- Budynek w Witrogoszczy zobaczyłem po raz pierwszy jakiś czas temu w Internecie. Potem znalazłem ofertę sprzedaży, a później, planując wyprawę rowerem na Krajnę, umieściłem tę miejscowość na trasie mojej marszruty. Chciałem przyjrzeć się bliżej. Gdy dotarłem na miejsce stwierdziłem, że to jest właśnie ten obiekt, któremu pragnę dać drugie życie – wspomina Bartosz Małłek, mieszkaniec Opola, który założył na Facebooku profil "Albrechtówka".
- Skąd nazwa "Albrechtówka"? Przyznam, że sam ją wymyśliłem, bo jak nazwać ten budynek? Pastorówka? Kaplica? No nie. Nazwa wprawdzie wymyślona, ale nie bez podstaw. Ta luterańska odmiana metodyzmu wyróżniała się surowym przestrzeganiem zasad, głęboką pobożnością, uczciwością i poszanowaniem odmiennych wyznań. Miejscowi mówili na nich "dobrzy ewangelicy". Społeczność, która zbudowała to miejsce, to Albrechtanie i dlatego nazwałem ten dom "Albrechtówką". Była to wspólnota religijna, której nazwa pochodzi od nazwiska jej założyciela Jakuba Albrechta. Co ciekawe, w Witrogoszczy zanotowano także to nazwisko, może to rodzina? – wyjaśnia pan Bartosz.
Prywatnie genealog, podróżnik, pilot wycieczek, miłośnik turystyki i sportu miał pomysł na przyszłość 128-letniego zabytku: Europejskie Centrum Genealogii i Dialogu.
- Dlaczego europejskie? Nasze korzenie są skomplikowane, na tym terenie żyli obok siebie Polacy, Niemcy, Czesi, Szkoci, Żydzi. Wiele narodowości, wiele religii. Każdy żyjący na Krajnie ma tak skomplikowany życiorys. Nasi przodkowie także opuszczali Krajnę i ruszali szukać szczęścia w innych krajach europejskich, a zwłaszcza w USA. Dlaczego genealogia? Jestem genealogiem, moi przodkowie pochodzą z Krajny, krainy historycznej, w której sercu znajduje się "Albrechtówka". Dialog? Żyjemy w ciekawych czasach, ale niestety często brakuje nam tego dialogu, między narodami, między sobą.
- Badam historię swojej rodziny, ale także innych rodzin krajeńskich. Chciałbym – planował dalej Małłek – stworzyć pracownię i bazę danych, w której każdy mógłby odnaleźć swoich krajeńskich przodków. Dostępne byłyby komputery z dostępem do Internetu i różnych innych baz. Do tego regały z książkami o Krajnie i materiałami pomocnymi w poszukiwaniach. Szukanie to jedno, inną sprawą jest ocalenie od zapomnienia. Każda rodzina ma jakąś historię. Stare zdjęcia, legendy, podania czy pamiątki. Chciałbym je ocalić od zapomnienia . To wszystko tworzyłoby Muzeum Rodzin Krajeńskich. "Albrechtówka" stoi na działce o powierzchni 0.97 ha, zatem jest sporo miejsca na różną działalność, np. pole namiotowe, domki. Okolica jest piękna, można uprawiać tu turystykę rowerową, kajakową czy też biegać lub spacerować.
- To jest bardzo dobry pomysł! – ocenia burmistrz Łobżenicy Piotr Łosoś.
Kiedy – będąca własnością prywatną – działka wraz z budynkiem zostały wystawione na sprzedaż, pan Bartosz zainicjował zbiórkę 155.000 złotych na portalu Zrzutka.pl.
- Zrzutka to nie jest do końca forma, która mi odpowiada – tłumaczył. - Teraz każdy na coś zbiera, zwłaszcza jeśli chodzi o ratowanie zabytków. Dodatkowo wiele osób może pomyśleć sobie, że gość zbiera w zasadzie na swój dom. Dlatego to nie jest tylko ratowanie zabytku, dlatego to nie jest tylko dom, to będzie miejsce otwarte dla wszystkich. Kulturotwórcze, wolne od polityki, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
Zrzutka, niestety, spotkała się z małym zainteresowaniem – do dziś zebrano niewiele ponad jeden procent docelowej kwoty.
- Pracuję w branży turystycznej, gdyby nie pandemia wziąłbym kredyt i uratował ten zabytek. Niestety czasy mamy jaki mamy i muszę swoje plany odłożyć na później. Nie mniej jednak moje plany i marzenia to jedno, a niepewna przyszłość zabytku to inna sprawa.
W ostatnim czasie wśród mieszkańców wsi powtarzana jest wieść, że na działce miałaby powstać baza dla samochodów ciężarowych, a budynek zostanie zrównany z ziemią.
- Też doszły do mnie takie głosy – przyznaje Iwona Żerebiło, kierownik pilskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu. - Budynek widnieje w wojewódzkiej ewidencji zabytków, jest jeszcze w całkiem niezłym stanie, absolutnie nie ma możliwości jego rozbiórki – zapewnia szefowa delegatury.
- Jest pewien młody człowiek, który rozeznaje możliwość uruchomienia tam takiej działalności. Jemu rzeczywiście zależy przede wszystkim na gruncie. Ale ani z nim, ani z nikim innym, nie ma zawartej umowy przedwstępnej, robi więc to we własnym zakresie, do czego ma prawo – mówi Dariusz Mikołajski, doradca rynku nieruchomości, pośredniczący w znalezieniu kupca na działkę z "Albrechtówką".
- Właścicielka nieruchomości, która przebywa w Holandii, twierdzi, że dysponuje zgodą na wyburzenie budynków. Ja tej zgody dotąd nie widziałem. Osobiście uważam, że słusznie taki obiekt jest traktowany jako zabytek, bo jednak nie jest to typowy budynek mieszkalny – dodaje Dariusz Mikołajski.
Fiasko zbiórki i trudne czasy dla przedsiębiorców z branży turystycznej ostudziły plany pana Bartosza, ale nie pozbawiły marzeń o "Albrechtówce".
- Podoba mi się idea ratowania zabytków, kuzynka kupiła kiedyś starą szkołę i tchnęła w nią nowe życie. Niedawno pałac w Debrznie zdobył nowych właścicieli. Zawsze marzyłem o tym, żeby też dać jakiemuś budynkowi nowe życie i oczywiście o tym, żeby zamieszkać na Krajnie – mówi Bartosz Małłek.
Czy tym miejscem będzie "Albrechtówka", która tak go zauroczyła?
Napisz komentarz
Komentarze