Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
To trzeba wiedzieć:
Reklama dotacje rpo

Trzy medale w Serbii

Niedawno reprezentanci pilskich Sportów Walki wznowili przygotowania, a już trzy zawodniczki SWP wzięły udział w międzynarodowej bokserskiej imprezie w Serbii. Z trójką pilanek do Somboru wyjechał Przemysław Leniec.
Trzy medale w Serbii

W ubiegłym tygodniu sezon rozpoczęli zawodnicy pilskich Sportów Walki, a już niezwykle atrakcyjny, a zrazem pożyteczny wyjazd czekał trzy reprezentantki klubu.

 

 

Do Serbii, konkretnie do miejscowości Sombor udała się trójka pilskich zawodniczek reprezentujących sekcję bokserską pilskiego klubu. Ich celem była 11 edycja Pucharu Narodów Kobiet w Boksie.

To Julianna Rutkowska, Antonina Hader i Julia Kowalska. Ich wyjazd nadzorował szef pilskiego klubu Przemysław Leniec.

- Nasze panie znalazły się w gronie 143 zawodniczek z 18 krajów z całego świata na tej trwającej od 24 do 30 stycznia imprezie – pisał do nas z Serbii główny decydent klubu Sporty Walki Piła.

Nasze panie  brały udział w kategoriach: młodziczek, kadetek, juniorek i seniorek.

Cała trója pilskich zawodniczek znalazła się w strefie medalowej!

- W półfinale młodziczek, w wadze 51 kg swoją przygodę w turnieju, ostatecznie zajmując 3 miejsce, zakończyła Antonina Hader. Nasza zawodniczka uległa, po trzech emocjonujących rundach, uległa Serbce Melinda Utasi – relacjonuje P. Leniec.

- Serbka od początku chaotycznie ale mocno agresywnie ruszyła na naszą zawodniczkę i zepchnęła, w początkowej fazie walki, pilankę do obrony. W połowie walki rywalizacja się wyrównała, a trzecia runda należała już do naszej zawodniczki. Niestety to nie wystarczyło aby przekonać sędziów i to zawodniczka gospodarzy awansowała do finału – dodaje niepocieszony Leniec.

Druga z pilanek rywalizowała w kategorii kadetek do 48 kg.

Tu Julia Kowalska po uzyskaniu wolnego losu w finale spotkała się z aktualną Mistrzynią Europy, reprezentantką Rosji - Snezhaną Kuznetsovą.

- Dla naszej zawodniczki było to największe wyzwanie w dotychczasowej, krótkiej jeszcze, karierze. Miała udany początek walki, ale wraz z upływem czasu Rosjanka zaczęła zdobywać przewagę i ostatecznie pewnie zwyciężyła w tym pojedynku. Brawa należą się Polce, która mimo swojego małego doświadczenia podjęła rękawice z tak mocną rywalką – dumny wydaje się być Leniec.

W gronie juniorek w kategorii 66 kg miejsce znalazła najbardziej doświadczona pilska zawodniczka - Julianna Rutkowska.

- Julka po awansie do finału imprezy spotkała się podczas uroczystej gali z reprezentantką Serbii Żeljaną Subotić. Rywalka to dobrze znana z wcześniejszych Mistrzostw Europy. Od początku pojedynku to Rutkowska narzuciła swój styl walki, agresywnie atakując rywalkę. Po jednym z mocnych ciosów Subotić nabawiła się kontuzji nosa, jednak po interwencji lekarskiej wróciła do walki. Po kolejnym mocnym i celnym ataku Polki sędzia pojedynku w trosce o zdrowie Serbki zakończył pojedynek już w 1 rundzie! – relacjonuje Leniec.

Wielkie brawa dla naszej zawodniczki, która przygotowuje się do Mistrzostw Europy Juniorek w boksie. Te  zostaną rozegrane w kwietniu w Sofii.

- Warto tutaj dodać, że dla Rutkowskiej będzie do powrót do Bułgarii po dwóch latach gdzie podczas Mistrzostw Europy, wówczas jeszcze jako kadetka  została srebrną medalistką - podkreśla szef SWP.

Trzymamy kciuki aby

Czy kolejny medal trafił na szyję pilanki również w tym roku? Trzymamy kciuki.

Mariusz Markowski

P.S

Oprócz walk turniejowych młode pilanki przez cały tydzień toczyły również walki sparingowe między innymi z zawodniczkami z Serbii, Rosji, Węgier i Grecji co na pewno przyczyni się do dalszego rozwoju młodych zawodniczek!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

uwaga na temat 14.10.2022 01:11
I po co jakiś dureń miejscowy psuje taki pozytywny temat o sukcesach sportowych dziewczynek?

o zasrańcach 14.10.2022 01:04
Żaden zasraniec "tak trzymać! Wczoraj, 17:25" nie ma upoważnienia do wyznaczania: kto, kiedy, jak często w jakim celu może się wypowiadać na portalu, kiedy ma opłacony abonament.

Kopalat 14.10.2022 01:09
W grę może wchodzić sędzia, panienka od protokołowania, i Jego Nietrzeźwość Permanentna. Na sali sądowej był tylko sędzia, protokolantka i oskarżony. Jego Wysokość Nietrzeźwość Permanentna dospożywał zapewne Big Flachę dla uczczenia LX.

tak trzymać! 13.10.2022 17:25
Produkujący się tutaj każdego dnia pilski hejter Janusz L., lat 77, został prawomocnie skazany! Brawo sąd!!!!

76<77 13.10.2022 23:06
Nie piredol głupku, że 77, bo 76. To początek nowego początku.

skazani na Szołszank 13.10.2022 23:09
Czy wiadomo jest już jakie więzienie, ile kasy ma zapłacić ten Janusz L.?

wyrok jest hańbą dla wymiaru sprawiedliwosci 20.10.2022 11:04
Dopóki sędzia Mariusz Sygrela (1960) nie wyrobi się ze sporządzeniem i doręczeniem pisemnego uzasadnienia orzeczenia z 13 października 2022 w sprawie karnej IV Ka 798/22, którego treść zostanie opublikowana jako element jawności życia społecznego w państwie demokratycznym, nie można mówić o jakichkolwiek wynikach ostatecznych postępowania karnego. Sąd okręgowy nie ma już nic więcej do roboty, tylko właśnie uzasadnić na piśmie i doręczyć. Skazany ma jeszcze ścieżkę do wykorzystania interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich lub rewizję nadzwyczajną przez Prokuratora Generalnego.

ciekawska podfruwajka 20.10.2022 11:07
Ile czasu ma skazany na użycie RPO?

skup bydła 20.10.2022 11:09
Ma pół roku.

buhahaha 20.10.2022 11:48
tak, hejterze - spróbuj

chwała czyścicielom miasta 20.10.2022 21:08
Byłoby korzystnie, gdyby buhahaha poczłapał starczym krokiem na ulicę 4 Stycznia i przytulił się do swojego koryfeusza, do duupy dostępnej stale, bo jak wiadomo ten w robocie poleguje do góry duupą a kiedyś kochał wychlać w pracy, na zebraniu kierowniczego gremium, conajmniej 1,5 flaszki o nieznanej objętości. Wiadomo z przepytania pracowników zbierających odpady, że w okolicah redakcji oni od lat odbierają flaszki litrowe albo tak zwane krowy - 1,75 litra. Poza tym często utylizują butelki po koniakach podłego sortui whisky dla ubogich, na przykład powtarza się Highlander 0,7 i 1 litrowy. Powiadają, że w latach 2005 -2007 przeważała czyściocha w krowach z uszkiem. No, i standardowe kartony po pizzy.

Lolitka zawsze chętna 20.10.2022 21:10
A prezerwatywy po użyciu?

Dziunia kurva emerytka 20.10.2022 21:12
Stare duupy postklimakteryczne nie potrzebują, walą na gółkę.

o! 20.10.2022 14:52
Dnia 15 czerwca odebrałem w Urzędzie Pocztowym w Tucznie prawidłowo zaadresowane pismo z Sądu Rejonowego z uzasadnieniem do wyroku z dnia 13 kwietnia w sprawie karnej II K 76/22/3. Odwołuję się od tego rozstrzygnięcia, gdyż narusza ono zasady postępowania sądowego w sprawach karnych. I. 1. Sąd naruszył podstawową zasadę właściwości miejscowej do rozpoznania sprawy. Przy założeniu, że inkryminowany czyn będący przedmiotem analizy rzeczywiście miał miejsce, to właściwy miejscowo jest sąd rejonowy w Wałczu, albowiem oskarżony od 7 lat mieszka w Tucznie województwa zachodniopomorskiego. Ten fakt został ujawniony dnia 21 stycznia 2022 roku, zapisany w protokole rozprawy apelacyjnej wniesionej przez oskarżyciela prywatnego i oznaczonej pierwotnie sygnaturą II K 151/21 a w sądzie okręgowym w Poznaniu XVII Ka 838/21. Obecny był oskarżyciel prywatny Mariusz Józef Szalbierz ze wsi Białośliwie. Zatem oskarżyciel i sąd mieli pełną wiedzę co do miejsca zamieszkania delikwenta. Dlatego jest niedopuszczalne wysyłanie pisma gdziekolwiek i przyjęcie, że się spełniło wymóg ustawowy doręczenia. Ponadto sąd rejonowy miał wiedzę o miejscu zamieszkania oskarżonego co najmniej od roku 2016, kiedy to kuratoressa sądowa wtargnęła do mieszkania na Wawelskiej 32/1 w pogoni za Januszem Lemanowiczem. Wobec nieobecności w mieszkaniu osób pełnoletnich pozwoliła sobie na inspekcję pomieszczeń i mebli. W końcu zwróciła się do nastolatki mieszkającej w tym domu, że sąd wie, gdzie mieszka Lemanowicz Janusz i przywleką go w kajdankach, czym wywołała panikę u dziecka. Sprawa działalności kuratoryni była badana przez ministerstwo sprawiedliwości, ale jak to zwykle bywa, została wygaszona przez mitręgę urzędniczą, spychotechnikę na coraz niższe poziomy administracji. Niemniej z tego zdarzenia wynika, że sąd miał wiedzę z której nie skorzystał. Nie ma w tym przypadku zastosowania posługiwanie się przez sąd zawartością bazy powszechnego elektronicznego systemu ewidencji ludności, która jest dziurawa a obywatel może mieszkać, gdzie chce. Zatem wobec tego faktu postępowanie w sprawie II K 76/22/3 jest dotknięte wadą, która jest nie do naprawienia. Ponadto sąd rejonowy w Pile dysponuje od lat numerem mojego telefonu. Wystarczyło zadzwonić. Oskarżony wnioskuje o uchylenie, czy unieważnienie całości tego postępowania i wyroku łącznie z zaproponowaną procedurą posiedzenia pojednawczego. I. 2. Z uzasadnienia wynika, że rozprawie przewodniczył sędzia Maciej Płóciennik. Artykuł 40 kpk przewiduje, że sędzia nie może rozstrzygać w sprawie, jeżeli brał udział w wydaniu orzeczenia, które zostało uchylone. Tak było w sprawie II K 272/12/3, kiedy to z pięciu deliktów uznanych przez sąd pod przewodnictwem Macieja Płóciennika, po apelacji ostał się jeden. Sędzia jest w tym przypadku związany emocjonalnie i intelektualnie z ocalałym orzeczeniem dotyczącym skłonności Mariusza Józefa Szalbierza do picia w pracy zaćmiewających płynów z flaszek. Czyn inkryminowany Januszowi Lemanowiczowi, we wpisie z dnia 20 lutego 2020 jest kalką z oficjalnego komunikatu prasowego Kolegium Redakcyjnego. Jeśli można przyjąć, że felieton jako zwiewna jak listek forma wyrazu twórcy nie zawiera treści a jest wygłupem dziennikarza, to komunikat redakcyjny jest z pewnością poważną wypowiedzią gremium, które jest kompetentne, przygotowane mentalnie do podejmowania decyzji w imieniu redakcji. A zatem występuje dysonans poznawczy w przypadku orzekania sędziego w sprawie, którą już raz rozstrzygał. Oskarżony podnosi również wątpliwość opisaną w artykule 41 kodeksu postępowania karnego, że sędzia Maciej Płóciennik może dopuścić się stronniczości w przewodniczeniu sprawie i rozstrzyganiu. Przy publikacji wyroku w sprawie II K 272/21/3 26 lutego 2014 roku, mimo że postępowanie - druga rozprawa - odbywało się z wyłączeniem jawności sędzia dopuścił przedstawicieli mediów: Tygodnika Nowego i Media Vectra expressTV (operator z kamerą). Skazany sprzeciwiał się udziałowi Marka Barabasza – redaktora naczelnego i Zbigniewa Noski z Tygodnika Nowego oraz Jakuba Wichra – operatora kamery telewizji kablowej expressTV. Sędzia usadził obcesowo skazanego stwierdzeniem, że rozprawa się skończyła, jest publikacja a to jest jawne. Przywołał przepis artykułu 357 kodeksu postępowania karnego, który mówi o udziale mediów w rozprawie jawnej. Publikacja nie jest rozprawą, zatem nie może być zastosowany przepis artykułu 357 kpk. Z zasad demokratycznego państwa prawa wynika, że gdy normy prawne nie przewidują kompetencji organu państwa, kompetencji tej nie wolno dowolnie rozszerzać opierając się na innym rodzaju kompetencji, przypisywać ustawodawcy zamiaru, którego nie wyraził. Przepis kompetencyjny podlega zawsze ścisłej wykładni literalnej. Domniemanie objęcia upoważnieniem materii nie wymienionych w normie nie wchodzi w rachubę jak również postulat wykładni celowościowej też nie ma zastosowania w tym przypadku. Domniemanie stosowalności przepisu do sytuacji, która nie jest objęta normą jest niedopuszczalne. Całość publikacji wyroku wraz z ustnym uzasadnieniem została opublikowana na portalu you tube (11minut 45 sekund). Sąd godząc się na obecność dziennikarzy, którzy są w opozycji do oskarżonego w związku z jego działalnością w stowarzyszeniu ekologicznym i go wyraźnie nie lubią, spowodował krzywdę moralną, której nie da się naprawić a reminiscencje tego zdarzenia trwają do dzisiaj. Dlatego sędzia Maciej Płóciennik nie powinien był w ogóle zbliżać się do tej sprawy. Oskarżony Janusz Lemanowicz nie miał możliwości wnioskować o wyłączenie sędziego, bo nie wiedział o stanie sprawy wobec zarządzenia Justyny Andrzejczak - sędzi sądu okręgowego w Poznaniu - aby nie doręczać odpisu wyroku. Oskarżony uważa to zdarzenie za kuriozalny, patologiczny wybryk wymiaru sprawiedliwości. Oskarżony nie jest bowiem poddanym a ma prawa obywatelskie. Stawiając się na wezwania sądu znajduje się pod presją organu państwa, podporządkowuje się kolejnym czynnościom ale też liczy, że sąd, który siedzi za plastikową szybką i decyduje o losie obywatela zawiadomi go o tym, co z nim uczynił. A tu okazuje się, że swoje decyzje chowa gdzieś w czeluściach akt. Wskutek takiego toku działania sądu okręgowego oskarżony nie wiedział o finale postępowania, czy wyrok pierwszej instancji został utrzymany, czy zmieniony. II. 1. Tekst zamieszczony na portalu facebook odnosił się przede wszystkim do inicjatywy Mariusza Szalbierza z sierpnia 2013 roku, zorganizowania w Pile 18 lipca 2014 roku marszu równości pederastów i lesbijek, czy parady dumy lesbijsko-gejowskiej itp. Ta praca propagandowa była przez lata wytrwała i w końcu 28 sierpnia 2021 roku miał miejsce przemarsz ludności zależnej od ideologii lgbt…, bo w realu nie istnieje nikt o właściwościach spełniających jednocześnie wszystkie atrybuty wyrażone w tym skrócie. Inicjując zgromadzenie osób o tych właściwościach Mariusz Szalbierz posłużył się zdjęciem ukradzionym ze zbiorów informatycznych, domowych Janusza i Krystyny Lemanowicz. Kradzieży dokonał prawdopodobnie Kamil Ceranowski w czasie od lutego 2012 do 11 września 2012, kiedy miał swobodny dostęp do zawartości komputerów w mieszkaniu Janusza i Krystyny Lemanowicz przy ulicy Wawelskiej 32/1 w Pile. To zdjęcie przekazał zaprzyjaźnionemu redaktorowi miesięcznika faktypilskie.pl i portalu internetowego o tej samej nazwie. Współpraca między tymi dwoma redaktorami jest stałym elementem ich aktywności zawodowej, co nie jest niczym złym. Mariusz Szalbierz korzystał z uprzejmości Kamila Ceranowskiego, kiedy dla ilustracji artykułu w Tygodniku Nowym użył zdjęcia, które zmanipulował rozciągając je w poziomie o 33%. Jest to przestępcze fałszerstwo wizerunku. Mariusz Szalbierz jako redaktor naczelny i wydawca dopuścił się kradzieży cudzego dobra, własności intelektualnej kradnąc w Internetu zdjęcie, do którego pretensje zgłosił autor. W roku 2005 jako redaktor naczelny Tygodnika Nowego dopuścił się fałszerstwa wizerunku obywatelki Krystyny Lemanowicz przez zmianę zorientowania w przestrzeni w lustrzanym odbiciu, co jest niedopuszczalną manipulacją czyimś wizerunkiem. W styczniu 2006 roku Mariusz Szalbierz opublikował na łamach Tygodnika Nowego artykuł „Gumowe ucho IP: 83.16.217.54”. Dopuścił się w tym tekście fałszerstwa adresu IP. Inicjując w tym artykule konkurs „Kameleon 2005” zgłosił do udziału w nim Janusza Lemanowicza bez jego zgody i wiedzy. Jest to zbrodnia kradzieży tożsamości i wolności. Do dzisiaj trwają skutki tego przestępstwa. Szczegóły mogą być podane na rozprawie apelacyjnej. Zdjęcie będące przedmiotem sporu przedstawia - na tle imprezy gejowsko-lesbijskiej - wizerunek dwóch osób pracujących w reklamie przedsiębiorstw spożywczych Whole Food i Steaz na ulicach Nowego Yorku. Jedną z tych osób jest mój syn. Mariusz Szalbierz wypierał się znajomości tożsamości syna, ale jednocześnie w artykule „Tęczowe flagi załopoczą nad Piłą?” wiedział, że jest to pilanin, który ma przyjechać specjalnie do Piły aby poprzeć organizację lesbijsko-gejowskiego łopotania, czy też łomotania. Prezentacja zdjęcia dała początek nienawistnej kampanii pomówień, wtrącania się dziennikarza w prywatne życie osób prywatnych. Te pomówienia i zniewagi trwają do dzisiaj, są elementem działalności internetowej spełniającej definicję stalkingu. Odnosząc się do kwestii picia w pracy jakichś płynów należy zauważyć: we wspomnianym artykule „Gumowe ucho IP: 83.16.217.54” opisał swoje dywagacje o aktywności Janusza Lemanowicza w Internecie. Przypisał mu autorstwo kilkunastu wpisów, o których wiedział, że były wyemitowane z komputera o IP 83.16.217.5. Źródło wiedzy o pochodzeniu wpisów jest niewiadome, możliwe że nielegalne. Komputer o zaznaczonych cechach Janusz Lemanowicz oddał do dyspozycji wolontariuszom Stowarzyszenia Hospicjum Piła, które miało siedzibę w jego mieszkaniu. Rzeczone wpisy były wynikiem oburzenia wolontariuszy, którzy czytali dwa artykuły w Tygodniku Nowym autorstwa Kai Kunickiej-Michalak plugawiącej pracę za friko grupy ludzi dobrej woli. Jak wspomniano wyżej Mariusz Szalbierz dopuścił się zbrodni kradzieży tożsamości i wolności obywatela. Konkurs – według założenia zorganizowany dla pognębienia obywatela – wygrał Janusz Lemanowicz, choć do niego nie przystąpił. Został on wezwany do zgłoszenia się do redakcji po nagrodę w postaci pokraki z pucharkiem na – jak się później okazało – wlewanie jakichś resztek płynów po spożyciu w redakcji przez Mariusza Szalbierza i Marka Barabasza w roku 2018. Janusz Lemanowicz nie przyszedł, co skutkowało zwołaniem nadzwyczajnego posiedzenia Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego kierowanego wtedy przez Mariusza Szalbierza. Wyniki obrad zostały ze szczegółami podane do publicznej wiadomości. Jest tam opis jak to Mariusz Szalbierz prowadząc obrady wypił półtora flaszki, co spowodowało konieczność ratowania umysłu redaktora przez spożycie soku grapefruitowego, który ma właściwości rozjaśniania umysłu. Tę wypowiedź z 8 marca roku 2006 oficjalnego organu jakim jest Kolegium Redakcyjne wykorzystał Janusz Lemanowicz w swoim tekście zamieszczonym na portalu facebook 20 lutego 2020 roku. Picie w pracy płynów upośledzających sprawność intelektualną jest zwalczane przez państwo jako coś niewłaściwego, nie do przyjęcia. Komunikat redakcyjny podaje jeszcze jeden akt nagannego zachowania całego zespołu redakcji. Jest to przyznanie do bezpośredniego zamiaru zbiorowego gwałtu w celu pobrania od Janusza Lemanowicza gamety. Redakcja zakupiła terrarium z przeznaczeniem na przechowanie gamety. Jeśli to oświadczenie jest czymś w rodzaju „robienia sobie jaj” z Janusza Lemanowicza, to świadczy jak najgorzej o miałkości umysłów sterowanych płynami z flaszek. Odwołujący się wnioskuje o odrzucenie tego oskarżenia w trybie art. 213 kodeksu karnego. II.2. Przypadek zdjęcia ukradzionego z moich rodzinnych zbiorów Mariusz Szalbierz zmanipulował i uczynił z niego kamień obrazy, kiedy nie ma on dowodu na legalne posiadanie i użycie tego zdjęcia gdziekolwiek w sferze publicznej, co wymaga co najmniej zastosowania tak zwanej winietki określającej źródło pozyskania dokumentu. Oskarżony Lemanowicz nie twierdził nigdy jakoby to zdjęcie ukradł Szalbierz. Szalbierz posłużył się skradzionym jako osoba korzystająca z ukradzionego przez kogo innego. Tym kimś jest prawdopodobnie Kamil Ceranowski, który w czasie od lutego 2012 do września 2012 roku miał niekontrolowany dostęp do zasobów informatycznych Lemanowiczów. Działał bowiem w tym czasie z „grupie redakcyjno-realizacyjnej” redakcji Media Vectra expressTV składającej się z trzech osób: Kamil Ceranowski, Janusz Lemanowicz, Krystyna Lemanowicz. Grupa ta miała tymczasową siedzibę w mieszkaniu Janusza i Krystyny. Ceranowski swobodnie korzystał z łączy internetowych, komputerów będących własnością Lemanowiczów. W czasie działania wspomnianej grupy Kamil Ceranowski doposażył czasowo jej siedzibę w komputer – laptop Lenovo, modem mobilnego Internetu, telefon komórkowy Nokia E52 z wmontowaną aplikacją SpyPhone. Telefon był opłacany na kartę prepaidową przez Kamila Ceranowskiego. Mając wiedzę i umiejętności radzenia sobie z informatyką praktyczną, mógł z zasobów informatycznych gromadzonych przez Krystynę Lemanowicz jako sekretarza zarządu Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej kopiować pliki i foldery na komputer Lenovo. Ten laptop zabrał on nagle 11 września 2012 roku twierdząc, że jest wzywany z Prokuratury z tym komputerem, mobilnym Internetem i telefonem Nokia E52. Kamil Ceranowski zabrał na tym komputerze nieznaną liczbę plików i folderów utworzonych w ciągu pół roku, bo nie był kontrolowany przez Janusza i Krystynę Lemanowiczów. Wnoszę o uniewinnienie w tym segmencie oskarżenia. II.3. Podtrzymuję w całości jako dowody w apelacji, moje wyjaśnienia zawarte w dokumentacji sprawy II K 151/21. Zwracam szczególną uwagę na fizyczną niemożliwość korzystania ze zdjęcia – tableau opublikowanego 18 listopada 2020 roku w dniu 6 listopada 2020 roku. Być może w środowisku Mariusza Szalbierza są możliwości sterowania czasem i w redakcji, gdzie obecnie tworzy zagadnienie czasu jest jak z biegami w samochodzie i można włączyć wsteczny. Niedbalstwo w wydawnictwie prasowym trzeba zwalczać. Mariusz Szalbierz dał popis ambiwalentnego stosunku do czasu ogłaszając w roku 2006 konkurs „Kameleon 2005”. Kiedy zwrócono mu uwagę w Internecie, zaczął używać określenia „Kameleon roku”, co wskazuje na miałkość intelektualną jego propozycji. Gdyby sąd miał wątpliwości co do autentyczności zrzutu ekranowego należy powołać biegłego do ustalenia, czy manipulowano tym zrzutem. Oskarżony nie ma wiedzy i umiejętności do tworzenia nowych bytów na komputerach. Wnoszę o przyjęcie wyjaśnień, które są zgodne z powszechnie obowiązującymi poglądami o fizyce i właściwościach czasu a w konsekwencji uniewinnienie oskarżonego. Lemn

alternatywna rzeczywistość genderowa 14.10.2022 01:00
Szkoda, że pan sędzia nie jest kobietą, bo jako rocznik 1960 już by mógł pójść na emeryturę i przejechać może jakiego motocyklistę?

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: Rychu z grobuTreść komentarza: O torbach jako miejscu narażonym na przysiadanie wielką dupą pisywał Mariusz Szalbierz w jednym z odcinków cyklu "Szydercy". Dawał rady, żeby czasem rozprostować, z pewnością sfałdowany organ, szczególnie po długim przesiadywaniu na tym szczególe anatomicznym.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:44Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: antysemiciTreść komentarza: Ostatni gest tych dwóch obrzępałów wskazuje, że mogą być pochodzenia semickiego, albowiem mają wydatne kciuki, co jest charakterystyczną cechą antropologiczną tej grupy etnicznej.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:38Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: kij bejzbolowyTreść komentarza: Redaktor z wiochy wydający ostatnie tchnienia swojego miesięcznika ulotki, jako wielbiciel wszelkich zdziczałych form muzycznych, mógłby pójść na całość i zainstalował sobie w portkach Sztywny Pal Azji. To by mu zapewniło powodzenie przy manipulacjach u zbiegu ud z każdej strony, szczególnie w razie spotkania Arkadiusza Kluka - pederasty w Grupy Stonewall.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 13:30Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: minus ujemny to plusTreść komentarza: lemanowicz nie jest zainteresowany problemami usztywniania części. Byłby kontent, gdyby dowiedział się o peregrynacji redaktora z wiochy na peryferiach do parku sztywnych jako trupa miejsca wiecznego spoczynku koło metrykalnego, ustalonego administracyjnie tatusia.Data dodania komentarza: 23.11.2024, 11:13Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: plus dodatniTreść komentarza: Informuje się starca lemanowicza o całkowitym braku erekcji... To stały fragment gry u impotentów intelektualnych.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 12:04Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.Autor komentarza: HefajstosTreść komentarza: Dobrym może być miejsce spoczynku Rycha we wsi zabitej kołkami i dechami i pałą ormowską domniemanego, niedookreślonego tatusia.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 11:26Źródło komentarza: "Szydercy" - odcinek 22.
Reklama
Reklama