Z rolnikami podobnie jak z górnikami żarów nie ma. Rządzący zdają sobie sprawę, rozsierdzeni mogą narobić szkód, że zaboli. Nie ważne jakiej władzy… - Mamy dość, jesteśmy obijani przez jednych i przez drugich, a jeszcze do pieca dokłada nam Unia. Zamiast osłaniać swoich zachęcają konkurencję, której wszystko wolno - skarżył się jeden z protestujących. Tych z minuty na minutę przybywało. Wkrótce w okolicy stacji paliw Tomexu w Budzyniu zaroiło się od ciągników światowych firm. Mimo chłodu atmosferę podgrzewały niedomówienia i plotki, co prowokowało do niekiedy bardzo emocjonalnych dyskusji. Choć zbiórka się przeciągnęła, nad całością czuwali chodziescy policjanci, którzy wcześniej zorganizowali objazdy.
Wiecową i nieco piknikową atmosferę zdecydowanie męskiej akcji zakończył głos silnej kobiety, organizatorki protestu. Podczas wystąpienia Patrycji Stempniak odczytane zostały postulaty protestujących. - Takie wyzwania nakłada na nas Unia Europejska. Skutki ich decyzji będą nieodwracalne. Polskie rolnictwo po raz kolejny znalazło się na skraju zapaści. Dokładane są coraz to nowe obostrzenia, dokłada się papierów i dokumentów, ale nie idzie to w parze z korzyściami dla rolników. Oczekujemy poszanowania dla naszej ciężkiej pracy, tak jak i my szanujemy innych. Dziś walczmy o nasze gospodarstwa, ale również o zdrową nieprzetworzoną żywność dla konsumentów. Szanowni rolnicy, to nie kto inny tylko my ponosimy odpowiedzialność za polską ziemię i godność pracy na roli…
Dalej wymieniła w 10 punktach postulat, od przyjęcia których gospodarze uzależniają spokój społeczny. M. in. rolnicy żądają nie tylko zastopowania niekontrolowanego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, ale też uregulowania kwestii formalnych związanych z ASF, odmrożenia kredytów niskooprocentowanych, utrzymania cen płodów rolnych, wycofania Zielonego Ładu, zanim jego skutki będą nieodwracalne. - Żądamy także nowej strategii dla rozwoju rolnictwa w UE, a także ułatwień w realizacji inwestycji budowlanych na obszarach wiejskich. Wieś to miejsce do prowadzenia produkcji rolnej. Tymczasem w naszym kraju blokowanie inwestycji stało się normą.
Wreszcie z małym opóźnieniem kolumna rolniczych pojazdów powoli ruszyła w kierunku wyjazdu na Poznań. Wcześniej na jeden z pasów „jedenastki” wyrzucono z ładowacza pryzmę obornika. Jednak chłód i opadające emocje zrobiły swoje. Około godziny 16 protestujący uprzątnęli szosę i rozjechali się do domów.
Pik
Napisz komentarz
Komentarze