawiać już pierwsze kroki i będziemy też podchodzić do tematu protezy lewej nogi. Mąż w domu radzi sobie bardzo dobrze, powolutku próbuje nawet stawać o kulach. Chociaż są dni lepsze i gorsze to jesteśmy dobrej myśli, a widok uśmiechniętego i walczącego męża dodaje mi sił. :)
- Byłem i jestem pogodnym człowiekiem, niegdyś to ja pomagałem innym, dzisiaj wiem, że sam tej pomocy potrzebuję. Nie wyobrażam sobie życia bez sportu, bez żeglarstwa – to moja pasja. Wiem jednak, że zanim wrócę na jacht, najpierw muszę stanąć mocno na ziemi po wypadku.
Niestety, aby się to spełniło oprócz determinacji i siły Tomasza potrzebnych jest dużo środków finansowych. Rehabilitacja i leczenie, oraz zakup specjalnej, sportowej protezy to koszt ok 200 000 zł. Zebrano dotąd ok. 34 tys. zł. Zbiórka potrwa do 31 marca 2021 roku.
- Marzenia są darmowe, ale ich spełnienie często kosztowne. Moim marzeniem jest wrócić do pracy, zadbać o rodzinę i powrócić do pasji, jaką jest żeglarstwo, potrzebuję jednak Waszej pomocy – mówi Tomasz.
Osoby, którą zechcą pomóc, mogą dokonać wpłat bezpośrednio na konto:
25 8944 0003 0002 7430 2000 0010
W tytule przelewu wpisać należy: darowizna Tomasz Szychowiak.
Dla operacji zagranicznych SWIFT CODE GBWCPLPP
Środki można także wpłacać poprzez stronę Fundacji Złotowianka:
https://zlotowiankahelp.pl/cel/nie-wystarczy-mi-sama-determinacja-by-odzyskac-sprawnosc/
Napisz komentarz
Komentarze