Świetnym takim namacalnym przykładem jest małżeństwo Karoliny i Jerzego Kubilus, którzy świecą przykładem i są wielkim wsparciem nie tylko dla – niepełnosprawnego Kuby, ale i dla swojego drugiego, starszego, samodzielnego, już syna Macieja.
Kuba to pogodny, miły i uśmiechnięty 22 letni chłopiec, wychowanek Wielkopolskiego Samorządowego Centrum Edukacji i Terapii w St. Łubiance.
Jego wychowawczyni ze szkoły – pani Iwona, podkreśla, iż Kuba przestrzega zasad obowiązujących w grupie. Chętnie uczestniczy we wszystkich zajęciach edukacyjnych. Oczekuje wsparcia ze strony nauczycieli. Często podejmuje kontakty z rówieśnikami, lubi z nimi rozmawiać, opowiada kolegom o tym, co go interesuje. Jeździ rowerem trójkołowym. Pasjonuje się oglądaniem seriali, słuchaniem muzyki (chyba po mamie) - Krzysztof Klenczon, Beatlesi, Czerwone Gitary. Lubi kabarety.
Ulubione dyscypliny sportowe jego to przede wszystkim: bocce, nartorolki, badminton.
Jakub ma również osiągnięcia sportowe, m.in.: 5-7 V 2022 r. - udział w XII Ogólnopolskich Letnich Igrzyskach Olimpiad Specjalnych w Rybniku – zdobywca złotego medalu w dyscyplinie Bocce w grze indywidualnej oraz złotego medalu w grze deblowej.
- Oboje z mężem zdajemy sobie sprawę z roli sportu w życiu człowieka, Jerzy jest zresztą wuefistą, kiedyś z sukcesami grał w badmintona i tenisa stołowego. Bardzo nam zależało, żeby Kuba – mimo swoich dysfunkcji – uprawiał sport – mówią mi rodzice!
- On od małego był właściwie przyzwyczajony do wysiłku fizycznego, od dziecka był bowiem intensywnie rehabilitowany. Neonatolog po urodzeniu powiedział, że
Kuba może nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić, nie chodzić
To było jak wyrok. A potem postanowiliśmy się nie dać i zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby mu pomóc. Dziś Kuba nie tylko chodzi, widzi, słyszy, mówi, ale również czerpie radość ze swoich pasji, z życia – na ile jest to możliwe. Jedną z tych pasji jest właśnie sport. Pamiętam naszą i jego radość, gdy nauczył się jeździć na trójkołowym rowerze. A potem przyszedł czas na prawdziwe treningi – zaczął trenować bocce w sekcji Olimpiad Specjalnych. Namówił nas pan Przemysław Przybylski – wyjawia pani Karolina.
Kuba załapał bakcyla
- Przyznam szczerze, że nie do końca wierzyłam w powodzenie. Cieszyłam się, że Kuba trenuje (zazwyczaj dwa razy w tygodniu), że spotyka się z kolegami i koleżankami, że może aktywnie spędzać czas. Kuba trenuje bocce już prawie 10 lat. Pamiętam łzy wzruszenia, gdy zdobył swój pierwszy medal na zawodach. Tych medali ma już całkiem sporo, za każdym razem ogromnie się cieszy z medalu. I tak naprawdę nieważny dla niego jest kolor medalu. Pięknie brzmią słowa przysięgi składanej przez zawodników Olimpiad Specjalnych podczas ceremonii otwarcia zawodów sportowych: „ Pragnę zwyciężyć, lecz jeśli nie będę mógł zwyciężyć, niech będę dzielny w swym wysiłku”. Wszystkie medale wiszą na honorowym miejscu w jego pokoju. Jego sukcesy to przede wszystkim zasługa trenera – pana Przemka Przybylskiego, który jest dla niego autorytetem i który potrafi do niego dotrzeć, odpowiednio nim pokierować – słucham opowieści pani dyrektor SP w Łomnicy ze łzami w oczach…
Sukcesy poprzedzone są długotrwałą pracą
Prawie dwugodzinnymi treningami dwa razy w tygodniu (na które trzeba Kubę zaprowadzić lub przywieźć, a potem odebrać – Kuba nie jest na tyle samodzielny, by sam dotarł na trening). Trenuje również badmintona oraz nartorolki, ale najbardziej kocha bocce. Przez te prawie 10 lat Kuba zdobył w bocce 8 medali w turniejach i igrzyskach – również na szczeblu ogólnopolskim.
W kwietniu jego klasa w nagrodę, wraz ze mną wyjedzie do wrocławskiego Afrykarium.
Kuba w rozmowie ze mną tłumaczy aby wyjazd ten nie kolidował z jego obozem przygotowawczym w Zakopanem (17-22.04), przed Światowymi Igrzyskami Olimpiad Specjalnych w Berlinie.
Dlaczego? Bo tak lubi szkołę i Panią Iwonę, że wcale nie chce mu się jechać na ten obóz…
Na fot: Kuba pierwszy z prawej
Mariusz Markowski
Napisz komentarz
Komentarze