W zeszłym tygodniu irytacje radnych powiatu wywołała informacja dotycząca zamiaru sprzedaży przez miasto „strategicznych” działek przy LO i Młodzieżowym Domu Kultury. Larum podniesione przez Waldemara Straczyckiego przyniosło skutek. U burmistrza interweniował sam starosta…
Sprawa była na tyle poważna, że burmistrz Jacek Gursz zdecydował się na wycofanie z porządku obrad dwóch drażliwych punktów. Jednak swoje wystąpienie zaczął w bojowym nastroju… - Nie ma mojej ani państwa zgody, aby ktoś nam dyktował warunki. Chcieliśmy przejąć przyrodolecznictwo, bo przylega do naszej pływalni, w zamian zaproponowaliśmy dwie działki. Dzisiaj przedstawiono nam stanowisko starostwa i bardzo nam się ono nie podobało. W mediach już pojawiła się informacja, że bezmyślnie sprzedajemy działki.
- Na szczęście starosta dał dżentelmeńskie słowo i wstrzyma się ze sprzedażą „przyrodolecznictwa”. Myślę, że w najbliższych dniach dojdzie jednak do porozumienia i nasi partnerzy wezmą pod uwagę, nie tylko argumenty biznesowe.
W rewanżu, deklarując swoją dobrą wolę burmistrz zaproponował partnerom wycofanie z porządku sesji przygotowanych już dyskusyjnych, uchwał. I tak też się stało. Jednak nie ukrywał, twarde stanowisko powiatu wywołało jego zaniepokojenie. - Poczekamy do zakończenia negocjacji. Mam nadzieję, że doczekamy się korzystnych rozstrzygnięć zarówno dla miasta, jak i powiatu - dodał na koniec burmistrz.
pik
Napisz komentarz
Komentarze