Zima, minus dziesięć stopni C na termometrach, a prezydent Piotr Głowski wciąż paraduje w przysłowiowych krótkich spodenkach. Po raz kolejny pokazał, że bliżej mu do chłopca z osiedla niż do samorządowca, któremu na sercu leży przede wszystkim dobro mieszkańców. Tym razem zagroził, że nie podpisze umowy na przejęcie terenów byłego lotniska w Pile, jeśli na sali obecny będzie zaproszony przez wojewodę poseł Marcin Porzucek, który od początku pilotował tę sprawę.
Przypomnijmy:
Blisko 10 lat temu tereny lotniska przejął powiat pilski reprezentowany wtedy przez starostę Tomasza Bugajskiego. Zaczęto przedstawiać wizje rozwoju lotniska. A to miało być lotniskiem zapasowym dla Poznańskiej Ławicy, a to pilanie mieli latać do Egiptu i Tunezji. Lokalni politycy PO z Piotrem Głowskim na czele prześcigali się w obietnicach i wizjach. Byli głusi na to, że Unia Europejska przestała dofinansowywać budowę lotnisk, że inne samorządy zaczęły oddawać przejmowane lotniska powojskowe.
W 2010 roku obecna zastępca prezydenta Piły Beata Dudzińska wykonała nawet na rzecz Powiatu na zlecenie Tomasza Bugajskiego za kwotę 5 tysięcy złotych netto opracowanie, którego celem miało być wskazanie Powiatowi „kierunków działania – spółka z inwestorem strategicznym lub dzierżawa długoterminowa, silne i słabe strony obydwu możliwości”. Beata Dudzińska przedstawiła w opracowaniu model lotniska, na którym miały lądować Boeingi i AirBusy. Miało to kosztować 150 milionów złotych, a roczne utrzymanie miało kosztować pilan 20 milionów. Od dzisiaj przejęty plac polotniskowy kosztuje pilan póki co około pół miliona rocznie. Pół miliona za które np. można by wybudować 10 osiedlowych placów zabaw.
W piątek w minionym tygodniu podpisano akt notarialny, na mocy którego Gmina Piła stała się właścicielem lądowiska, potocznie nazywanego lotniskiem. Głównym orędownikiem przejęcia terenu był prezydent Piotr Głowski, który wcześniej twierdził, iż jest to gwarancja rozwoju gospodarczego naszego miasta. Gdy jednak doszło do podpisania umowy, prezydent w ostatniej chwili zagroził, iż nie podpisze aktu notarialnego.
- Przyszedł w gości i po prośbie, a się rządził. Choć moja rola w sprawie była oczywista i byłem na prośbę gospodarzy, zagroził, że nie podpisze jeśli będę siedział przy stole – relacjonował poseł Marcin Porzucek.
I rzeczywiście wydaje się, że poseł Porzucek jest persona non grata w Urzędzie Miasta Piły. Na swoim profilu facebookowym zamieścił zdjęcie z podpisywania aktu, na którym siedzi przy prezydialnym stole m.in. z Piotrem Głowskim oraz reprezentującą Wojewodę Wielkopolskiego Dorota Sawicką, dyrektor wydziału skarbu państwa i nieruchomości. Urząd Miasta Piły tymczasem, w oficjalnym komunikacie przesłanym do mediów, pokazuje inną fotografię… Nie ma już na niej posła Marcina Porzucka! Zagadka z cyklu „znajdź różnicę” jest zbyt łatwa, by organizować konkurs. Ale sytuacja ta wyraźnie pokazuje jak prezydent Głowski przypisuje sobie całe zasługi w tejże sprawie.
I nie jest to pierwszy taki przykład. W przeszłości wielokrotnie w komunikatach prasowych Urzędu Miasta Piły pomijana była rola chociażby Starostwa Powiatowego przy różnego rodzaju inwestycjach, podczas gdy druga strona zawsze wymieniała wkład Urzędu Miasta, jeśli takowy był. Mamy więc kolejny przykład prezydenta - chłopca w krótkich spodenkach, którego wybujałe ego nie pozwala przyznać, że inni również przysłużyli się danej sprawie. W komunikacie Urzędu Miasta Piły nie znajdziemy więc choćby krótkiej wzmianki o innych osobach, które uczestniczyły w całym procesie.
- Gmina Piła nabyła w drodze darowizny nieruchomości stanowiące byłe lotnisko wojskowe w Pile z przeznaczeniem na utworzenie gminnego lotniska cywilnego użytku publicznego o ograniczonej certyfikacji – informuje Dorota Semenov, rzeczniczka Urzędu Miasta Piły. - Przedmiotem darowizny jest pięć nieruchomości, w skład których wchodzą 46 działki ewidencyjne o łącznej powierzchni
Zaklinanie rzeczywistości przez Urząd Miasta Piły z pewnością pomaga budować poczucie własnej wartości Piotra Głowskiego, ale fakty nie pozostawiają wątpliwości, iż prezydent Piły mógł w międzyczasie liczyć również na wsparcie swoich politycznych konkurentów, mimo że ci nie do końca zgadzali się z przedstawianymi wizjami.
- Przez lata wskazywałem na nierealne deklaracje polityków PO - lotnisko zapasowe dla Ławicy czy loty turystyczne z Piły do Egiptu. Prezydent Piotr Głowski kłamał nawet w jednym z wywiadów, iż inwestycje związane z lotniskiem w Pile są zgodne z kierunkami rozwoju przedstawionymi przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Uważam jednak, że należy szanować demokratycznie wybrane władze i pozwolić im realizować obietnice - nawet jeśli aktualny włodarz tego szacunku nie odwzajemnia, co było widać podczas podpisania aktu notarialnego. Niemniej damy mu szansę na spełnienie obietnic. Toteż odbyłem wiele rozmów z kierownictwem ministerstwa i ostatecznie przychyliło się ono do wniosku pilskiego ratusza – skomentował poseł Marcin Porzucek.
Prezydentowi Głowskiemu najwidoczniej brakuje jednak czegoś więcej niż szacunku do innych. Komentując przejęcie lotniska nie tylko obraził się na posła Porzucka, za to, że ten pojawił się na miejscu zaproszony m.in. przez wojewodę wielkopolskiego. Głowski snuł również swoje wizje, po raz kolejny udowadniając, że bardziej niż na dobrze mieszkańców zależy mu na swoich prywatnych potyczkach.
- Przez ostatnie lata się zastanawiałem jak tacy ludzie, jak Henryk Stokłosa Radny Powiatu Pilskiego, poprzedni starosta Franciszek Tamas, czy obecny, którzy tak się wypowiadali w jednym z wywiadów mogli się pozbyć, wbrew woli Miasta, przedsiębiorców takiego obiektu. Chyba, że jest drugie – prawdziwe dno tej historii, o którym mówiło się od początku, że to nie tylko sabotaż w stosunku do miasta i jego rozwoju, ale kolejna próba zmonopolizowania rynku – tym razem lotniczego – w regionie – skomentował Piotr Głowski (pisownia oryginalna).
Jak rozumieć zachowanie Piotra Głowskiego, który najpierw przez wiele miesięcy utrzymuje, iż lotnisko jest gwarancją rozwoju gospodarczego i społecznego Piły, a później w ostatniej chwili chce się wycofać, bo zaproszenie na podpisanie aktu notarialnego otrzymał również poseł, na którego najwidoczniej prezydent nie może już patrzeć? Niestety logicznego wytłumaczenia brak. W posunięciach prezydenta Głowskiego brakuje bowiem w ostatnich miesiącach nie tylko właśnie logiki, ale także spokoju i tego co najważniejsze – kierowania się dobrem mieszkańców ponad swoje własne, wybujałe ego.
Krzysztof Kuźmicz
Marcin PORZUCEK, poseł PiS: - W lutym ub.r. pozytywną opinię w sprawie przekazania Pile byłego lotniska wojskowego wyraziło MON. Większe wątpliwości były w resorcie infrastruktury. Odbyłem wiele rozmów z kierownictwem ministerstwa i ostatecznie przychyliło się ono do wniosku pilskiego ratusza. Dlatego na zaproszenie WUW miałem uczestniczyć w tym wydarzeniu. Gdy zająłem wskazane mi przez gospodarzy miejsce, awanturę wszczął prezydent Piły. Gość w delegaturze Urzędu Wojewódzkiego i beneficjent moich działań. Choć sam podpisuje różne dokumenty w obecności senatora z PO, zaczął straszyć, że nie będzie tak pracować. Widząc zagrożenie dla zwieńczenia miesięcy naszej pracy, jako poważny polityk, ustąpiłem. Piotr Głowski kolejny raz pokazał, że zachowuje się jak chłopiec w piaskownicy. Przez lata wskazywałem na nierealne deklaracje polityków PO w sprawie lotniska np. loty turystyczne z Piły do Egiptu. Zapowiadano to w obecności Piotra Głowskiego. Później na portalu tvn24.pl pojawił się materiał „Piła chce zbudować lotnisko za pieniądze z UE”. Piotr Głowski kłamał w nim, że planowane inwestycje lotniskowe zgodne są z kierunkami rozwoju przedstawionymi przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Wszystko skończyło się fiaskiem. Teraz ma nowy pomysł. Jednego dnia mówi jedno, kolejnego co innego, niebawem może ze swoimi ekspertami od obrotu nieruchomościami przedstawić kolejny pomysł. Uważam jednak, że należy szanować demokratycznie wybrane lokalne władze i pozwolić im realizować obietnice. Wiele czasu i energii zabiera mi naprawianie wizerunku Piły w Warszawie, niszczonego antyrządową postawą Piotra Głowskiego. Dajemy aktualnemu włodarzowi szansę, ale jeśli kolejny raz oszuka, to taryfy ulgowej nie będzie.
Napisz komentarz
Komentarze