Kto jeszcze tam nie był, koniecznie musi tam zajrzeć. Zapewniam, zaprzyjaźnić się z tym miejscem i jego gospodarzami nie będzie trudno. Dla fanów bluesa, rocka, piosenki autorskiej i dźwięków jazzopodobnych z naszego regionu to miejscówka obowiązkowa. Już od jakiegoś czasu krok po kroku gospodarze powoli doposażają to miejsce z myślą o wagabundach i miłośnikach obcowania z naturą. Ktoś kto lubi agroturystykę w klimacie boho, organizuje różnego rodzaju sesje zdjęciowe, eventy również nie powinien narzekać. Sława Mayovki rośnie także dzięki wyjątkowym koncertom wykonawców z wysokiej półki krajowego i nie tylko firmamentu.
Doskonałym przykładem był środowy występ Gwyna Ashtona muzyka zakorzenionego w klasycznym rocku i bluesie, znaczącego gitarzysty współczesnej sceny. Muzyk po nagraniu ostatniej płyty doszedł do wniosku, że niepotrzebne mu osoby towarzyszące i występuje solo. Ostatni jego projekt - Solo Elektro Tour, z którym przemierza świat wzdłuż i wszerz dowodzi iż równolegle z wirtuozerskimi popisami na gitarze Australijczyk potrafi operować ścieżką basu, podbijać rytm tzw. stopą czy uatrakcyjniać całość klimatycznymi solówkami na harmonijce. W rezultacie otrzymaliśmy hipnotyzujący mix inspirowany amerkańskim folkiem, chicagowskim bluesem, dokonaniami Mayala, a nawet garażowym rockiem i psychodelią lat 70. O klasie tego niestandardowego muzyka może świadczyć 5 miejsce, które w styczniu 2023 r osiągnął jego solowy album bluesowy „Mojosoul”, na liście The Australian Roots & Blues Charts. Mało tego, on sam znalazł się na trzecim miejscu najlepszych gitarzystów magazynu „Guitar Part” zaraz za Jeffem Beckiem i Garym Moorem! W środę Ashton zagrał głównie swoje autorskie utwory, ale wybrzmiało też kilka coverów autorstwa Rory Gallaghera, Jeffa Becka, Jimmy Reeda, a nawet Guns N’ Roses…
Rewelacyjny koncert, świetne miejsce. Gdyby tylko nie te komary…
Pik
Napisz komentarz
Komentarze