Przypomnijmy: Dagmara Klapa – Kotarak jest matką dwójki dzieci – Jakuba (10 l.) i chorego na Zespół Downa, 7 letniego Kacpra. Kobieta niespełna trzy miesiące temu dowiedziała się, że ma raka żołądka.
Od początku nie miała łatwo, bo urodziła się bez palców lewej dłoni. Ta wada genetyczna nie spowodowała jednak, że w życiu radzi sobie gorzej od pełnosprawnych ludzi. Wręcz przeciwnie. Od zawsze była samodzielna i zaradna. Świadczy o tym choćby praca zawodowa. Na co dzień Dagmara pracuje w biurze jednej z pilskich firm.
Choroba zaczęła rozwijać się dość niepozornie. - Pojawiły się bóle brzucha, potem wyszła mi przepuklina tzw. kreska biała. Z czasem coraz bardziej pobolewał mnie brzuch po lewej stronie. Podejrzewałam zapalenie trzustki. Pierwsze symptomy pojawiły się w październiku ubiegłego roku, ale ustały. Ponownie zaczęły mi doskwierać i nasiliły się w marcu. Wtedy poszłam do lekarza – wspomina Dagmara.
Lekarz rodzinny skierował kobietę na badanie usg jamy brzusznej i sprawdzenie poziomu amylazy we krwi. Usg ujawniło płyn w jamie brzusznej, natomiast wynik amylazy okazał się podwyższony. Kobieta dostała skierowanie do chirurga. Wykonano tomograf i gastroskopię. Tomograf pokazał pogrubioną ścianę jelita, z kolei gastroskopia dała niepokojącą diagnozę – rak wczesny. Dzisiaj wiadomo już znacznie więcej… Dagmarę zaatakował rak żołądka, aktualnie w czwartym stopniu zaawansowania. Lekarze nie stwierdzili przerzutów do innych narządów. Dodać trzeba, że w jamie brzusznej Dagmary zbiera się płyn z komórkami nowotworowymi, który co jakiś czas trzeba spuścić na oddziale szpitalnym. Ostatnio, kiedy kobieta miała przeprowadzany taki zabieg, to jednorazowo spuszczono około 4 litry takiego płynu.
Obecnie pilanka jest pod opieką Centrum Onkologii w Bydgoszczy. 27 lipca miała podaną pierwszą chemię – jak dodaje Dagmara – czerwoną, czyli najagresywniejszą. Pierwszej chemii nie zniosła dobrze…
- Przez pierwsze dni nie byłam w stanie wstać z łóżka. Czułam straszne osłabienie, ból kości i dużo wymiotowałam. Przy opiece nad dziećmi musiała pomóc mi mama, bo nie byłam w stanie nawet się ruszyć – mówi Dagmara. Na tym nie koniec chemioterapii. Kolejną dawkę zaplanowana na 18 sierpnia. Potem lekarze przeprowadzą badania kontrolne i zdecydują o przebiegu leczenia.
Dagmara jest też w porozumieniu z jedną z niemieckich klinik. Jej wyniki są w trakcie konsultacji i czeka na odpowiedź ze strony lekarzy. Być może pojawi się możliwość leczenia poza granicami Polski. Dlatego uruchomiona na stronie: https://pomagam.pl/dagmarakotarak zbiórka pieniędzy - choć osiągnęła swój cel – to cały czas trwa. Dzieje się tak na prośbę Dagmary, która jednocześnie dziękuje za dotychczasowe wsparcie finansowe: - Jestem bardzo wdzięczna za każdą wpłatę na rzecz mojego leczenia. Część pieniędzy przeznaczyłam już na dojazdy do szpitali w Bydgoszczy i w Warszawie, na lekarstwa, prywatne wizyty u lekarzy oraz nietanie suplementy witaminowe, które są mi niezbędne po chemii – mówi Dagmara.
Na wyżej podanej stronie pojawiają się także aktualności dotyczące stanu zdrowia Dagmary, a także te na temat przebiegu jej leczenia.
(es)
Uśmiechnięta mimo ciężkiej choroby!
Z Dagmarą jesteśmy prawie od początku, czyli jak tylko dowiedziała się o chorobie. Nasza dziennikarka, a prywatnie koleżanka Dagmary, założyła dla niej zbiórkę pieniędzy na portalu pomagam.pl. i już w przeciągu trzech dni udało się zebrać 20tys zł. Niestety, potrzeby finansowe, związane z kosztowym leczeniem kobiety, są coraz większe…
- 14.08.2017 19:35 (aktualizacja 11.08.2023 17:14)
Napisz komentarz
Komentarze